Łapy. W kilka miesięcy 40-latka stała się niepełnosprawna. Potrzebna pomoc (zdjęcia)

Anna Łapińska stała się niepełnosprawna

- Wszystko miało być dobrze i nawet na początku tak było - opowiada kobieta. - Zabieg został wykonany, ja zostałam wypisana do domu.

Po kilku dniach pani Annie zaczęły puchnąć nogi, dostała wysokiej gorączki. 4 marca trafiła do szpitala wojewódzkiego w Białymstoku, początkowo na ginekologię. Stan pacjentki się pogarszał. Kolejnego dnia przewieziono ją na chirurgię.

Jak czytamy w karcie informacyjnej z oddziału chirurgii, u pacjentki rozpoznano m.in. zapalenie otrzewnej. Wykonano badanie, podczas którego stwierdzono ropień w miednicy małej oraz przedziurawione jelito cienkie. Wytworzono ileostomię pętlową, wypłukano i zadrenowano jamę otrzewnej. Po zabiegu chorą przekazano na oddział intensywnej terapii. Tam pani Anna przebywała do 18 kwietnia.

- 30 dni była w śpiączce, pod respiratorem - opowiada mąż, Bogdan Łapiński. - Wysiadły jej nerki, wątroba. Lekarze kazali szykować się na najgorsze.

W wyniku wstrząsu septycznego i niedokrwienia u pani Anny nastąpiła martwica paliczków palców obu rąk i stóp. Trzeba było je amputować.

Wyszła ze szpitala 4 lipca. Pan Bogdan zajmuje się żoną 24 godziny na dobę. Musiał zrezygnować z pracy. Nie może bowiem zostawić niesamodzielnej żony samej w domu. Rodzina utrzymuje się obecnie tylko z zasiłków. Za to nie da się zadbać o odpowiednią rehabilitację kobiety. Sam koszt leków i opatrunków to 300 zł miesięcznie. Pani Anna powinna też stosować odpowiednią wysokobiałkową dietę. A przede wszystkim rehabilitować się i naświetlać miejsca po amputacji lampą Bioptron. Ale rodziny na to nie stać - w pobliżu nie ma bowiem żadnego gabinetu rehabilitacyjnego, który ma umowę z NFZ. Dojeżdżać nie mają jak.