Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magazyn. Nie widziałam synka 472 dni

Bartosz J. Klepacki
Bartosz J. Klepacki
Drżała o niego każdego dnia. Czasami czuła, że umiera ze strachu. Wtedy oglądała nagrania z małym Oliwierkiem, które zostały wrzucone do internetu przez jej ex-męża. Beata Chądzyńska z Łomży przeszła przez piekło, ale nie poddała się. I w końcu może przytulić swojego synka.

Happy endem kończy się historia trzyletniego Oliwiera z Łomży. Po ponadrocznej rozłące z matką w końcu mogą się do siebie przytulić. Jak mówi Beata Chądzyńska z Łomży, od chłopca bije radość. - Jest szczęśliwy! - podkreśla rozradowana. - I my jesteśmy szczęśliwi, że wreszcie jest z nami. Dziękuję wszystkim za pomoc i za wsparcie, które otrzymałam w bardzo trudnym okresie, gdy go nie było - pisze matka chłopca na portalu społecznościowym.

Historia porwanego chłopca poruszyła media w całym kraju, w internecie wrzało. Teraz, po bataliach sądowych z mężem i listach gończych za podejrzaną o uprowadzenie wnuka teściową, Chądzyńska musi włożyć ogromny wysiłek, by jej syn odnalazł się w nowym dla niego miejscu i otoczeniu. Ojcu dziecka prawomocnym wyrokiem odebrano już prawa rodzicielskie. Ma też zakaz zbliżania się do syna.

Mąż zabrał mi dziecko i razem z teściową zapadli się pod ziemię

Cała afera rozpoczęła się w czerwcu 2014 r. Chądzyńska była w trakcie trwającego od lutego rozwodu z mężem. W czwartek, 5 czerwca 2014 roku, ojciec przyjechał odwiedzić Oliwiera. I zabrał go na kilka godzin.

- Synek miał wrócić do domu najpóźniej do godziny 19, ale tak się nie stało -opowiadała nam kilka dni po tym wydarzeniu zrozpaczona matka. - Wieczorem pojechałam do domu męża z policją, ale nie oddał mi dziecka.

Następnego dnia odbywała się ich sprawa rozwodowa. Sąd Okręgowy w Łomży postanowił wówczas, że dziecko na czas toczącego się postanowienia rozwodowego ma przebywać przy matce. Diametralnie zmieniły się też zasady widzeń ojca z synem. Sąd nakazał ojcu wydanie dziecka. Ale to był dopiero początek burzliwego dnia...

- Tego samego dnia wieczorem w asyście policji poszłam do jego mieszkania. Funkcjonariusze weszli do lokalu. Mój synek tam był, ale mnie nie wpuszczono do środka. Wiem, że policja nie może odebrać dziecka, ale nie ułatwiła mi też wejścia - opisuje matka.

We wtorek, 10 czerwca, Sąd Rejonowy w Łomży zlecił kuratorowi przymusowe odebranie chłopca.

- Ale dwa dni wcześniej, czyli w niedzielę, mąż wraz z dzieckiem i teściową zniknęli z mieszkania - opowiadała nam roztrzęsiona kobieta. - Zaczęłam do nich wydzwaniać, ale ojciec Oliwiera tylko raz odebrał mój telefon i na pytania, gdzie są i kiedy wrócą, odpowiedział, że nie odda mi dziecka...

Matka chłopca była zrozpaczona. Po dwóch tygodniach braku kontaktu z małym synkiem postanowiła wykorzystać wszelkie możliwe sposoby, by go odnaleźć. Wiedziała tylko tyle, że chłopiec jest z ojcem, ale nie znała miejsca ich pobytu. Bezskutecznie chłopca poszukiwała także policja.

- Odchodzę od zmysłów, bo nie mam żadnego kontaktu z dzieckiem od prawie dwóch tygodni! - mówiła nam wówczas pani Beata ocierając łzy. - Mąż nie odbiera ode mnie telefonów. Nikt nie wie, gdzie są...

Ze Szwajcarii do Łomży

Te wydarzenia już zwiastowały koszmar dla matki chłopca, ale w najczarniejszych snach nie przeczuwała, że nie zobaczy własnego dziecka przez 472 dni!

- Ciągle go szukam, chodzę i wypytuję znajomych, codziennie pukam do drzwi jego matki, wstawiłam nawet zdjęcia synka na portal społecznościowy i poinformowałam, że mąż go porwał... -wyliczała.

Po komunikacie zamieszczonym przez Chądzyńską na profilu społecznościowym, ruch wykonał jej mąż. Na swoim profilu zamieścił zdjęcie Oliwiera. Niestety, nikomu nie udało się odkryć, gdzie zostało wykonane.

Poszukiwania chłopca trwały ponad rok. Ostatecznie, w sierpniu tego roku, Oliwier został rozpoznany i zatrzymany - wraz z ojcem - na dworcu w Zurychu. Trafił do domu dziecka. Matka chłopca pojechała do Szwajcarii, jednakże ze względu na dobro dziecka nie zobaczyła się z nim. Jak tłumaczyła, takie spotkanie mogłoby trwać zaledwie 15 minut i tylko naraziłoby syna na niepotrzebny stres.

Wszystko wskazywało na to, że chłopiec będzie musiał zostać w Szwajcarii nawet dwa miesiące. Jednakże tamtejsze służby przyśpieszyły procedury i analizę dokumentów, w związku z czym Oliwier cały i zdrowy już od tygodnia jest z matką w Łomży.

Zarzucał Matce, że bije syna
„Oliwier Historia” to profil na portalu społecznościowym, który założył ojciec chłopca. Ponad pół tysiąca osób może śledzić, jak wygląda historia kilkuletniego dziecka opowiadana z perspektywy jego ojca. Zamieszczane są tam nie tylko zdjęcia malucha, ale także publikacje prasowe na temat całej sprawy, wyroki sądowe i zawiadomienia. Ojciec chłopca zarzuca byłej żonie- poprzez wpisy na portalu - wiele nieprawidłowości przy wychowaniu syna.

„Jaki rodzic nie dałby książeczki zdrowia dziecka. Pierwsza ugoda, by Oli wrócił do Łomży do dwojga rodziców, pozostaje ze strony mamy bez odp. Mama przeciąga celowo poszukiwanie dziecka, by powiedzieć potem, że zerwane więzi, bo dziecko się boi“ - to tylko nieliczne wpisy kierowane pod adresem matki chłopca.

Ojciec Oliwiera twierdził, że nie odda dziecka matce, która go bije.

- Nie oddam syna matce, która bije własne dziecko - krótko stwierdził 15 września 2014 roku. Sprawę przemocy w rodzinie sprawdzali łomżyńscy śledczy i w marcu umorzyli postępowanie.

W tej całej wielowątkowej sprawie przewinął się także wątek babci chłopca. 64-letnia Hanna Ch. była poszukiwana na podstawie listu gończego wydanego przez Prokuraturę Rejonową w Łomży jako podejrzewana o uprowadzenie osoby małoletniej. Została zatrzymana i trafiła do aresztu. Obecnie jest na wolności.

W końcu żyje normalnie

Oliwier klimatyzuje się już w nowym środowisku. Jak mówi matka, chłopiec jest radosny i szczęśliwy. Bawi się, ogląda bajki... W końcu żyje jak normalne dziecko.

Szczęśliwa jest również pani Beata. Nie jest w stanie określić, co sprawiło, że procedury szwajcarskich władz zostały o połowę skrócone. Jednak dzięki przychylności Szwajcarów, mogła wraz z synkiem szybciej wrócić do Łomży i zacząć prowadzić normalne, uporządkowane życie, które - jak ma nadzieję - w końcu przestanie być publiczne, a stanie się ich prywatnym światem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna