Małgorzata z Grajewa wciąż walczy o trzyletniego syna Maksa, którego nie chce oddać mieszkającemu w Niemczech ojcu. Mężczyzna, powołując się na konwencję haską, chce bezwzględnie zabrać dziecko matce.
Ta z maluchem przed wymiarem sprawiedliwości ukrywa się w Grajewie od lipca ub.r. Ich życie w ciągłym strachu jeszcze się jednak nie kończy.
30 grudnia 2009 r. wyrokiem Sądu Okręgowego w Łomży małżeństwo Małgorzaty i Adama zostało rozwiązane, a prawa rodzicielskie sąd przyznał matce (prawa ojca zostały ograniczone). Niestety, wyrok nie jest prawomocny, więc w świetle obowiązującego prawa Maks wciąż może trafić pod opiekę przebywającego w Niemczech ojca.
- Wyrok nie ma mocy prawnej - mówi sędzia Jan Leszczewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży. - Od czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia wyroku ojciec ma 14 dni na ewentualne odwołanie się. Pismo nie zostało jeszcze wysłane.
30 grudnia ub.r., zaraz po rozprawie, Małgorzata w asyście policji została przewieziona do sądu w Grajewie. Tam złożyła zeznania.
- Zostałam przesłuchana w obecności kuratora - mówi grajewianka. - Opowiedziałam to, co wcześniej. Sędzia powiedziała mi, że "jeszcze nieraz się spotkamy".
- Nie chcę komentować wyroku, bo jest on nieprawomocny i konwencja haska wciąż obowiązuje - mówi prowadząca sprawę sędzia Agnieszka Skrodzka z Sądu Rejonowego w Grajewie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?