Krzysztof Bil-Jaruzelski: Wcześniej czy później przekonamy ludzi do lewicy

Partia ma od soboty nowego przewodniczącego - Włodzimierza Czarzastego.

Mamy, to dobrze. Wszystkie kampanie wyborcze z jednej strony trochę ożywiają partię, z drugiej - męczą. Tegoroczna kampania była długa, tak naprawdę czekaliśmy, kto przejmie stery od przegranych wyborów parlamentarnych, czyli od października. Wyczekiwanie spowodowało, że nie byliśmy przesadnie aktywni na szczeblu krajowym, staraliśmy się jedynie zachowywać przejawy działalności lokalnie. Mam nadzieję, że sobotnie wybory rozpoczną nowy okres w dziejach partii.

Z przewodniczącym, który jest kojarzony z minionym systemem? Który jest byłym członkiem PZPR?

Taki był wybór delegatów. Przypomnę, że w naszym województwie otrzymał 60 proc. głosów.

To też pański przywódca?

Wygrał kandydat, który zrobił na kongresie najsilniejsze wrażenie. Włodzimierz Czarzasty w przemówieniu zarysował swoją wizję zmian na lewicy. Zrobił to w sposób charyzmatyczny i przekonujący.

Przekonał Pana?

Przekonał zdecydowaną większość delegatów.

Ale czy Pana przekonał?

Tak, dajemy mu duży kredyt zaufania.

To jak wygląda ta wizja przewodniczącego SLD?

Włodzimierz Czarzasty jest przede wszystkim bardzo dobrym organizatorem. Jako przewodniczący organizacji na Mazowszu wykonał tytaniczną pracę odbudowy struktur i wierzę, że z taką samą determinacją i skutecznością będzie starał się odbudować struktury w kraju. Jest osobą rozpoznawalną, świetnie wypada w mediach, w różnego rodzaju sporach i dyskusjach, bo rzeczowo argumentuje, jasno się wypowiada. Jest zwolennikiem porozumienia na lewicy, deklaruje proeuropejski kurs.

W sejmiku woj. mazowieckiego z siedmiu radnych SLD została tylko Katarzyna Piekarska. Nie wygląda to na sukces.

Proszę pamiętać, że wyników tej pracy nie widać od razu. Po drugie: padliśmy ofiarą polaryzacji sceny politycznej. Zostaliśmy zmarginalizowani. Scena polityczna została praktycznie podzielona między dwie prawicowe frakcje, czyli PO i PiS. Teraz ten podział wydaje się odchodzić w niepamięć, bo na scenie pojawiły się inne partie. Ale znowu pojawia się inny podział PiS i anty-PiS. Z jednej strony: PO, PSL czy Nowoczesna, no i Kukiz ’15, który tak naprawdę nie wiadomo, gdzie jest, z drugiej - PiS.

A wy gdzie jesteście w tym nowym podziale?

W takim podziale nas nie ma. I w sumie chciałbym, żeby nie było. Musimy zachować swoje miejsce. Jest nam jednakowo blisko i daleko do obu frakcji. Jest nam blisko do PiS w kwestiach społecznych i socjalnych. Ta partia próbuje teraz realizować pomysły, które my zgłosiliśmy już dawno. Chodzi np. o minimalną stawkę godzinową w przypadku tzw. umów śmieciowych. Nie zgadzamy się z kolei w kwestiach światopoglądowych czy kwestii koncentracji władzy. Z PO jest natomiast odwrotnie.

To co macie do zaoferowania?

Mamy do zaoferowania coś dla sporej części ludzi, którzy potrafią pogodzić postulaty społeczne, socjalne z otwartością światopoglądową. Nie ma innej partii, która byłaby w stanie zaspokoić obie te dziedziny. Uważamy, że wcześniej czy później przekonamy do tego ludzi, choć oczywiście musimy ciężko pracować.

Czy w tej sytuacji wybór Włodzimierza Czarzastego nie spowoduje odwrotu części wyborców, zwłaszcza młodych? Słyszy się takie głosy.

Jesteśmy kilka dni po wyborze przewodniczącego. Poczekajmy, co nowy szef zaoferuje zarówno członkom SLD, jak i szeroko rozumianej polskiej lewicy. Mam nadzieję, że to będzie dobra propozycja.