W ostatnich dniach stycznia, jak informowaliśmy, pracownik lipskiej oczyszczalni zauważył w zbiornikach tłuste plamy. Zaalarmował augustowskich strażaków, a ci ustalili, że substancja pochodzi z kotłowni, która należy do miejscowej spółdzielni mieszkaniowej. Jej prezes Andrzej Chomiczewski wyjaśnił, że w zbiorniku z olejem została uszkodzona uszczelka.
Substancja wyciekła na posadzkę, gdzie - wbrew sztuce budowlanej - znajdowała się kratka ściekowa. Przez nią olej przedostał się do miejskich sieci. Strażacy czuwali nad nimi przez kilka dni, by nie doszło do zanieczyszczenia wody w pobliskiej Biebrzy. Zbierali substancję na słomiane maty, które później były utylizowane.
Sprawą zainteresował się inspektor nadzoru budowlanego i augustowska prokuratura.
- Ustaliliśmy, że w budynku należy zlikwidować kratkę ściekową - mówi Antoni Dębowski, augustowski inspektor. - Dokumenty w tej sprawie przekazaliśmy prokuraturze.
Ta analizuje, czy i kto ponosi winę za to, że powstało zagrożenie katastrofy ekologicznej.
- Postępowanie w tej sprawie zostanie zakończone w ciągu miesiąca - informuje Jarosław Tkaczuk, Prokurator Rejonowy w Augustowie.
Dodajmy, że koszty akcji strażaków pokryły władze Lipska. Jeśli prokuratura ustali osobę winną zaniedbań w kotłowni, to samorząd będzie mógł dochodzić od niej zwrotu wydatkowanych pieniędzy. A w grę wchodzi ok. 39 tys. zł. - Będziemy zabiegali o to, by odzyskać pieniądze - zapowiada Małgorzata Cieśluk, burmistrz Lipska. - Już występujemy do spółdzielni o zwrot tych środków.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?