O sprawie informuje "Dziennik Łódzki". W środę przed tygodniem właściciel kantoru odwoził pieniądze do banku. Do torby włożył 200 tys. dolarów i 20 tys. funtów i zapakował do bagażnika.
Na jednej z ulic samochód wpadł w dziurę. Gdy dwie minuty później przedsiębiorca dojechał do banku, okazało się, że bagażnik jest otwarty, a pieniędzy brak. Prawdopodobnie klapa od auta otworzyła się na wyboju.
Zrozpaczony mężczyzna szukał torby, dając ogłoszenia w prasie i rozwieszając kartki na ulicy z informacją o zgubie. Wczoraj, gdy na naklejał kolejne ogłoszenie, podszedł do niego starszy mężczyzna. Okazało się, że mieszkaniu miał torbę, wraz z cenną zawartością.
Biznesmen wypłacił znalazcy 10 proc. znaleźnego, czyli 65 tys. zł - informuje "Dziennik Łódzki".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?