Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na tropie Kryminalnych

Jolanta Gadek
Komisarz Brodecki, czyli Maciej Zakościelny, przesłuchuje mężczyznę podejrzanego o zabójstwo (w tej roli Tede, gwiazda hip-hopu). Przez weneckie lustro poczynaniom komisarza przygląda się reżyser Patryk Vega. „Nie zasłaniaj dłońmi twarzy, nie bądź taki ponury, uśmiechnij się” – krzyczy do Zakościelnego.
Komisarz Brodecki, czyli Maciej Zakościelny, przesłuchuje mężczyznę podejrzanego o zabójstwo (w tej roli Tede, gwiazda hip-hopu). Przez weneckie lustro poczynaniom komisarza przygląda się reżyser Patryk Vega. „Nie zasłaniaj dłońmi twarzy, nie bądź taki ponury, uśmiechnij się” – krzyczy do Zakościelnego. A. Zgiet
Jak wytłumaczysz to, że na nożu były twoje odciski palców? - pyta podkomisarz Marek Brodecki siedzącego przed nim mężczyznę. - Ja go nie zabiłem - odpowiada przesłuchiwany. Patrzy spokojnie na policjanta, któremu kończą się pomysły na kolejne pytania. Przebieg "przesłuchania" przez weneckie lustro obserwuje reżyser serialu "Kryminalni", Patryk Vega.

- Nie bądź taki ponury - instruuje podkomisarza Brodeckiego, czyli Macieja Zakościelnego reżyser Patryk Vega. - Nie rób min - dodaje po chwili. - Przypomnij sobie jakiś dowcip. Spróbuj nie walić pięścią w stół. Słuchaj, co on do ciebie mówi. I opuść trochę ręce, bo zasłaniasz sobie twarz, kamera nie widzi twoich ust. Poza tym nie mów za szybko. Analizujesz w myślach to, co on do ciebie mówi i zastanawiasz się nad następnym pytaniem. To ma być przesłuchanie, a nie bach-bach szybka wymiana zdań.
- Na pozycje! Uwaga! Akcja - rozlega się krzyk.
W pokoju przesłuchań i na korytarzu momentalnie zapada cisza. Asystentki, operatorzy kamer, dźwiękowcy, ochroniarze, aktorzy, pracownicy techniczni przerywają rozmowy w pół słowa. Zakościelny znów zaczyna wypytywać Tede, gwiazdę hip-hopu, który gra mężczyznę podejrzanego o dokonanie zabójstwa.
- Co dokładnie widziałeś? - pyta podkomisarz.
- To samo co wszyscy - odpowiada zatrzymany.
- To znaczy?
- Gówno.
- Nie jestem tu po to, żeby ci zaszkodzić - tłumaczy spokojnie Zakościelny. - Chcę wyjaśnić sprawę. Schwytać zabójcę.
- Wiem.
Ekipa komisarza Zawady
Komisarz Adam Zawada z wydziału kryminalnego policji to doświadczony, świetny w swoim fachu gliniarz. Ma jeden cel: złapać mordercę. Dla przestępców nie szuka usprawiedliwienia. Współczuje ofiarom, jest bezwzględny dla zbrodniarzy. Rolę komisarza Zawady kreuje Marek Włodarczyk. Z powodu tej roli wrócił do Polski z Niemczech, gdzie mieszkał ponad dwadzieścia lat. Z bronią przy boku czuje się świetnie, może dlatego, że ma na swoim koncie wiele ról w niemieckich filmach sensacyjnych i kryminalnych. Nie odpina kabury od paska spodni nawet podczas obiadu, który na plan "Kryminalnych" dostarcza firma cateringowa.
- To replika glocka - mówi kładąc dłoń na kaburze. - Takie pistolety mają prawdziwi policjanci z pionów kryminalnych. Nie odpinam broni, bo chcę maksymalnie wczuć się w rolę.
Komisarz Zawada nie pracuje sam. W jego zespole służbę pełnią: podkomisarz Marek Brodecki, czyli Maciej Zakościelny, absolwentka szkoły policyjnej Barbara Storosz, czyli Magdalena Schejbal, sierżant Szczepan Żałoda, czyli Tomasz Karolak. Niedawno do zespołu dołączyła też młoda policjantka Zuzia Ostrowska, czyli Ewa Kutynia. Przełożonym Zawady jest inspektor Grodzki, czyli Ryszard Filipski. Z zespołem współpracuje prokurator Wiśniewska, czyli Dorota Landowska.
Co tydzień każdy odcinek "Kryminalnych" ogląda około trzech milionów widzów. To dużo, jak na serial sensacyjny. Popularności nie odebrały mu nowe seriale, które jesienią pojawiły się w telewizji: "Magda M", "Niania" czy "Anioł Stróż". Dlatego nowe odcinki będą kręcone co najmniej jeszcze przez rok.
- Uwielbiam pracę na planie "Kryminalnych" - mówi Maciej Zakościelny. - Serial jest urozmaicony, nie sposób się nudzić. To nie tylko przesłuchania czy rozmowy pomiędzy policjantami, ale także akcja: pościgi, strzelanina. Brodecki na jakiś czas zniknął z zespołu Zawady, miał problemy, pracował w sklepie. Wszystko dlatego, że byłem zajęty pracą na planie komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj", w której gram główna rolę. Zdjęcia już się skończyły, więc znów mam czas na "Kryminalnych" i Brodecki wrócił.
Komenda prawie prawdziwa
Komenda, w której pracują Zawada, Brodecki i Storosz mieści się w niepozornym, szarym budynku przy ul. Grażyny na warszawskim Mokotowie. Drzwi wejściowych strzegą ochroniarze. Po korytarzach, tak jak w prawdziwych komendach, biega tłum ludzi. Niektórzy w rękach trzymają krótkofalówki, przez które się porozumiewają. Dzięki temu wiadomo, kiedy w którymś z pomieszczeń zaczyna się nagranie kolejnej sceny i trzeba być cicho. W serialowej komendzie jest pokój przesłuchań z prawdziwym lustrem weneckim. Działa ono na tak, że osoby znajdujące się w pomieszczeniu przylegającym do pokoju przesłuchań widzą, co się w nim dzieje, zaś przesłuchujący i przesłuchiwany ich nie widzą.Lustro jest olbrzymie, zajmuje prawie całą ścianę. W sąsiednim pokoju znajduje się konsola dźwiękowców, na niewielkim monitorze reżyser śledzi obraz przekazywany przez kamery rejestrujące to, co dzieje się w pokoju przesłuchań.
- W tym budynku kiedyś mieścił się bank - tłumaczy Paweł Czajkowski, specjalista do spraw public relation firmy MTL Maxfilm, producenta serialu. - Dlatego pokój Zawady i Basi ma jedną ścianę o wysokości jednego metra. Kiedyś były tu okienka kasowe...
Tuż obok wejścia do tegoż pokoju na ścianie wiszą tabliczki z wygrawerowanymi nazwiskami "policjantów". A w środku to samo, co w prawdziwych policyjnych pokojach: biurka, szafy, dokumenty.
- Cholera, czasami zapominam, że to inscenizacja - mówi Marek Włodarczyk, który usiadł na chwilę za "swoim" biurkiem i usiłował włączyć lampkę stojącą na blacie. - No tak, lampka nie jest podłączona do prądu. Jak gramy, oświetleniowcy rozpraszają mrok specjalnymi lampami...
Obok pokoju Zawady znajduje się pokój pani prokurator Wiśniewskiej (w filmie oczywiście mieści się w siedzibie prokuratury). A w piwnicy budynku znajduje się... prosektorium.
- W rzeczywistości prosektorium oczywiście znajduje się w Zakładzie Medycyny Sądowej - tłumaczy Zygmunt Drużbicki, fotoreporter dokumentujący każdy dzień zdjęciowy serialu. Zrobione przez niego zdjęcia są używane do promocji filmu. MTL Maxfilm rozsyła je do gazet, dodatków telewizyjnych, tygodników.
Zdjęcia na dachu wieżowca
Drużbicki prowadzi do "prosektorium" po wąskich, ciemnych schodach. Na stopniach stoją najprzeróżniejsze rekwizyty z "Kryminalnych": zniszczony wózek dziecięcy, kij bejsbolowy, manekin, parasolka, karton wypełniony mnóstwem drobiazgów.
Tylko zapach odróżnia serialowe prosektorium od prawdziwego. Nie ma tu silnej woni środków dezynfekujących, poza tym wszystko wygląda podobnie. Są przeszklone metalowe szafy z chemikaliami, półki z fachowymi książkami, mokroskop, waga, stół do robienia sekcji, zielone fartuchy, różne pojemniki, butle, narzędzia chirurgiczne...
- Twórcy serialu bardzo dbają o zachowanie prawdziwych realiów - mówi Drużbicki. - Do tego stopnia, że na planie pracują nawet prawdziwi policyjni technicy. A w niektórych scenach występują prawdziwi antyterroryści. Współpraca z policją układa się świetnie. A jeśli akcja toczy się w środowisku hip-hopowców, w odcinku występują prawdziwi miłośnicy i twórcy tego gatunku muzyki, np. Tede. W serialu wystąpiło już ponad tysiąc osób, które zagrały różne epizodyczne role.
Fotoreporter na planie serialu przeżył wiele chwil, których nie zapomni do końca życia. W jednym z odcinków pojawiała się scena po dczas której jeden z bandytów postanowił zabić swego kolegę, a konkretnie powiesić go. Miał to zrobić w nocy na dachu 25-piętrowego, znajdując ego się w budowie wieżowca stojacego niedaleko Pałacu Kultury.
- Była zima, wszędzie pełno lodu - wspomina fotoreporter. - Zmarzliśmy okrutnie, ale widoki wynagrodziły trud. Warszawa nocą jest naprawdę piękna. Gdyby nie ten film, nie miałbym okazji tego zobaczyć, podobnie jak wielu innych rzeczy.
Twórcy serialu dużą uwagę przykładają też do efektów specjalnych. Zajmują się nimi specjaliści, którzy reżyserują pościgi, wypadki, pożary itp. W odcinku, w którym zespół Zawady tropi pedofili działających na Dworcu Centralnym, aktorzy biegają po prawdziwych peronach. Sceny kręcone są pomiędzy przyjazdami i odjazdami pociągów. Gdy policjanci ścigają po moście bandytów, most na kilka godzin wyłączany jest z ruchu.
Praca bez przerwy
Praca nad jednym odcinkiem "Kryminalnych" trwa osiem dni, serial zaś emitowany jest na antenie TVN co tydzień. Oznacza to, że trzeba kręcić kolejne odcinki na zapas, bo inaczej zabrakłoby ich.
- Dlatego gdy ekipy innych seriali mają wakacyjne przerwy, my pracujemy - mówi Marek Włodarczyk. - Bo choć w wakacje jest przerwa w emisji nowych odcinków, to kręcimy je na zapas. Pracowaliśmy prawie całe wakacje, jesień. Krótką przerwę będziemy mieli jedynie w okresie świąt i sylwestra.
Nad serialem nieprzerwanie pracuje ponad pięćdziesięcioosobowa ekipa. Jedną z najbardziej zapracowanych osób jest Katarzyna Boczek, I scenograf. Do jej obowiązków należy znajdowanie plenerów i pomieszczeń, w których będzie toczyć się akcja.
- Czytam scenariusz, staram się wyobrazić sobie jak powinno wyglądać miejsce akcji - mówi Katarzyna Boczek. - No i potem go szukam...
To tylko z pozoru jest proste. Bo film rządzi się swoimi prawami: miejsca muszą być atrakcyjne, zróżnicowane, wnętrza muszą być jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości.
- Akcja toczy się i w miejskich zaułkach, i w urzędach, i w lesie czy na polu, na ulicach, w melinach, komendach a także w luksusowych willach i zwykłych mieszkaniach w blokach z wielkiej płyty - mówi scenograf. - Muszę znaleźć te wszystkie miejsca...
Bazuje na bardzo dobrej znajomości Warszawy, wykorzystuje najprzeróżniejsze kontakty, znajomości prywatne i służbowe, kontakty znajomych... Nie chce zdradzać tajników swojej sztuki, żeby konkurencja nie poznała i nie wykorzystała metod, które stosuje, a które do tej pory okazywały się bardzo skuteczne. W USA i wielu innych krajach zachodnich filmowcy dysponują katalogami sporządzonymi przez firmy specjalizujące się w wynajdywaniu takich miejsc. W katalogach są zdjęcia najprzeróżniejszych obiektów - z zewnątrz i wewnątrz, plenerów. Scenograf tylko je wybiera. U nas sam musi wszystko znaleźć. Miejsca oprócz odpowiedniego wyglądu muszą też spełniać inne kryteria, np. muszą mieć parkingi, na których pomieszczą się pojazdy ekipy filmowej. No i najlepiej, żeby poszczególne obiekty nie znajdowały się zbyt daleko od siebie, bo przejazd przez stolicę pochłania bardzo dużo czasu...
Katarzyna Boczek nie ma zbyt dużo czasu na rozmowę, biegnie szukać kolejnych miejsc, w których Zawada i Brodecki będą ścigać bandytów. Niedługo pojadą na Śląsk, na którym będzie toczyć się akcja trzech odcinków.
- Brodecki i Zawada na plan! - rozlega się okrzyk. Włodarczyk i Zakościelny kończą kawę i posłusznie zmierzają do pokoju przesłuchań. Po chwili rozlega się kolejny okrzyk:
- Akcja!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna