Listem w cel

Donosy to norma w monieckim urzędzie skarbowym. "Zatrudnia pracowników "na czarno", "bogaci się sprzedając alkohol "na kreskę" - donosi kobieta, która sądzi, że właściciel baru rozpija jej męża. "Jest blondynką i handluje wódką na rynku" - pisze inny "życzliwy".
Gruba teczka z donosami zawiera anonimy z kilku ostatnich lat.
- Tylko z rzadka zdarzają się listy z podpisem informatora - mówi Wojciech Orłowski, naczelnik US. - Ta forma komunikacji z urzędem jest traktowana bardzo poważnie. Zawsze podejmujemy czynności sprawdzające, ale zasadność donosu potwierdza się tylko w co piątej informacji - dodaje naczelnik.
Urzędnicy dzielą donosicieli na piszących anonimy z zazdrości i mściwości oraz takich, którzy nie godzą się na niesprawiedliwość społeczną.
- Są informacje o nielegalnym zatrudnianiu pracowników, handlu bez zezwolenia itp. Konsekwencje są dotkliwe, bo wymierza się takim osobom domiar lub kary wynikające z kodeksu karno-skarbowego. Część donosów kierujemy zaś do innych organów, bo zawierają informacje nieprzypisane naszej domenie - wyjaśnia Czesław Kozyrski, kierownik referatu kontroli podatkowej.
Kontrolerzy nie informują wskazanych osób o tym, że ich wizyta jest spowodowana donosem sąsiada. Tym niemniej taki list jest zwykle w aktach sprawy i oskarżony o nadużycia podatkowe... ma prawo przeczytać zgromadzone dokumenty.
Na początku kwietnia br. na ścianie KPP zawisła "niebieska skrzynka" do anonimowych kontaktów moniecczan z policją. Komendant Jacek Biernacki chciał w ten sposób pozyskać informacje o osobach stwarzających zagrożenie. Tymczasem skrzynka wisi pusta.
- A szkoda, bo my też chcemy wiedzieć co o naszej pracy sądzą moniecczanie - zachęca do pisania listów Renata Grzybowska, oficer prasowy w KPP.
W krajach skandynawskich takie informacje nazywa się "donosami obywatelskimi". Skandynawowie traktują je jako powinność wobec państwa i członków uczciwego społeczeństwa.