Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda na cnotę

Marta Bakunowicz
Marta i Krzysiek zachowali dziewictwo aż do ślubu. Nie było to łatwe – ich narzeczeństwo trwało aż 7 lat! „Pokus było mnóstwo. Gdyby nie to, że oboje bardzo tego pragnęliśmy i wspieraliśmy się nawzajem, raczej byśmy nie wytrwali. A było warto” – uśmiechają się.
Marta i Krzysiek zachowali dziewictwo aż do ślubu. Nie było to łatwe – ich narzeczeństwo trwało aż 7 lat! „Pokus było mnóstwo. Gdyby nie to, że oboje bardzo tego pragnęliśmy i wspieraliśmy się nawzajem, raczej byśmy nie wytrwali. A było warto” – uśmiechają się. B. Maleszewska
"Jeśli ktoś uprawia seks przedmałżeński a zarazem utrzymuje, że autorytetem jest dla niego Jan Paweł II - sam sobie przeczy" - wyjaśnia Maciek, założyciel portalu randkowego dla katolików. W swoich poglądach nie jest osamotniony. W XXI wieku - wbrew pozorom - coraz więcej młodych ludzi chce żyć zgodnie z nauką Kościoła. Maciek, Agnieszka, Paweł i białostoczanie - Ewa i Andrzej oraz Marta i Krzysztof opowiadają, dlaczego zdecydowali się zachować czystość do ślubu.

- I ja, i mój mąż zachowaliśmy czystość do ślubu. Czy to jest teraz modne? Nie wiem. Dla nas to było po prostu oczywiste - wynikało z naszej wiary - uśmiecha się Ewa Sadowska.
Cnota do nocy poślubnej
Twierdzą, że chcieli ofiarować sobie coś dla nich najważniejszego - niewinność.
- Gdybym wcześniej straciła ten mój skarb, w dniu ślubu czułabym, że jestem niepełna... - mówi, trzymając męża za rękę, Ewa. - A tak mam satysfakcję z tego, że mój welon był prawdziwym białym welonem...
Oboje przyznają, że nie było im łatwo. Na szczęście żadne z nich nie musiało przekonywać partnera do pozostania w czystości. Przed ślubem byli razem przez ponad rok.
- Nieraz musieliśmy się nawzajem ostro hamować. Wystarczy chwila słabości - i już cnota idzie z dymem! - śmieje się Andrzej.
Twierdzą, że dzięki temu, że oparli się wszelkim pokusom podczas narzeczeństwa, ich związek mógł rozwijać się w naturalny sposób. Na początku były bardzo długie rozmowy, spacery. Mogli się naprawdę dobrze poznać. Ewa i Andrzej, chociaż zdają sobie sprawę z tego, że czekanie z seksem do ślubu nie jest wśród ich rówieśników normą, wcale nie czują się wyjątkowi.
- W gronie naszych przyjaciół jest to naturalne... Natomiast wśród znajomych z roku faktycznie byliśmy wyjątkiem! - przyznaje Ewa.
Teraz są wzorowym katolickim małżeństwem - wspólnie co wieczór modlą się, własnymi słowami dziękując Bogu za przeżyty dzień, w październiku odmawiają różaniec. Stosują naturalne metody planowania rodziny.
Marta i Krzysiek Bala niedawno się pobrali. Przed ślubem byli razem 7 lat.
- Od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy dbać o czystość - wyjaśniają.
Chociaż mimo to wytrwać tyle lat nie było łatwo. Bo trudno - jak twierdzą - zdefiniować, co mieści się w granicach czystości i jak bardzo te granice są elastyczne. Była walka z samym sobą, żeby tych ustalonych granic nie przekraczać. Podczas wakacji, imprez, wyjazdów często zdarzały się dość krępujące sytuacje, gdy narzeczeni nie chcieli nocować w jednym pokoju i musieli tłumaczyć, dlaczego.
- A może inaczej: mieliśmy na to wielką ochotę, ale tym bardziej nie mogliśmy tego zrobić - śmieją się.
Chcieliby, aby ich postawa była świadectwem dla tych, którym - jak twierdzą - normy się trochę wypaczyły.
- Ta decyzja dała mi przede wszystkim pewność, że to, co robię, jest słuszne. Pewność, że tego, co jest bardzo dla mnie ważne, nie zmarnowałam - mówi, uśmiechając się do męża, Marta. - Poczucie bezpieczeństwa, że jeśli będę postępować według dobrych, mądrych zasad, to nie zawiodę się na nich - dodaje.
Krzysiek jest przekonany, że dzięki takiemu przygotowaniu radość z małżeństwa była jeszcze większa.
- Rzeczy najwartościowsze przychodzą z największym trudem - mówi.
Ksiądz Tomasz Małyszko, duszpasterz Ruchu Światło Życie, przyznaje, że zna wielu, coraz więcej, młodych białostoczan żyjących zgodnie z zasadami Kościoła.
- Na razie jeszcze w większości środowisk w Polsce obowiązuje pewien "trend", zgodnie z którym nie wypada przyznawać się do czystości przedmałżeńskiej - wyjaśnia. - To się jednak zmienia. Na zachodzie Europy coraz częściej mówi się o potrzebie życia w czystości, zgodne z zasadami Kościoła. Myślę, że do nas ta moda też już dochodzi.
Randkowy portal dla żyjących w czystości
Podczas studiów Maciek Koper uczęszczał do duszpasterstwa akademickiego. Poznał tam osoby nie tylko deklarujące, że są katolikami, ale również żyjące zgodnie z nakazami wiary.
- Trudno jest im spotkać odpowiedniego partnera - takiego, który żyje według zasad Kościoła i za oczywiste uważa zachowanie czystości do ślubu. Środowiska związane z Kościołem skupiają ograniczoną liczbę osób. 30-, 40-latki nie mają zbyt wielu szans na poznanie kogoś nowego - cały dzień pracują i mają już stały, zamknięty krąg znajomych - wyjaśnia Maciek.
Wielu jego znajomych, nie mogąc znaleźć odpowiedniego partnera, pozostało singlami. Wielu, za wszelką cenę chcąc uniknąć samotności, wiązało się z osobami o innych poglądach.
- I, co za tym idzie, "obniżało loty", tworzyło mniej lub bardziej nieudane związki. Szkoda mi było tych wspaniałych ludzi - dodaje.
Maciek usłyszał o amerykańskim portalu internetowym, przez który poznawali się szukający współmałżonka praktykujący katolicy. Amerykański portal odniósł ogromny sukces - w ciągu 7 lat ponad 800 osób za jego pośrednictwem poznało swoją "drugą połówkę" i zawarło związek małżeński.
- Pomyślałem, że w Polsce taki serwis też zdałby egzamin. W Internecie co prawda aż roi się od serwisów randkowych, ale jakich!... - kręci głową. - Aż włosy jeżą się na głowie, kiedy się je przegląda... Tuż obok rubryki "wyznanie", gdzie większość osób deklaruje, że są katolikami, funkcjonują rubryki "twoja ulubiona pozycja seksualna" i "ile razy w tygodniu uprawiasz seks"! To jakiś kiepski żart, paradoks, który dla mnie jest absolutnie nie do przyjęcia.
Razem z koleżanką - Agnieszką Wnuk i kolegą - Pawłem Kałuskim postanowili stworzyć miejsce, gdzie mogliby poznawać się młodzi katolicy. Zapalili się do tego pomysłu. Tak powstał portal "Przeznaczeni", czyli "Strefa Ludzi z Wartościami". Pracy nad "Strefą" poświęcali każdą wolną chwilę. Sami zbudowali stronę, zainwestowali w sprzęt. Podzielili się obowiązkami - Agnieszka pisze teksty, Paweł odpowiada za stronę techniczną serwisu, Maciek - za kontakt z mediami i Kościołem. Na stałe współpracują z nimi księża oraz służące radą małżeństwa katolickie. Ruszyli w sierpniu. Zainteresowanie portalem szybko przerosło ich oczekiwania. Wkrótce okazało się, że nowa pasja pochłania coraz więcej czasu. Tak wiele, że stanęli przed trudnym wyborem - albo kończą przygodę z portalem albo... rezygnują z pracy. Wybrali to drugie. Wprowadzili opłatę członkowską - 100 zł rocznie - dzięki temu mają pieniądze na utrzymanie strony oraz na pensje dla siebie. Cały czas poświęcają strefie. Cieszą się, że tak naprawdę ona już żyje swoim własnym życiem. Z dumą obserwują, jak dzięki ich pracy, pomysłom, uporowi młodzi katolicy poznają się, zakochują, nawiązują przyjaźnie. Na przykład "Strefowicze" z Wrocławia proponują weekendowe spotkanie na kręgielni. Krakowianie hucznie balowali w karnawale, warszawiacy co jakiś czas spotykają się w kościele św. Anny. Ostatnio po wspólnej mszy imponującą - liczącą ponad 60 osób - grupą okupowali jedną z restauracji na Starym Mieście.
Geje, in vitro, aborcja, antykoncepcja
Przez "Przeznaczonych" przewinęło się do tej pory ponad 7 tysięcy osób. Obecnie wśród nich jest 150 białostoczan. Nie każdy może jednak zostać członkiem tego klubu...
- Jesteś za legalizacją związków homoseksualnych, metodą in vitro, antykoncepcją? Sorry, nie łapiesz się - wzruszają ramionami.
Osoba, która chce zarejestrować się w portalu, musi odpowiedzieć na sporo pytań. Jedno z najważniejszych brzmi: "czy przyjmujesz nauczania Kościoła bez żadnych wyjątków" oraz "czy możesz zawrzeć związek w Kościele katolickim"? Trzeba określić, jaką rolę Bóg spełnia w codziennym życiu, napisać, jaki ma się stosunek do alkoholu. Oczywiście, ogromna większość "Strefowiczów" stanowią dziewice i prawiczki. Jeśli jednak ktoś zgrzeszył, ale chce rozpocząć nowe życie - ma szansę. Ilu chętnych do zapoznania superkatolika odpada w przedbiegach? Ponad 10 procent.
- Ci, którzy zostają, to naprawdę bardzo wartościowi ludzie - mówi Maciek. - Czytając ich profile, poznając ich osobiście, często jestem po prostu wstrząśnięty, że to nie żadna bajka, że osoby żyjące na co dzień zgodnie z naukami Kościoła naprawdę istnieją. I jest ich wielu.
Średnia wieku "Strefowiczów" to 25-35 lat, ale są też uczniowie i osoby po 60-tce. Najbardziej aktywni są 30-latkowie. A wśród nich - założyciele portalu. Oni również wiedzą, co to jest samotność.
Jesteś dziewicą? Jak nie - to cześć!
Chłopcy wciąż poszukują, Agnieszka już nie - dopiero od niedawna. Cała trójka kieruje się w życiu tymi zasadami, co wszyscy członkowie "Strefy", też żyją w czystości.
- To oczywiste. Inaczej byłaby to "duchowa schizofrenia": robić coś, co jest sprzeczne z moim systemem wartości. Nie wyobrażam sobie takiego życia - zapewnia Agnieszka.
Przyznaje, że "Strefa" to dla niej - tak jak dla jej kolegów - nie tylko praca czy nawet pasja, ale swego rodzaju misja, apostolstwo. Cieszy się, że przyczynia się do tworzenia czegoś dobrego.
- Jasne, że spotykam się z dziewczynami ze "Strefy". Ostatnio poznałem bardzo interesującą i wartościową studentkę właśnie z Białegostoku - uśmiecha się Maciek. - Wiem, że pokutuje jeszcze obiegowa opinia, że dziewice muszą być brzydkie i zasuszone - dlatego "nikt ich nie chciał". Nic bardziej mylnego!
Agnieszka ma szczęście - dzięki portalowi poznała Mariusza, z którym planuje już wspólną przyszłość. Mieszkają bardzo blisko siebie, a żeby nie portal, pewnie nigdy by się nie poznali.
- Kiedy umawiam się z kimś ze "Strefy", od razu wiadomo, że wyznaje określone zasady. To ułatwia sprawę - wyjaśnia Maciek. - Gdy spotyka się kogoś w "realu", poza środowiskiem związanym z Kościołem, nie pyta się przecież od razu - "czy jesteś dziewicą, czy przyjmujesz sakramenty? Jak nie to cześć!"
Ogromna większość dziewczyn, które Maciek poznał w "realu" na pytanie - "czy wierzysz w Boga" odpowiadała, że nie wiara jest najważniejsza, ale to, żeby być dobrym człowiekiem.
- To zła odpowiedź. Wolę nie tracić więcej czasu na poznawanie nieodpowiednich osób - mówi.
I coraz więcej osób myśli tak samo, jak on. Do tej pory wśród "Strefowiczów" zapowiadają się trzy śluby a ponad 100 osób deklaruje, że już odnalazło tam swoją drugą połówkę. Liczba młodych katolików, chcących poznać partnera przez Internet ciągle wzrasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna