Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalenie ARiMR w Bielsku. Najpierw spalił swój samochód, potem chciał podpalić agencję

Andrzej Zdanowicz, Janusz Bakunowicz, Walenty Stefanowicz
53-latek ostatecznie agencji nie podpalił, ale spalił na parkingu swój samochód. Ponoć jego syn jeździł nim do szkoły
53-latek ostatecznie agencji nie podpalił, ale spalił na parkingu swój samochód. Ponoć jego syn jeździł nim do szkoły Janusz Bakunowicz
Miał ze sobą 10 litrów benzyny i butlę gazową. 53-letni Wojciech Ł., rolnik z Mnia koło Brańska, wpadł do budynku Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Bielsku Podlaskim i zaczął tę benzynę rozlewać... Po czym zapalił zapalniczkę i odkręcił gaz.

Do dziś nie możemy wyjść z traumy - opowiada Mariusz Sikora, zastępca powiatowego kierownika Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Bielsku Podlaskim. -Ten mężczyzna wpadł do nas nagle. Miał ze sobą 10 litrów benzyny i butlę gazową. Benzynę zaczął wylewać. Pięć litrów rozlał na parterze, resztę chyba chciał na piętrze. Podpalił zapalniczkę i biegał z nią po całym budynku. Gaz też odkręcił. Wszystko mogło stanąć w płomieniach. A tu przecież pracuje dużo ludzi...

Te dramatyczne sceny rozegrały się w ubiegłym tygodniu, we wtorek tuż po południu. Mężczyzna podjechał pod siedzibę bielskiej ARiMR. Na parkingu podpalił swój samochód, a następne z kanistrem łatwopalnej cieszy - prawdopodobnie benzyny -oraz z butlą gazu wszedł do środka. Groził, że podpali budynek.

Gdy zaczął rozlewać zawartość kanistra, pracownicy wezwali policję i straż pożarną.

Był zdesperowany, bo naliczono mu karę

Policjanci zaczęli negocjacje z rolnikiem. Kilku funkcjonariuszy razem ze strażakami weszło przez okno. Zaszli podpalacza od tyłu i go obezwładnili. Na szczęście nie zdążył zaprószyć ognia. Ale było na prawdę niebezpiecznie.

- Przybyli na miejsce strażacy bardzo szybko ugasili płonący na parkingu samochód - relacjonuje Jan Szkoda, rzecznik bielskich strażaków.

- Podpalaczem okazał się 53-letni mieszkaniec gminy Brańsk - informuje Agnieszka Dąbrowska, oficer prasowy bielskiej policji.

Jak się udało nam ustalić, jest to Wojciech Ł., rolnik z Mnia koło Brańska. Policjantom miał tłumaczyć, iż do tego desperackiego kroku skłoniły go kary naliczane przez agencję.

- My tego człowieka nie znamy. Nie wiemy nawet, czy byliśmy właściwym adresatem jego protestu - tłumaczy Walenty Korycki, kierownik ARiMR w Bielsku. - Być może był tak zdesperowany, że postanowił swój gniew wyładować na pierwszej instytucji unijnej, jaką skojarzył.

Korycki dodaje, że w samym zajściu nie uczestniczył, bo był w tym czasie w Łomży.

Wojciech Ł. był producentem mleka. Miał kilkadziesiąt krów. Dla takich hodowców często największym problemem są kary za tzw. przekroczenie kwot mlecznych. Ł. miał ponoć zapłacić 20 tysięcy złotych.

- Ale nasza agencja nie zajmuje się karaniem rolników za przekroczenie kwot mlecznych, to akurat należy do oddziału Agencji Rynku Rolnego w Białymstoku - tłumaczy Korycki.

Co innego kary dotyczące dopłat unijnych do gruntów rolnych.

To dobry człowiek. do kościoła chodził

Bardzo dobrą opinię Wojciech Ł. miał wśród sąsiadów.

- Plotki o tym, co zrobił, rozeszły się bardzo szybko - mówi jeden z sąsiadów. - Nasza wieś już otrzymała miano terrorystycznej. Co mu strzeliło do głowy? Nie wiem. On, tak samo jak ja, hoduje krowy na mleko. Ile? Nawet nie wiem, bo cały rok trzyma je w oborze. To porządny rolnik. Niedawno sporo inwestował. Kupił nowe traktory, wymienił maszyny. Starał się rozwijać gospodarstwo, bo ma dwóch synów. Starszy ma już chyba 18 lat i miał wszystko przejąć. Ta agencja musiała nieźle zaleźć mu za skórę, skoro zrobił coś takiego. Rozumiem, że mógł się wkurzyć. Mi też różne rzeczy przychodzą do głowy, wybieram się do Bielska, żeby komuś dosolić. Ale póki dojadę, przemyślę wszystko i pomału przechodzi. A jemu widocznie nie przeszło.

- Szkoda mi go - dodaje sąsiadka. - Jak się o tym dowiedziałam, nie wierzyłam, że on mógł to zrobić - załamuje ręce. - To dobry człowiek. Chodził do kościoła. Nie nadużywał alkoholu. Miał żonę, dwóch synów, córkę. Był bardzo uczynny. Nigdy nie odmówił mi pomocy. Jak trzeba było, rzucał swoją robotę i szedł pomagać. Na nikogo nie mogłam tak liczyć jak na niego. Ale faktycznie słyszałam, że na depresję chorował i czasami wybuchowy był. Ale zawsze szybko mu przechodziło.

- On przesadził, ale nie ma co się dziwić, że jak wielu rolników był zdesperowany - mówi inny mieszkaniec gminy Boćki. - Jak tu się nie denerwować, jak czasami za przysłowiowy przecinek postawiony nie w tym miejscu, co trzeba, agencja potrafi słono ukarać. Sam musiałem zapłacić kilka tysięcy złotych i to za błąd popełniony przez pracownicę agencji. Odwołałem się od tego, ale - jak się okazało - po terminie. Przy moich obrotach kilka tysięcy złotych udało się bez większych problemów wysupłać, więc zacisnąłem zęby i zapłaciłem. Ale u innego rolnika to już fortuna. Tak nie powinno być. Kary są stanowczo za wysokie. Za byle przewinienie można stracić dopłaty, a to duża część naszych dochodów.

Nikt jednak nie pochwala tego, co zrobił Wojciech Ł.

- Nie chciałem zrobić nikomu krzywdy - tłumaczył się przed organami ścigania.

Jednak za próbę podpalenia agencji odpowie przed sądem.

Areszt w Hajnówce

W piątek na wniosek prokuratora sąd postanowił umieścić go na trzy miesiące w areszcie w Hajnówce.

- Usłyszał zarzuty spowodowania zagrożenia pożarem i wybuchem gazu, które spowodować mogły znaczne uszkodzenie mienia oraz zagrozić życiu i zdrowiu wielu osób - informuje Adam Naumczuk, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim. - Grozi mu za to 8 lat wiezienia.

Prokurator zapewnił, iż złoży wniosek o wydanie opinii biegłych odnośnie stanu psychicznego 53-latka. Biegli będą musieli stwierdzić, czy był on poczytalny i czy istnieje ryzyko, że podobny czyn może popełnić w przyszłości. Jeśli okaże się, że zachowanie rolnika jest wynikiem choroby psychicznej, zamiast do wiezienia, trafi on do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Na jak długo? O tym zdecydują opiekujący się nim lekarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna