Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kości i czaszka spadły z góry

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Nastoletni chłopcy z Suraża podczas zabawy w gminnej żwirowni znaleźli... ludzki szkielet. Zachowali zimną krew i powiadomili o tym ojca. Ten wezwał policję. Następnego dnia wrócili w to miejsce z łopatami. Wykopali kolejne szczątki.

Chodziliśmy po żwirowni. Przypadkiem zauważyliśmy fragment starego paska - opowiada 11-letni Adrian Kubaj z Suraża. - Gdy pociągnęliśmy za wystającą ze zbocza góry końcówkę paska, posypały się kości. Na początku wystraszyliśmy się, ale opanowaliśmy strach i kopaliśmy dalej. Aż wśród kości znaleźliśmy ludzką czaszkę.

Młodzi odkrywcy o znalezisku powiadomili Piotra Dzierzgowskiego (miejscowego lekarza i zarazem ojca jednego z odkrywców). Adrian Kubaj i Bartek Dzierzgowski oraz Maksymilian Kamiński do dziś z przejęciem wspominają ten piątkowy wieczór sprzed dwóch tygodni.

- Skoro to szkielet, to jak mogę mu pomóc? To była pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy - opowiada pan Piotr, lekarz pracujący w NZOZ w Surażu. - Później oczywiście poszedłem to sprawdzić. Spodziewałem się, że znajdę szkielet jakiegoś zwierzęcia.
Okazało się jednak, że to szczątki człowieka.

W czaszce była dziura

- Zauważyłem, że w czaszce nad prawym oczodołem jest dziura, prawdopodobnie po kuli - mówi pan Piotr. - Domyśliłem się więc, że kości są bardzo stare.

Pan Piotr zadzwonił na policję. Funkcjonariusze po chwili zjawili się na miejscu. Przeprowadzili rutynowe badania, sprawdzili teren, zabezpieczyli szczątki i przekazali je biegłym sądowym.
Następnego dnia pan Piotr, Bartek, Maksymilian, Adrian i dwójka ich kolegów: Jakub i Dawid Jakubowscy wybrali się - tym razem z łopatami - na miejsce dziwnego znaleziska.

- Policjanci poprzedniego wieczora zbadali teren tylko na dnie żwirowni - tłumaczy Piotr Dzierzgowski. - My zaczęliśmy więc kopać na skarpie.

I wykopali kolejne kości, maskę przeciwgazową, fragmenty butów, skórzane ładownice z amunicją, menażkę z niewyraźnym napisem oraz małe pudełko na machorkę z kawałkami rosyjskiej gazety.
Na miejscu znowu zjawili się policjanci i saperzy, którzy sprawdzili, czy nie ma tam niewypałów.
- Wszystkie zgromadzone szczątki zostały przekazane biegłym sądowym - zapewnia Marek Skutnik, oficer prasowy podlaskiej policji.

Obecnie sprawą tą zajmuje się prokuratura.

To mógł być żołnierz...

- Miałem dziadka ułana, który walczył pod Piłsudskim - opowiada Piotr Dzierzgowski. - To on zaszczepił we mnie zamiłowanie do poznawania przeszłości. Wiedzę czerpałem z rodzinnych opowieści i książek.

Pan Piotr interesuje się też różnymi historycznymi znaleziskami. Pilnie obserwował wykopaliska archeologiczne, jakie trwały pod Surażem w 2004 r.

Opierając się na swojej wiedzy, twierdzi, że znalezione przez dzieci szczątki pochodzą z okresu po 1953 roku.

- Wydaje mi się, że maska przeciwgazowa była produkowana właśnie po roku 1953 - tłumaczy Piotr. - Ale pewności oczywiście nie mam.

Możliwe, że znalezione szczątki to resztki ciała radzieckiego żołnierza, zabitego podczas walk w 1941 lub 1944 roku. Świadczyć o tym mogą pozostałości amunicji i wyposażenia.
Biegły antropolog - powołany przez prokuratora - stwierdził, że szczątki spoczywały w ziemi już od 60 lub nawet 70 lat.

Może teraz poszukamy czołgu

- Wcześniej nie interesowałem się historią - opowiada 13-letni Bartek Dzierzgowski. - Ale teraz chętnie się tym zajmę. W przyszłości chciałbym zostać antropologiem.

Jego rodzice twierdzą, że do tej pory nie garnął się do nauki historii, ale teraz to się zmienia. Zainteresowania w tym kierunku przejawia też reszta młodych odkrywców.

- Może w sobotę wybierzemy się poszukać jakiegoś czołgu? - żartuje 13-letni Maksymilian Kamiński.
Z zaangażowania chłopców cieszy się Piotr Dzierzgowski. - Bo już myślałem, że nikt po mnie nie przejmie rodzinnej tradycji związanej z historią - komentuje.

Co dalej ze szczątkami?

Dotarliśmy do Dariusza Krasnodębskiego, archeologa z Instytutu Archeologii Polskiej Akademii Nauk, który brał udział w wykopaliskach prowadzonych parę lat temu pod Surażem. Badano tam stanowiska pradziejowe. Znajdowały się one po drugiej stronie Suraża, w innej części niż gminna żwirownia.
- W 1998 r. szczątki żołnierzy radzieckich znaleźliśmy podczas wykopalisk w okolicy Daniłowa Małego - opowiada Krasnodębski. - Postąpiliśmy wówczas zgodnie z procedurą archeologiczną.

Oznacza to, że - na podstawie badań antropologów oraz znalezionych przedmiotów (odznaczenia z indywidualnym numerem oraz podpisanej menażki) archeolodzy ustalili, kim były osoby, których szczątki znaleźli. Informacje te przesłali do odpowiednich władz w Moskwie. Pocztą zwrotną otrzymali dane osobowe żołnierzy. Ich szczątki zostały z honorami pochowane na cmentarzu komunalnym. Koszty pochówku pokryło państwo polskie. Wyposażenie wojskowe przekazano zaś wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków, a ten oddał je do Muzeum Wojska.

- Taką procedurę powinno się zachować przy każdym tego typu odkryciu - twierdzi Krasnodębski.
Jak mówi Dorota Andrychowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Białymstoku, prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, co uczyni dalej ze znalezionymi w Surażu szczątkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna