Przyszłoroczny budżet województwa już przy pierwszym czytaniu wzbudził wśród radnych wiele emocji. Zgodnie z planem, dochody w 2010 r. mają wynieść ok. 356 mln, a wydatki 393 mln zł. Aby pokryć deficyt i rozchody województwa, trzeba zaciągnąć kredyt. A na ten krok nie chcą zgodzić się wszyscy radni sejmiku.
Projekt przyszłorocznego budżetu był jednym z głównych punktów obrad wczorajszego sejmiku województwa.
Emocje radnych budziły zaplanowane wydatki, m.in. o niespotykanej dotąd skali na rzecz ochrony zdrowia (ponad 40 mln zł), czy niewystarczające wydatki na drogi wojewódzkie, ale przede wszystkim zaproponowana przez zarząd województwa konieczność zaciągnięcia kredytu w banku w wysokości ponad 27,5 mln zł.
- Trzeba pamiętać, że kwota, którą będzie trzeba spłacić to ok. 33 mln zł - argumentował radny Jacek Cylwik. - To powinno indukować pewne zachowania. Moim zdaniem, jest to budżet nieodpowiedzialny. Czy mamy realizować politykę, że "po nas choćby potop", czy uchwalać budżet odpowiedzialny, pozbawiony elementów zbędnych.
Radni nie zgodzili się też na rozwiązanie stosunku pracy odwołanego z funkcji prezesa Białostockich Zakładów Graficznych radnego Lecha Rutkowskiego. Przyjęto również stanowisko w sprawie przejęcia linii kolejowych Ostrołęka - Łapy i Śniadowo - Łomża przez lokalne samorządy.
Radni poparli wniosek zarządu o zweryfikowanie stanowiska przez ministra infrastruktury, który nie wyraża zgody na ten krok. Wbrew sugestiom części radnych, nie zajęto się przyszłością szpitala wojewódzkiego w Białymstoku. Temu tematowi i generalnie sytuacji w ochronie zdrowia ma być poświęcona poniedziałkowa, nadzwyczajna sesja sejmiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
