Obywatel Szczytnik 25-letni Michał w sposób nagły zapragnął kontaktu intymnego z kobietą. W tym wieku to nic dziwnego. Ten nagły impuls wstrząsnął nim w trakcie przeglądania telegazety.
Znalazł w niej ogłoszenie pani do towarzystwa i to nim tak wstrząsnęło, że tego towarzystwa zapragnął. Aby swoje pragnienie sfinalizować, wysłał na podany numer SMS-a i po chwili otrzymał na swoją komórkę kontakt do tej kobiety z towarzystwa.
Po chwili jednak nadszedł drugi SMS, z którego wynikało, że Michał musi za 100 złotych wykupić kartę doładowującą komórkę tej pani, kod do tej karty przesłać pod jej numer i dopiero wtedy ona się z nim skontaktuje. I jeżeli się z tym zgadza, to niech się nie fatyguje i nie odpisuje, tylko kartę doładowuje.
Zastanowiło go to, bo chyba takiego wydatku nie przewidywał. Myślał, że takie intymne spotkanie odbędzie się bez doładowywania. A tu taka przykra niespodzianka. Odpisał więc SMS-em, że się jeszcze zastanowi.
Ale nikt mu czasu na zastanawianie się nie dał. Już następnego dnia otrzymał SMS-a od tej pani do towarzystwa, która pisała, że wczoraj ktoś spod tego numeru zawracał jej głowę (choć tak naprawdę chodziło o zupełnie inną część ciała), więc ona teraz pozawraca głowę Michałowi.
I rzeczywiście już po chwili odezwała się komórka. Jakiś mężczyzna poinformował Michała, że albo doładuje za sto złotych komórkę tej pani, bo tyle należy się za zawracanie jej głowy, albo zostanie: "namierzony i pobity"
Michał nie chciał zostać namierzony, a tym bardziej pobity, więc kartę doładował. Zyskał tym sobie chwilę spokoju - jakieś dziesięć minut. Mniej więcej bowiem po takim czasie ponownie zadzwonił ten sam mężczyzna i poinformował, że godzina usługi tej pani kosztuje 400 zł, a skoro Michał jej kartę doładował, to znaczy, że jest tą usługą zainteresowany.
Ma zatem na podane konto wpłacić te 400 zł, bo jak nie, to "zostanie namierzony i pobity". Ewentualnie pobici zostaną jego bliscy.
Michał nawet nie chciał, żeby jego bliscy dowiedzieli się, że on miał zamiar zażywać przez godzinę z tą panią rozkoszy towarzyskich, a tym bardziej, żeby z powodu jego zachcianek zostali oni pobici, więc zapłacił.
A po wpłaceniu pieniędzy dostał w nagrodę SMS-a z informacją, że został już "namierzony", a koszty jego "namierzania" wyniosły 300 zł, więc jeśli nie chce zostać pobity musi te koszty pokryć. Michał pokrył.
W odpowiedzi dostał kolejnego SMS-a. Informował on go, że teraz wszystko jest w porządku. Pani zgadza się wykonać usługę towarzyską, z tym że musi w tym celu dojechać do Michała z innego miasta. A to kosztuje dodatkowe 300 złotych. Niech Michał buli.
Nie wiadomo, co bardziej podziałało otrzeźwiająco na Michała - strach, że ta pani przyjedzie do niego, czy też to, że godzina usługi tej pani (po zsumowaniu wszystkich wydatków) kosztowała go już (a do konsumpcji jeszcze nie doszło!) 800 zł, a ma kosztować jeszcze więcej. Zawiadomił policję. I teraz razem czekają, czy ta pani przyjedzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?