Mieszkańcy zarzucają sokólskiej spółdzielni mieszkaniowej niegospodarność

Mieszkańcy bloków spółdzielczych w Sokółce mają zastrzeżenia odnośnie dwóch spraw. Chodzi o stan kanałów wentylacyjnych i rozliczenie ciepła za ubiegły rok. Prezesi SM twierdzą, że w tych kwestiach nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Co roku nasza spółdzielnia sprawdza działanie wentylacji w mieszkaniach. Dzięki takiej kontroli wiadomo, które kanały wentylacyjne są niedrożne i wymagają wyczyszczenia. Nie rozumiem jednak, po co jest to całe sprawdzanie, skoro władze spółdzielni nie przejmują się faktem, że w wielu lokalach wentylacja wcale nie działa, a kanały, jak były, tak i dalej są zapchane - powiedział Marek Karpiel, członek sokólskiej SM. Podobnie uważa wielu lokatorów. Jeden z nich poinformował, że niedawno "wyciągał z kanału wentylacyjnego zwłoki zmumifikowanego gołębia".
- Prezesi tłumaczą ludziom, że wszystkiemu winne są... zbyt szczelne nowe okna. To bzdura. Wentylacja musi działać, bo inaczej stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego - podkreślił Marek Karpiel.
Jerzy Saciłowski, z-ca prezesa SM w Sokółce, wyjaśnił, że w tej chwili "60 parę procent mieszkań ma dobrze działające kanały wentylacyjne". - Odnośnie pozostałych, wystąpiliśmy do lokatorów o przywrócenie stanu pierwotnego wentylacji, przy której montowane były różne pochłaniacze pary. Nierzadko to one utrudniają wentylację - dodał.
Niektórzy lokatorzy mają też pretensje dotyczące rozliczenia ciepła za 2006 rok. Okazuje się, że ci, którzy mieli pozakręcane grzejniki, musieli... dopłacać za zużyte ciepło. Mieszkańcy bloków zaproponowali prezesowi, aby wymienić zamontowane na kaloryferach podzielniki ciepła na elektroniczne, dzięki czemu pomiary będą dokładniejsze. Prezes Romuald Woronowicz nie skomentował tej propozycji.