Przed posesją Heleny Artemiuk z Parcewa od lat gniazdo mają bociany. W tym roku na świat przyszły dwa młode. Ale jeden był słabszy.
- Kilka tygodni temu uczyły się latać - opowiada pani Helena. - Zauważyłam, że jeden słabnie. Akurat na Spasa (19 sierpnia -przyp. autor) jeden z bocianów zaczął się przewracać przed naszą bramą. W pewnym momencie usiadł i nie podnosił się nawet, jak podchodziłam. Był wyczerpany.
Nasza Czytelniczka pomyślała, że ptak jest głodny.
- Zaczęłam przynosić mu ślimaki, nalałam wodę - opowiada. - Zjadł wszystko. Wodę też pił. Następnego dnia kupiłam mu ścinki z wędlin, później mięso. Z sąsiadką Nadzieją zaczęliśmy go dokarmiać. Nawet drugi przylatywał. Specjalnie kupowaliśmy im skóry wieprzowe.
Bocian budził zaciekawienie sąsiadów i przejeżdżających kierowców, kąpiąc się w dużej misce z wodą. Bardzo szybko zaczął dochodzić do siebie. Ale w środę niestety został potrącony przez samo- chód.
- Dzwoniłam do paru weterynarzy, ale żaden nie chciał pomóc - opowiada pani Helena. - Dopiero doktor Katarzyna Rzepniewska zgodziła się go opatrzyć. Córka zawiozła go do lecznicy, a pani doktor opatrzyła mu skrzydło. Jestem jej bardzo wdzięczna za dobre serce. Teraz Kajtek, bo tak go nazwałyśmy, dochodzi do siebie.
Niestety jego rodzice i rodzeństwo już odleciały. Przed odlotem klekotaniem nawoływały Kajtka. Jak mówi dr Rzepniewska, Kajtek może jeszcze odzyskać kondycję i polecieć za nimi. W przeciwnym razie trzeba będzie zapewnić mu opiekę na miejscu przez całą zimę.
- W gminie mówili mi, że mogą go zawieźć do Ptasiej Osady, ale ja wolę żeby został tutaj - mówi pani Helena.
Pani Helena ubolewa, że współczesne rolnictwo oparte na nawozach odbiera bocianom możliwość zdobywania pożywienia. Ale dr Katarzyna Rzepniewska tłumaczy, że nie do końca tak jest.
- Po tym wszystkim rozmawiałam z ornitologiem z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - mówi. - Usłyszałam od niego, że bociany wypadające z gniazd to efekt naturalnej selekcji. Zjawisko to nie jest nowe. Po prostu rodzice nie są w stanie wyżywić wszystkich piskląt. Słabsze wypadają lub są wyrzucane z gniazda. Badania nie wykazują, by ostatnio populacja bocianów zmalała.
Dodała, iż nadmierne pomaganie ptakom czasem może szkodzić. Szybko przyzwyczajają się one do łatwo zdobywanego pożywienia i później same nie są w stanie sobie radzić.
- Choć tu zdarzają się wyjątki, jakiś czas temu w Orzechowiczach gospodarze przezimowali bociana z kurami, a na następny rok, gdy był już silniejszy, odleciał na zimę - opowiada pani Katarzyna.
Pomocą rannym bocianom służy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku, tel. 85 7406981. Tam można też dzwonić, jeśli przeszkadza nam bocianie gniazdo i chcemy je przenieść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?