Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabeł chciał mnie zabić, bo byłam wiedźmą

Helena Wysocka
Patrycja Hurlak występowała na deskach warszawskich teatrów, a także grała w kilku polskich serialach. Mogliśmy ją zobaczyć m.in. w „Klanie”, „M jak Miłość”, czy „Blondynce”.
Patrycja Hurlak występowała na deskach warszawskich teatrów, a także grała w kilku polskich serialach. Mogliśmy ją zobaczyć m.in. w „Klanie”, „M jak Miłość”, czy „Blondynce”. Bartosz Frydrych
Rzucałam klątwy i gadałam ze zmarłymi. Ale atakowały mnie demony. Któregoś dnia zawołałam do Boga: Powiedz mi, do cholery, co się dzieje? - opowiadała w Suwałkach aktorka Patrycja Hurlak.

Dopiero gdy na ulicy znalazła asa treflowego odwróconego do góry nogami, który symbolizuje schodki do piekła, zrozumiała, że diabeł chce ją zabić. Bo podpisała z nim przymierze. Dogadała się, choć nie miała o tym pojęcia. - Skąd mogłam wiedzieć, że nie można korzystać z czarnej magii, czytać horoskopów i chodzić do wróżek? -pyta aktorka. - Nikt mi nie powiedział, że za sławę i pieniądze będę musiała kiedyś zapłacić. Bo za wszystko trzeba płacić.

Pięć lat temu poddała się egzorcyzmom i zmieniła swój styl życia. Od tego czasu odwiedza świątynie w całym kraju, by opowiadać wiernym o swoim nawróceniu. W miniony weekend była w Suwałkach.

- Niektórzy pytają, jak wytrzymuję bez kariery i seksu -opowiadała w kościele. - A ja uważam, że nie ma takiego faceta, takiej liczby fanów, czy ról, które warto byłoby oddać za to, co mam teraz. Za spokój w sercu.

Głowa toczyła się po podłodze

Patrycja Hurlak ma 38 lat. Urodziła się w rodzinie szanowanej, katolickiej, ale - jak mówi - nie praktykującej. Rodzice chodzili do kościoła tylko z okazji świąt i też nie wszystkich.

- Nasze chrześcijaństwo polegało na tym, że przed Wielkanocą święciliśmy pokarmy - precyzuje. - W pasterce uczestniczyłam dopiero teraz, rok temu.

Matka była pielęgniarką, pozwalała córce na wiele. Kiedyś powiedziała: rób, co chcesz. Niczego nie żałuj. A innym razem: jeśli chcesz palić papierosy, to pal w domu. Bo palenie po kiblach to żadna frajda.

Patrycji od dziecka towarzyszyły koszmary. Nawet w rodzinnym domu, czyli starej, poniemieckiej kamienicy. Mówi, że gdy szła po schodach do mieszkania straszył ją wielki ptak. A właściwie człowiek-ptak.

- Nie wiem, ile w tym było prawdy, a ile dziecięcej wyobraźni - przyznaje. - Ale widziałem tego dziwoląga.

Niewiele pomogła przeprowadzka do nowego domu. Właściwie zmieniło się tylko to, że straszyło w pokoju, a nie na schodach. Wysuwała się, chyba ze ściany, jakaś głowa, która z hukiem spadała na podłogę i toczyła się w jej stronę. A ściany pokoju robiły się wtedy miękkie, jakby z plasteliny.

- Czułam też, że ktoś wchodził w moje sny - wspomina. - Nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć, ale wiem, że działo się coś dziwnego.

Od dziecka, a właściwie od pierwszej komunii fascynowała się astrologią. Czytała horoskopy, gromadziła talizmany, sięgała po wróżby. Poznała zaklęcia i uroki z podręcznika czarnej magii.

- Miałam go zawsze pod ręką - mówi aktorka. - Co ciekawe, ilekroć był mi potrzebny, tylekroć spadał z półki i otwierał na odpowiednim zaklęciu.

Działały. Potrafiła złamać nogę koleżance, z którą się pokłóciła. Albo utrudnić jej spotkanie z chłopakiem, w którym się podkochiwała, czy też zepsuć autokar, którym konkurentka podróżowała. Była z tego bardzo dumna, bo potrafiła więcej niż inne koleżanki. - Diabeł dawał mi tę moc, bo wiedział, że nie skusi mnie bzdurami - dodaje. - Miałam silny charakter, nie dopuszczałam do uzależnień. Potrafiłam zrezygnować np. z herbaty owocowej, którą piłam litrami.

Spałam z dziewczynami

Gdy miała dwanaście lat, zakochała się. Najpierw w polskim muzyku. Cztery lata później w koledze ze szkoły. I z nim poszła do łóżka. Później sypiała z innymi chłopakam, a nawet z... dziewczynami. Mówi, że była bardzo kochliwym typem. Sięgała po alkohol, by być akceptowaną w towarzystwie, drwiła z księży i gromadzących się w kościołach wiernych. Odcinała się od wiary, jak mogła. W liceum, gdy katechetka chciała jej postawić szóstkę z religii na świadectwie, wpadła w szał.

- Zapytałam, czy mam ją opluć, czy zwymyślać, by obniżyła tę ocenę - opowiada. - Dlaczego? Bo szóstka z religii to obciach.

Wcześnie, jeszcze przed maturą zaczęła przygodę ze sceną. Tańczyła, organizowała koncerty i imprezy. Czuła się w tym jak ryba w wodzie. Później trochę się pogubiła, nie wiedziała co ma dalej robić. Ale wtedy na jej drodze stanął piosenkarz Piotr Szczepanik i nalegał, by zapisała się do szkoły aktorskiej.

- Pojechałam tam, chciałam dopytać o szczegóły, ale pomyliłam terminy - wspomina. - Trafiłam prosto na egzamin. Byłam kompletnie nieprzygotowana. Przyjęli mnie razem z jedenastoma innymi osobami.

Ale dyplom to jedno, a praca - drugie. Trudno było dostać rolę w filmie. Brała udział w różnych castingach. W końcu wypaliła Stwórcy prosto w oczy: - jeśli zrobiłeś ze mnie aktorkę, to daj mi zarabiać na tym pieniądze.

I wyznaczyła magiczną datę, do której powinien spełnić jej oczekiwanie. Dwa, czy trzy dni później podpisała kontrakt z twórcą jednego z polskich seriali. Posypały się też kolejne propozycje. Jednak kariera jej nie wystarczała. Uznała, że powinna założyć rodzinę. Złożyła więc kolejne zamówienie u szatana. Tym razem chciała, by na jej drodze postawił mężczyznę. Określiła, jak ma wyglądać, co robić, jak się zachowywać i jakie ma budzić emocje. Dzień później przed swoim domem spotkała dokładnie takiego, o jakim marzyła.

- Wydawało mi się wtedy, że złapałam pana Boga za nogi - dodaje. - Ale myliłam się. Był to tylko popsuty cukierek w kolorowym papierku. Związałam się z awanturnikiem, alkoholikiem i pedofilem.

Nie potrafiła zakończyć tej znajomości. Miotała się do czasu, aż od znajomej dostała koronkę do bożego miłosierdzia. Nie wierzyła, że pomoże, ale zaczęła ją po cichu odmawiać. Po jakimś czasie zauważyła, że partner chodzi po ścianach. Wtedy zrozumiała, że zadała się z demonem. Uświadomiła sobie też, jak daleko odeszła od Boga i że bardzo potrzebuje jego pomocy. Ale nie bardzo wiedziała, gdzie jej szukać. Pewnego dnia zdecydowała, że pójdzie do kościoła. Pomodli się, wyspowiada. Ale to też nie było takie łatwe. Bo chodziła dookoła jednej z warszawskich świątyń i nie mogła znaleźć wejścia.

- I pomyślałam sobie, że skoro budują kościoły bez drzwi, to mam to gdzieś. Nie będę się napraszać - wspomina Hurlak. - Dziś myślę, że diabeł zasłonił mi oczy.

A, to tylko diabeł więc mogę spokojnie iść spać

Któregoś dnia odwiedziła mamę w szpitalu. I spotkała tam księdza, który ją wyspowiadał, choć aktorka nie bardzo wiedziała, o czym powinna mu powiedzieć. Jeszcze wtedy nie odróżniała dobra od zła.

Później dała się namówić koleżance na wizytę u egzorcysty. Przestraszyła się, gdy usłyszała, że jej życie jest zagrożone. A przełom nastąpił podczas jednego z rajdów samochodowych. Wówczas Patrycja Hurlak, zamiast do Warszawy dojechała do... Włocławka .

- Bóg zrobił mi psikusa i zepsuł GPS-a - śmieje się.

Zatrzymała się przed klasztorem, weszła do środka. W konfesjonale, jak się później okazało, siedział ksiądz - egzorcysta.

- Powiedziałam mu, że nie wiem, po co przyszłam - opowiada. - A on mi na to: nie martw się. Ja wiem. Gdy wychodziłam ze świątyni czułam się inna. Wolna i szczęśliwa.

Ale wokół niej zaczęły się dziać różne rzeczy. Odwracali się znajomi, dostawała obraźliwe SMS-y.

- Wtedy poprosiłam Boga, by mi pokazał, kto powinien zostać w moim życiu, a od kogo muszę się uwolnić - wspomina.

Straciła pracę, odwróciła się od niej większość znajomych.

Aktorka twierdzi, że po nawróceniu nie przestała być dręczona przez diabła. Zmieniło się tylko jej podejście do demonów.

- Ze mną jest dokładnie tak, jak z pewnym nawróconym mężczyzną, którego historię opowiadał jeden ze znajomych księży. Otóż, pewnego razu człowiek ten usłyszał straszliwy hałas na korytarzu. Wyszedł więc sprawdzić co się dzieje, ale nic tam nie było. Gdy wrócił do pokoju, zobaczył siedzącego w fotelu diabła. Spojrzał na niego i rzekł: a, to tylko ty, więc mogę iść spać. Ja też lekceważę demony. One nie mogą zrobić mi już nic złego. Dziś wiem, że plan, który realizowałam przez trzydzieści lat był zły i wiem, jak go zmienić.

Ludzie mówią, że oszalała

Aktorka mówi, że od kilku lat jej życie diametralnie się zmieniło. - Za tamtą Patrycję jest mi po prostu wstyd - nie ukrywa.

Przestała bać się o karierę, pracę, przyjaźnie. Nie pokutuje, ale też nie dowala Bogu. Woli bawić się bez zagłuszaczy - szaleńczej muzyki, alkoholu, czy narkotyków. Zmieniło się też jej podejście do pracy. Ludzie z branży sądzą, że oszalała, bo zaczęła odrzucać bardzo intratne propozycje.

- Zaproponowano mi produkcję filmu porno. Za dwa dni pracy mogłam zarobić cztery tysiące euro - opowiada. - Pokusa była ogromna, bo brakowało mi pieniędzy na ratę kredytu. Kiedyś marzyłam o takim zleceniu, a teraz odmówiłam. Wolę cierpieć z niedostatku, niż kłaniać się faraonowi.

Od kilku lat podróżuje po Polsce i odwiedza kolejne parafie, by opowiadać o swoim nawróceniu.

- Jestem to winna Bogu - mówiła w Suwałkach. - Chcę też przeprosić ludzi w kościołach. Za to, że z nich szydziłam.

Mówi, że aby nauczyć się wierzyć, nie trzeba dużo grzeszyć. Należy przestać wierzyć w siebie. Wszystkich rodziców prosi, by się modlili. Bo jeśli ojciec nie będzie klęczał przed ołtarzem, to dlaczego zrobić ma to jego syn? A młodzież przestrzega przed rozwiązłością, talizmanami, wróżbami, a nawet horoskopami.

- Czasem ludzie dociekają, spod jakiego jestem znaku - mówiła w suwalskiej świątyni Hurlak. - Wtedy wyjaśniam, że spod znaku krzyża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna