Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Jedwabnego ma prorocze sny. Śniło mu się, że nie będzie już Watykanu, a... papież będzie w Licheniu

Jacek Słomiński
Za jakieś 500 lat mieszkańcy Białostocczyzny będą masowo wyprowadzać się aż pod Ural – zapowiada Zygmunt Dybikowski z Jedwabnego
Za jakieś 500 lat mieszkańcy Białostocczyzny będą masowo wyprowadzać się aż pod Ural – zapowiada Zygmunt Dybikowski z Jedwabnego
Zygmunt Dybikowski z Jedwabnego koło Łomży od kilkunastu lat miewa prorocze sny. Przewidział katastrofy promów kosmicznych, a także wielką powódź w Polsce w 1998 roku. Teraz śnią mu się mapy Europy z ogromnymi obszarami zalanymi wodą...

Już dwadzieścia lat temu Zygmunt Dybikowski zauważył, że wiele drobnych, nieistotnych, zdawałoby się, sytuacji życiowych, których doświadcza, widział już wcześniej we śnie. To go zaintrygowało i zaczął bacznie przyglądać się swoim nocnym wizjom. Początkowo dotyczyły wyłącznie życia jego i rodziny.

- Przyśniło mi się, że ojciec kupił nowy wóz konny - mówi Dybikowski. - To był krótki, niezwykle wyrazisty obraz, widziałem w nim wszystkie szczegóły, jak na zdjęciu. Sen sprawdził się po 144 dniach. Ojciec rzeczywiście kupił wóz, identyczny jak w moim śnie.

Innym razem widział we śnie stodołę, która stanęła obok jego zabudowań. Wkrótce sąsiad pobudował taką samą, jaka mu się przyśniła na długo przed tym, zanim powstał sam zamysł jej budowy.

Dramaty w kosmosie i na Ziemi
Z czasem sny pana Zygmunta osiągnęły szerszy wymiar. W sennych wizjach widział rzeczy, które odnosiły się do wydarzeń ogólnoświatowych.

Pewnej nocy przyśniło mu się kilku mężczyzn i kobieta błąkający się po plaży. Nie widział ich twarzy, bo były zaciemnione. Zrozumiał, że nie żyją. Po chwili usłyszał głos płynący jakby z zewnątrz: "Prom kosmiczny Challenger ulegnie katastrofie". Ten sen sprawdził się po 256 dniach. Jak wiemy, zginęła wtedy cała kosmiczna załoga, a szczątki promu rozrzucone były po plaży. Później ten sam głos powiedział, że inny prom ulegnie katastrofie za kilkanaście lat. Ten sen sprawdził się 1 lutego 2003 roku, kiedy wahadłowiec Columbia eksplodował w powietrzu podczas podchodzenia do lądowania.

Inny proroczy sen sięga fabułą czasów tuż po zniesieniu stanu wojennego w Polsce. Dybikowski zobaczył, jak reaktywuje się związek zawodowy "Solidarność". Na zrealizowanie się tego snu trzeba było czekać aż 6 lat. Dopiero w 1990 roku na nowo zarejestrowano "Solidarność". Innym razem zobaczył wielką falę powodziową przelewającą się przez południową Polskę. Wkrótce po tej wizji Polskę nawiedziła powódź tysiąclecia.

W innym śnie zobaczył dwa wielkie czarne ptaki, które usiadły na dwóch wieżowcach. Pod ich ciężarem budynki zwaliły się. Nie rozumiał tego snu. Jego istotę pojął dopiero po ataku na World Trade Center.

Nie będzie już Anglii ani Włoch
Teraz od kilku lat Zygmuntowi śnią się mapy przedstawiające Europę po wielkim kataklizmie. Widać na nich ogromne obszary zalane wodą, nieszczęścia, ból i cierpienia wielu narodów. Niektóre z tych wizji przerażają go, choć stara się podchodzić do nich bez emocji.

- Wyspy Brytyjskie całkowicie znikną z powierzchni ziemi - relacjonuje swój sen. - W miejscu, gdzie kiedyś była Anglia, widziałem tylko kilkanaście małych wysepek. Podobny los czeka Włochy. Zostanie z nich tylko Sycylia i kilka małych wysepek. Cały półwysep Apeniński rozleci się w kawałki po wybuchu Wezuwiusza. Rzym przestanie istnieć. Stolica Apostolska zostanie przeniesiona do Lichenia. To nie przypadek, że wybudowano tam ogromną bazylikę. Czasowo będzie to miejsce rezydencji papieży. Część Półwyspu Iberyjskiego i wybrzeże Francji również będą zalane. Pod wodą znajdzie się też Nizina Niemiecka.

Niektórych map pan Zygmunt nie potrafi zinterpretować. Pojawiają się tylko na kilka sekund i nie wszystko zdąży na nich dostrzec, inne są tak szczegółowe, że nie wie, jakich obszarów dotyczą. Nic nie może powiedzieć na temat Danii, Belgii i Skandynawii. Map tych terenów nie widział.

Symbolicznego przesłania niektórych swoich snów nie może rozszyfrować, nie wie, czego dotyczą. Jedne sięgają fabułą czasów bardzo odległej przyszłości, inne traktują o przeszłości, jeszcze inne są po prostu odbiciem jego chwilowych nastrojów.

- O tym, czego dotyczy sen, decyduje jego kolor - mówi wizjoner. - Jeśli widzę wszystko w białej poświacie, wiem, że sen niesie informację o przyszłości. Kolor brązowy mówi o przeszłości, kolory naturalne świadczą o tym, że jest to zwykły, pozbawiony znaczenia majak.

Jak dodaje Zygmunt Dybikowski, Polska niewiele ucierpi:

- Na moich mapach widziałem zalane jedynie tereny nadbrzeżne i Żuławy. Tam zginie 48 tysięcy ludzi. Reszcie kraju nic nie grozi. Szczecin ze wszystkich stron będzie otoczony wodą. Do miasta będzie można dotrzeć tylko statkiem lub promem. Widzę w Polsce dużo osiedlających się Anglików. Być może ma to związek z tym, że ich wyspy znikną z powierzchni ziemi.

Dybikowski nie potrafi podać dokładnej daty tych katastrofalnych wydarzeń. Mówi, że to się stanie za kilkadziesiąt lat. Zna przyczyny tej tragedii. Zostanie ona wywołana zmianą bieguna magnetycznego Ziemi oraz wybuchami wulkanów. Średnia temperatura na Ziemi podniesie się o kilka stopni. Ocieplenie doprowadzi do stopienia lodowców arktycznych i zalania wielkich obszarów nadbrzeżnych. Wielu ludzi zginie. Narody zamieszkujące tereny nadbrzeżne zmuszone zostaną do emigracji w głąb lądu i poszukiwania nowych miejsc do życia. W warunkach przeludnienia o miejsca takie będzie trudno.

A w Białymstoku susza i głód
- Widziałem też Białystok, ale w bardzo odległej przyszłości, ludzi opuszczających miasto z powodu suszy i głodu - mówi pan Zygmunt. - Wiatr zasypywał piaskiem tory. Wokoło pełno wojska, ale to nie wojna. Nie ma czołgów i broni, są tylko jakieś transportery i inne dziwne pojazdy. Żołnierze pomagają mieszkańcom przewozić dobytek. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, państwo pomaga ludziom. Widziałem też rolników opuszczających okoliczne wioski. Wszyscy kierują się na wschód, jadą aż pod Ural. Tam są dobre warunki klimatyczne do życia.

Dybikowski mówi, że ten sen sprawdzi się dopiero za około 500 lat. Białystok, tak jak inne miasta Polski, ma nawiedzić w tym czasie susza spowodowana zmianami klimatycznymi. Ludzie będą zmuszeni do emigracji w poszukiwaniu lepszych warunków do życia.

Ocieplenie uderzy przede wszystkim w strefy klimatu umiarkowanego. Spowoduje suszę na żyznych terenach rolniczych, huragany, powodzie, a z czasem całkowitą zmianę stref klimatycznych na planecie. Nastąpi załamanie produkcji rolnej. Trzeba będzie szukać nowych rozwiązań żywieniowych. Wizjoner jednak pociesza:

- Nie wszystkie moje sny sprawdzają się w stu procentach, być może niektóre wizje interpretuję błędnie, ciągle się jeszcze tego uczę.

Dybikowski nie wie, dlaczego to wszystko mu się śni. Nie czuje się wybrańcem niebios, prorokiem ani wizjonerem. Nie chce też nikogo przestraszyć, on jedynie ostrzega. Chciałby napisać o tym książkę i na pewno kiedyś to zrobi. Widział już ją we śnie. A przy tym wszystkim nie wierzy w senniki:

- Dla każdego człowieka symbolizm sennego przesłania jest inny i oznacza co innego - wyjaśnia. - Trzeba się tylko nauczyć interpretować swoje sny. Myślę, że każdy, jeśli bacznie przyjrzy się swoim marzeniom sennym i zacznie je analizować, odkryje, że są one kopalnią wiedzy o nas samych, i czasami mogą nieść informację o przyszłych wydarzeniach.

Czym są sny?
Przeciętnie 25 lat naszego życia spędzamy we śnie, z czego 5 lat upływa nam na marzeniach sennych. Śnić zaczynamy już w siódmym miesiącu życia płodowego. Czym więc są sny? Skąd się biorą? Jak rozumieć te obrazy płynące z głębi duszy? Czy mamy wierzyć swoim snom, zwłaszcza tym, które mówią o przyszłości? Czy jest to przesłanie, czy tylko przypadkowy wytwór naszego umysłu? Niektórzy badacze uważają, że nasza podświadomość nie jest ograniczona czasem i ma możliwość wglądu w przyszłe wydarzenia. Przedstawia nam je w śnie za pomocą symboli, gdyż w inny sposób nie potrafi się z nami komunikować.

Już od niepamiętnych czasów snom przypisywano treści łączone z przepowiadaniem przyszłości. Nowoczesna psychologia nie potwierdza tych przypuszczeń. Marzenia senne mają jednak ogromne znaczenie w życiu człowieka. Doświadczenia przeprowadzane przez naukowców udowadniają zależność naszego zdrowia psychicznego od marzeń sennych. Sny są więc po to, by nam pomóc. Są rodzajem dialogu z podświadomością, który przywraca nam równowagę psychiczną. Opowiadają o niezrealizowanych pragnieniach i instynktach, rozwiązują problemy, ostrzegają. Podobno we śnie narodziła się teoria względności Alberta Einsteina, a także opera "Tristan i Izolda" Richarda Wagnera.

Naukowiec Otto Leowi w 1936 roku otrzymał nagrodę Nobla dzięki temu, że przyśnił mu się eksperyment, jaki powinien przeprowadzić, aby udowodnić, że impulsy nerwowe rozchodzą się w sposób chemiczny, a nie elektryczny, jak dotąd sądzono. Dla wielu artystów, naukowców i muzyków inspiracją były właśnie marzenia senne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna