Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał dość... i usypał tamę

Paweł Chojnowski
Zenobiusz Glinkowski (pierwszy z prawej) usypał tamę, by woda nie zalewała działek jego i sąsiadów. Gmina zarzuca mu złamanie prawa.
Zenobiusz Glinkowski (pierwszy z prawej) usypał tamę, by woda nie zalewała działek jego i sąsiadów. Gmina zarzuca mu złamanie prawa. Fot. P. Chojnowski
Zenobiusz Glinkowski nie mógł już patrzeć na bajoro na swej działce. Teraz tłumaczy się policji.

Zatrzymał wody powierzchniowe i złamał prawo - nie mają wątpliwości władze gminy. Ale zdesperowany właściciel działki w Grabówce koło Zambrowa do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że musiał coś zrobić, bo od niemal trzech lat gmina pozostawała głucha na jego prośby o rozwiązanie problemu.

Tama i tak niewiele daje
- Wszystko zaczęło się, gdy w 2008 r. gmina zbudowała drogę obok naszych działek - opowiada Zenobiusz Glinkowski. - Naturalny spływ wody został zakłócony przez podniesienie gruntu i teraz regularnie nas zalewa po każdym większym deszczu - moją działkę i sześciu sąsiadów.

Jak twierdzi, przez cały czas, mimo licznych próśb, gmina nie reagowała. Dopóki nie usypał wału, który miał chronić go przed zalaniem.

Niestety, ziemia na działkach jest nadal podmokła, a dodatkowo zatkany przepust spowodował, że po drugiej stronie ulicy zaczęła gromadzić się woda - na działce sąsiadki.

- Mama, schorowana kobieta, jest odcięta od świata - poskarżyła się nam córka sąsiadki. - Nie da się do niej dojechać samochodem. Zostawiamy auto i wchodzimy na podwórko w gumowcach.

Ta sytuacja doprowadziła do konfliktu między sąsiadami. Ale wszyscy są zgodni co do jednego: cała instalacja odwadniająca wymaga przebudowy.

Brakuje kasy na rury
- Woda mogłaby spływać do studzienki melioracyjnej obok przepustu. Jednak istniejący kolektor, odprowadzający wodę do pobliskiego rowu melioracyjnego, ma za wąski przekrój. Potrzebne są też odstojniki, żeby nie zapchać kanału. Wymiana rur zamknęłaby się kwotą 10 tys. zł - szacują mieszkańcy.

Gmina nie może tego zrobić, bo to zadanie spółki wodnej. Tej jednak nie stać na kupienie rur, chociaż podjęłaby się przekopania. Pieniędzy nie ma, bo rolnicy nie płacą składek spółce wodnej. Gmina nie widzi zaś potrzeby przebudowy.

- Da się to załatwić - przekonuje Jerzy Baczewski, zastępca wójta gm. Zambrów. - Wcześniej problem nie występował, bo był drożny kolektor. Wybudowana droga nie ma wpływu na gromadzenie się wody. Udrożniliśmy istniejący kanał i on odprowadzi tę wodę. Jeśli nie zostanie ponownie zatkany...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna