Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieliśmy hale, mieliśmy drużyny. Teraz mamy fantazyjne pomysły radnych na pustyni

Dariusz Klimaszewski
Dariusz Klimaszewski
Dziś ani słowa o piłce. O tej futbolowej. Dziś o naszej przyszłości w grach halowych. Ale najpierw powspominajmy.

Na przykład taką oto sobotę. Godz. 14 w hali SP 9 przy ul. Suchej ważny mecz koszykarzy Instalu Białystok, walczących o wejście do II (dziś pierwszej) ligi. Po ostatniej syrenie pędem do hali na Antoniuku, bo tam koszykarki białostockiego Włókniarza grają spotkanie ekstraklasy. A na 19. przeskok w pobliże, do sali SP 15 przy ul. Broniewskiego - na II-ligowy (dziś I-ligowy) pojedynek siatkarek AZS Białystok. W niedzielę zaś, w hali przy ul. Jurowieckiej bokserskie walki I-ligowców Gwardii/Hetmana.

Albo inna sobota. W hali przy ul. Antoniukowskiej dwumecz w ekstraklasach: koszykarek Włókniarza i koszykarzy Instalu Dojlid Białystok, a na stadionie na Nowym Mieście, o tej samej porze, II-ligowy mecz piłkarzy Jagiellonii. I co tu wybrać?

Dziś nie ma już hal przy Antoniukowskiej i Jurowieckiej, nie ma bokserskiej ekstraklasy, białostockie drużyny w koszykówce i siatkówce są na ligowej prowincji. Inaczej trudno bowiem ocenić drugie, czy trzecie ligi, które tak naprawdę są trzecimi i czwartymi.

Nie ma co się czarować: z podlaskich zespołów na krajowym podwórku liczą się tylko siatkarze Ślepska Suwałki, należący do ścisłej czołówki I ligi. Szkopuł w tym, że nie mogą znaleźć się w PlusLidze. Nawet jeśli bowiem wywalczą awans na boisku, nie wejdą do grona najlepszych drużyn Polski, ponieważ nie spełniają dwóch podstawowych warunków: nie mają odpowiedniej hali i budżetu wymaganego przez władze ligi.

I tu dochodzimy do finansowego i infrastrukturalnego problemu, który dotyka Suwałki, a w szczególności Białystok. Włodarze stolicy województwa dość hojnie wspomagają prywatną, Sportową Spółkę Akcyjną „Jagiello-nia”. Węża w kieszeni mają zaś, gdy trzeba wesprzeć kluby sportowe w koszykówce czy siatkówce. Jeśli się zdecydują, to przekazują sumy, które co najwyżej pozwalają marnie egzystować w rozgrywkach. Na pewno zaś nie stanowią one podwaliny pod budowę zespołu na miarę najwyższych lig.

Co zaś tyczy się powstania w Białymstoku hali sportowo-widowiskowej, to radni mnie po prostu rozśmieszają. I nie chodzi tu tylko o inwestycję w mieście, które w halowych grach na mapie Polski jest pustynią. Także o dyskusję, czy obiekt ma mieć bieżnię lekkoatletyczną. Wydaje się, że do głów rajców nie dochodzi myśl, że w obecnym czasie taka hala musi być przystosowana do organizacji różnych imprez. Ot chociażby, jak oddana do użytku ponad 30 lat temu hala Bercy w Paryżu. Gdy w 1997 roku byłem w niej na koszykarskim turnieju McDonald’s, kilka dni wcześniej odbyły się w tym obiekcie zawody jeździeckie, a po basketbolowych meczach zaplanowano zawody w... windsurfingu. Panowie radni, tylko takie wielofunkcyjne hale zarobią dziś na siebie, a nie ze stałą bieżnią lekkoatletyczną lub bez niej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna