Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Gessler w Białymstoku. Zobacz show od kuchni

Magdalena Kleban [email protected]
– Przed kamerami bywało stresująco, ale i zabawnie. Zdarzało się nam tą samo zupę mieszać niemal w "nieskończoność”, bo cały czas nie dosyć dobrze wypadało to w kamerze – wspominają siostry. Od lewej siedzą: Edyta Faluk, Luiza Tymińska i Monika Chocha.
– Przed kamerami bywało stresująco, ale i zabawnie. Zdarzało się nam tą samo zupę mieszać niemal w "nieskończoność”, bo cały czas nie dosyć dobrze wypadało to w kamerze – wspominają siostry. Od lewej siedzą: Edyta Faluk, Luiza Tymińska i Monika Chocha. A. Chomicz
Ten telewizyjny program przyniósł prawdziwą rewolucję w życiu białostockiej restauracji "Peper's" i jej właścicielek. - Czasami chyba trzeba dostać takiego kopniaka z zewnątrz, ktoś musi ci palcem twoje błędy pokazać, żeby zdecydowac się na zmiany - nie mają wątpliwości siostry, które prowadzą lokal.

Najtrudniej było przyzwyczaić się do mikroportów, małych mikrofoników, z którymi przez cztery dni nie mogły się rozstać. I tej nieustannej obecności kamer od rana do późnej nocy. Bo z krytyką Magdy Gessler, jednej z najsłynniejszych restauratorek w Polsce, właścicielki białostockiej restauracji "Peper's", liczyły się. W końcu, gdyby wiodło im się świetnie w tym biznesie i nie miały kłopotów, ani szukały rozwiązań - to nie zgłosiłyby się do tego programu telewizyjnego.

Klimatycznie w Białymstoku

Restauracja "Peper's" z ulicy Warszawskiej w Białymstoku to rodzinny biznes. Prowadzą go dwie siostry: Monika Chocha i Edyta Faluk. Trzecia z nich - Luiza Tymińska pomaga im ją prowadzić, ich mama zaś szefuje w kuchni. I choć żadna z pań nie ma za sobą wykształcenia gastronomicznego, to doświadczenia już im nie brakuje.

Uważni obserwatorzy miejskiego życia Białegostoku z pewnością pamiętają, że jeszcze siedem lat temu w tym miejscu mieścił się inny lokal - wegetariańska "Ananda". Zbieżność miejsc nie jest tu przypadkowa.

- Przez dziesięć lat lokal w tym miejscu prowadzili nasi rodzice, a my im pomagałyśmy. Przyszedł jednak moment, kiedy tato przestał być już zainteresowany prowadzeniem takiej działalności - mówi Monika. - On bardzo poważnie podchodził do kwestii zdrowego żywienia, bezmięsnych dań.

- Ale realia były nieubłagane - dodaje Edyta. - Choć wszystkim się tu podobało i jedzenie było smaczne, coraz więcej gości domagało się mięsa.

I w końcu to mięsożercy zwyciężyli. Kiedy rodzice zrezygnowali, ich córki przejęły po nich "pałeczkę".

Dziewczyny postanowiły wydzierżawić lokal od rodziców. Nie chciały jednak zakładać kolejnej, podobnej do tysiąca innych, restauracji. Chciały się wyróżniać, zaproponować coś nowego. Po latach mają wątpliwości czy była to najlepsza droga. I czy tworząc lokal nie za bardzo słuchały siebie, a za mało potencjalnych gości.

- Wtedy wydawało mi się to świetnym pomysłem. Byłam akurat po powrocie ze Stanów gdzie poznałam kuchnię meksykańską - przyznaje Monika. - Zachwyciłam się klimatem tych miejsc, nie do końca zastanawiając się nad tym jak przyjmą to białostoczanie.

Przez pierwsze lata jednak nie narzekały. Klienci dopisywali. Ale ostatnio ich biznes wpadł w poważny "dołek". Nie wiadomo czy wyczerpała się formuła restauracji, czy popełniły może jakiś błąd... Na pewno nie pomogły otwierające się coraz liczniej restauracje na placu miejskim Białegostoku. - Traciłyśmy zapał i ochotę do pracy - przyznaje Monika.

To Edyta, oglądając program Magdy Gessler, wpadła na pomysł napisania zgłoszenia. Decyzję podjęły błyskawicznie. Zaskakująco szybko, bo już po miesiącu, odpowiedzieli producenci serii. Ekipa z TV "dzieliła i rządziła" w białostockim "Peper's" w ostatni tydzień września od poniedziałku do czwartku.

Nie taki diabeł straszny

Najbardziej bały się kontaktu z Magdą Gessler. O tym, że udział w jej programie nie zawsze kończy się darmową reklamą i zwiększoną liczbą klientów, przekonali się niedawno właściciele lubelskiej knajpki "Jeszburger". Pani Magda nie zostawiła ani na lokalu, ani na ich właścicielach przysłowiowej "suchej nitki". Ta antyreklama była na tyle skuteczna, że kilka tygodni po emisji programu, właściciele ogłosili, że zamykają lokal.

- To wszystko działo się mniej więcej w tym samym czasie, co była u nas ekipa. Na szczęście o wszystkim dowiedziałyśmy się już bodaj podczas jednego z ostatnich dni nagrywania - przyznaje Edyta. - Zresztą nie ma u nas wielkiego bałaganu, nie podajemy nieświeżego mięsa. Jadamy tutaj zarówno my, jak i nasi najbliżsi.

- Ale nawet gdybyśmy wiedziały wcześniej i tak pewnie byśmy nie zrezygnowały - zaznacza Monika. - Byłyśmy przygotowane na krytykę, w końcu na tym w głównej mierze opiera się ten program.
Nawet jeśli nie zawsze się z nią we wszystkim zgadzałyśmy. Były jednak rzeczy, które ich zaskoczyły. To po sugestii Magdy Gessler w ich lokalu będzie można spróbować nie tylko "ulepszonych" dań kuchni meksykańskiej, ale i tych od wieków związanych z kuchnią polską.

Stara prawda na nowo podana

O szczegółach dotyczących programu żadna z sióstr nie może za bardzo mówić. Obowiązuje ich kontrakt ze stacją telewizyjną. Na razie też ciężko pracują nad zmianą nie tylko wizerunku, ale i karty menu w lokalu.

Magda Gessler jeszcze z nimi nie skończyła. Za kilka tygodni odwiedzi Białystok ponownie, by sprawdzić, jak "Peper's" radzi sobie na rynku, jak dziewczyny przyjęły jej rady i sugestie. Sam program zobaczymy w telewizji zapewne dopiero za kilka miesięcy, prawdopodobnie na przełomie grudnia i stycznia.

- Martwimy się, czy te nowe dania będą smakować, czy nie będą zbyt egzotyczne dla naszych klientów - przyznaje Edyta. - Ale to, czego nauczyłyśmy się od pani Gessler, to przeczucie, że należy zaufać gustom gości. Spróbujemy!

Wszystko i tak zależy od samych klientów. Program może być najlepszy, pochwały też, ale to białostoczanie zdecydują o dalszym losie "Peper's".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna