Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miss jeździ na wózku

Izabela Krzewska [email protected]
Urszula Żero ze względu na słabe mięśnie, nie może być tak aktywna, jakby chciała. Ale i jej nie opuszcza pogoda ducha.
Urszula Żero ze względu na słabe mięśnie, nie może być tak aktywna, jakby chciała. Ale i jej nie opuszcza pogoda ducha. arch. prywatne
Mimo niepełnosprawności są piękne, atrakcyjne i odważne.

Monika Buczyńska ma 23 lata, na wózku porusza się od trzech. Przyczyną jest "wredne choróbsko", jak mówi o dystrofii mięśniowej. To choroba genetyczna, która objawia się stopniowym zanikiem mięśni. Rzadko atakuje kobiety.

- Ja miałam pecha, w końcu urodziłam się 13-go w piątek - żartuje Monika mieszkająca we wsi Lebiedzin koło Augustowa.

Jej kłopoty z chodzeniem zaczęły się w szkole średniej. Na szczęście nauczyciele byli dla niej wyrozumiali. Mogła spóźniać się na lekcje, żeby spokojnie dojść z jednej sali do drugiej już po dzwonku, kiedy korytarze robiły się puste. A jak przeżyła moment, kiedy musiała na zawsze wsiąść na wózek inwalidzki?

- Nie było dramatu. Podeszłam do tego spokojnie - wspomina. - Choroba postępowała powoli. To nie był wypadek, że jednego dnia jestem zdrowa, biegam, a następnego dnia już nie mogę wstać. Życie nastawiało mnie na to, co mnie czeka.

Szczęśliwa i atrakcyjna

Mimo choroby 23-letnia kandydatka do tytułu Miss Polski na wózku mówi o sobie: jestem szczęśliwa. Głównie dzięki wsparciu wiernych przyjaciół i najbliższych. Zresztą to właśnie oni namówili Monikę do udziału w tym konkursie.

- Chcę pokazać, że człowiek niepełnosprawny nie jest gorszy, a wręcz przeciwnie: my patrzymy na innych sercem, nie zauważamy czyjegoś kalectwa - tłumaczy dziewczyna.

Podobny cel też ma inna startująca w wyborach Miss Polski na wózku Podlasianka - Urszula Żero z wsi Borzymy w powiecie siemiatyckim.

- Zamierzam udowodnić, że chora osoba też może być atrakcyjna - mówi z lekką nieśmiałością 33-latka.

Ula na wózku inwalidzkim porusza się od 20 lat. Od urodzenia cierpi na polineuropatię (zespół uszkodzenia nerwów obwodowych), wiążącą się z zanikiem mięśni. Ma niesprawne zarówno nogi jak i ręce. W miarę możliwości stara się uczestniczyć w domowych obowiązkach. Jednak przyznaje, że jest uzależniona od pomocy innych, głównie mamy, z którą mieszka. Tata zmarł 6 lat temu.

- Był murarzem. Zbudował dom od podstaw, bez progów, tak żebym nie miała barier w poruszaniu się na wózku - opowiada 33-latka. - Brakuje jednak podjazdów i nie mogę sama wyjść na zewnątrz. Mimo to staram się żyć w miarę normalnie. Jestem pozytywnie nastawiona do ludzi i życia.

Jej rodzeństwo mieszka w Brukseli. A niedawno i Ula tam latała w odwiedziny. To był jej pierwszy lot samolotem.

- Ogromne przeżycie! - podkreśla podekscytowana 33-latka.

Na co dzień jednak Ula żyje w izolacji od "wielkiego świata" - w niewielkiej wsi. Co dwa tygodnie jeździ do Siemiatycz na wyczerpującą rehabilitację. Zapytana o marzenia, odpowiada: - Kiedyś chciałam uczyć się tańczyć, dziś pragnę być tylko jak najbardziej samodzielna.

Ale wie, że ma na to nikłe szanse. Na jej chorobę nie ma lekarstwa. Udział w wyborach Miss Polski na wózku to dla niej ogromne wyzwanie. Chce udowodnić, że nawet jeżeli nie może złamać pewnych barier, to może łamać stereotyp smutasa na wózku.

Dynamit na wysokich obcasach

Stereotyp osoby na wózku na co dzień łamie też Monika Buczyńska. Ta studentka IV roku public relations to kobieta "dynamit". Mimo niepełnosprawności wiedzie normalne życie żaka. Zamierza też wrócić do pracy w szkolnej kancelarii, gdzie odbywała staż. Po obronie pracy magisterskiej zaś chciałaby rozpocząć drugi kierunek studiów - profilaktykę uzależnień.

- Od zawsze interesowała mnie psychologia. Jestem słabsza fizycznie, ale możliwe że od wielu osób silniejsza psychicznie. Dlatego chciałabym, wykorzystać to, by pomagać innym ludziom - zdradza Monika.

Do tego zdarza się jej pozować jako fotomodelka. Jej twarz reklamuje m.in. salon kosmetyczny. Lubi o siebie dbać i eksponować zgrabne nogi. A buty na obcasach po prostu uwielbia. Ma ich niezłą kolekcję.

- To takie moje zboczenie - śmieje się z przekąsem augustowianka. - Mam buty na każdą okazję i do każdego stroju. Często je noszę. I to nawet bardzo wysokie. Na szczęście nie muszę w nich chodzić, wiec się nie przewrócę - żartuje. - Moje ciało i nogi nie są zdeformowane, także wyglądam normalnie. Dlatego też często spotykam się ze śmiesznym reakcjami ludzi. Czasami słyszę, jak mówią do siebie: "ty, zobacz, udaje, ona rusza nogami". A gdy na imprezie ludzie pytają, co mi się stało, znajomi odpowiadają, że jestem wygodna i ubezpieczam się na wypadek utraty równowagi po pijaku.

Nie chcą litości

Monika podchodzi do swojej niepełnosprawności z dużym dystansem.

- Trzeba śmiać się ze swoich wad - mówi. - Moją jest wózek, ale nie użalam się nad sobą, a wręcz przeciwnie, często z tego żartuję.

Oburza się, kiedy słyszy pytanie o ulgowe traktowanie na uczelni, ze względu na niepełnosprawność.

- Brzydzę się litością - mówi. - Żądam od innych normalnego traktowania. Współczucie jest uciążliwe. Przynajmniej dla mnie - podkreśla. - Ja nie użalam się nad sobą, moja rodzina i znajomi traktują mnie normalnie i takiego traktowania wymagam też od innych.

Denerwuje ją to, że zdrowi podchodzą do niepełnosprawnych z dystansem. Chce z tym walczyć. Jest zdania, że jak człowiek się zasiedzi w domu i "zrobi taką pauzę myślową", to potem ciężko wyjść z dołka. Bo trzeba robić jak najwięcej rzeczy, żeby nie przypominać sobie o niepełnosprawności.

Monika więc często śpiewa. Próbowała swoich sił nawet w telewizyjnym talent show "Must be the music". Za pierwszym razem się nie udało, ale wybiera się na kolejny casting. Niewykluczone, że zaprezentuje coś z repertuaru polskich artystów, bo uwielbia Edytę Bartosiewicz i zespoły Bracia, Myslovitz, Coma. Pod tym względem doskonale dogadałaby się z Ulą Żero.

- Ja jeszcze lubię słuchać Moniki Kuszyńskiej. To wspaniała piosenkarka, która w dodatku tak jak, ja jeździ na wózku - przypomina. - Mimo wypadku, nie poddała się. To dla mnie wzór do naśladowania.
Ula nie jest tak dynamiczna jak Monika. Jest raczej typem romantyczki zafascynowanej poezją Baczyńskiego i ks. Twardowskiego.

Walczą 72 Polki na wózkach

Do konkursu, którego organizatorem jest fundacja Jedyna Taka, zgłosiły się 72 kandydatki z całego kraju. Z województwa podlaskiego, oprócz dwóch wspomnianych pań, udział w konkursie biorą również: Martyna Niewiarowska i Marta Smorczewska z miejscowości Wiercień Mały koło Siemiatycz. Natomiast z województwa warmińsko-mazurskiego startuje Klaudia Chmielewska z Olecka.

Spośród wszystkich kandydatek internauci wybiorą 10 finalistek. Głosować można na stronie fundacji www.jedyna-taka.pl do 23 maja. Najpiękniejsze panie pojadą na warsztaty do Bydgoszczy. Wielki finał odbędzie się zaś 4 sierpnia w Ciechocinku.

- Konkurs I Wybory Miss Polski na wózku ma wpłynąć na zmianę wizerunku niepełnosprawnych kobiet w naszym społeczeństwie - tłumaczy Agnieszka Gidzińska z Fundacji Jedyna Taka. - Chcemy pokazać piękne kobiety poruszające się na wózkach jako kobiety aktywne, spełniające się w różnych rolach społecznych m.in. w roli matki. Kobiety pełne pasji, sił oraz wytrwałości w dążeniu do realizacji własnych marzeń. Kobiety, dla których wózek nie przesądza o ich atrakcyjności.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna