Z drobnych, kolorowych koralików robi winogrona, słoneczniki i róże. Każdego dnia udowadnia, że niepełnosprawny nie znaczy gorszy. W minioną niedzielę mogliśmy oglądać jego prace w MOK-u.
Zaczęło się od mojego udziału w projekcie plastycznym "Świat widzimy jednakowo" na Ukrainie - opowiada Marcin Wądołowski o początkach swojej koralikowej przygody. - Właśnie tam nauczyłem się robić tzw. drzewka szczęścia.\
Koralikowe cudeńka
Drzewka szczęścia to pierwsze prace Marcina, które zaczął tworzyć półtora roku temu. Po nich przyszedł czas na inne, trudniejsze prace.
- Robię bardzo różne koralikowe cudeńka - mówi Marcin Wądołowski. - W swojej kolekcji mam już 14 prac, z których jedna została na Ukrainie, a jedna jest nawet we Włoszech.
Koralikowe prace to bardzo pracochłonne zajęcie, a sam autor przyznaje, że trzeba do tego wiele precyzji i oczywiście cierpliwości.
- Winogrona robię nawet cztery dni, one pochłaniają najwięcej czasu - przyznaje Marcin. - Kwiaty udaje mi się wykonać nawet w jeden dzień.
Marcin Wądołowski robi także ozdoby na choinkę. Nie ma ich zbyt wiele, bo jak sam przyznaje ich wykonanie pochłania bardzo dużo czasu.
Kolorowe kaszki i koraliki Marcin kupuje przez internet. Mówi, że praca nad koralikowymi cudeńkami to dla niego najlepszy relaks, ale także rehabilitacja.
- Te prace dają mi bardzo dużo satysfakcji. Cieszę się, gdy mogę podarować komuś własnoręcznie wykonaną pracę i sprawić tym komuś radość - mówi Marcin Wądołowski. - Jednocześnie te koralikowe prace to dla mnie doskonała rehabilitacja, bo wyrabiam sobie sprawność rąk, a przede wszystkim palców.
Uczę się od mamy
W minioną niedzielę w siedzibie Miejskiego Ośrodka Kultury w Zambrowie można było obejrzeć wystawę koralikowych cudeniek Marcina.
Swoje prace zaprezentowała też jego mama, która od dziesiątego roku życia haftuje tzw. haftem krzyżykowym.
- Mama wyszywa przepiękne obrusy, które pasują na każdą okazję. Wyszywa też serwetki pod kawę i całe piękne zestawy na stół - zachwala mamy pracę Marcin Wądołowski. - To od mojej mamy uczę się jak pomagać innym, chociaż sam jestem chory.
Marcin mimo swojej niepełnosprawności prowadzi bardzo aktywny tryb życia. Uczestniczy w zajęciach na Warsztatach Terapii Zajęciowej w Szumowie. Tu próbuje też swoich sił jako aktor amator.
W roli głównej
- Wystąpiłem już w kilku przedstawieniach - mówi Marcin. - Wychodzę z założenia, że trzeba być osobą wszechstronną, ja staram się taki być. Staram się pokazać, że można wiele zrobić.
Marcin Wądołowski dotychczas wcielił się już w rolę księcia w Czerwonym Kapturku, ale także dilera narkotykowego w przedstawieniu "Zmagania życiowe".
- Role małego księcia zagrałem w sztuce pt. Rozmowa małego księcia z lisem - wspomina Marcin. - Od lat biorę też udział w jasełkach.
Tu Marcin wcielał się w przeróżne role. Wziął też udział w jasełkach co roku wystawianych przez Stowarzyszenie na Rzecz Edukacji Rehabilitacji, Wsparcia Społecznego i Samorządności "Szansa" w Zambrowie.
- Zagrałem rolę hetmana, sługi Heroda - mówi Marcin. - Brałem, też udział w paraolimpiadzie osób niepełnosprawnych.
Plany na przyszłość? Marcin wiąże ją z koralikową pracą i przyznaje, że już planuje kolejne projekty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?