MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na festiwalu w Gródku bardziej czuć zapach alkoholu niż ducha białoruskiej opozycji. O politycznych początkach imprezy niewiele osób pamięta

Anna Mierzyńska
basowiszcze
basowiszcze A. Zgiet
Rok 1999. W Mińsku, stolicy Białorusi, próbujemy kupić kasetę znanego już w Polsce zespołu N.R.M. Wiemy, że grają dobrego białoruskiego rocka i chcemy go posłuchać. Niestety, w żadnym sklepie nie ma ich kasety. - W sklepie szukacie? Tylko na małych straganach, i to u jakiegoś odważnego handlarza - wyjaśnia nam Ilja, białoruski student działający w opozycyjnej organizacji, który opiekuje się nami podczas pobytu w Mińsku. - Przecież tego zespołu oficjalnie się nie sprzedaje!
basowiszcze
basowiszcze A. Zgiet

basowiszcze
(fot. A. Zgiet)

Mądrzejsi o tę wiedzę wypatrujemy N.R.M.-u na straganach. Nie ma. W dzień powrotu do Polski uświadamiamy sobie, że nie kupimy kasety. Trudno. Ilja żegna się z nami w wynajmowanym nielegalnie mieszkaniu. Wszyscy jesteśmy wzruszeni. Jedziemy na dworzec. Na 20-stopniowym mrozie czekamy na autobus, nie rozglądając się nawet dookoła. Przecież i tak nikt nas nie będzie szukał.
Gdy na 15 minut przed odjazdem przybiega do nas Ilja, zamieramy ze zdziwienia. Przecież już się pożegnaliśmy? Coś się stało? Ilja tłumaczy się niewyraźnie, aż w końcu wyciąga z kieszeni kasetę. To jego własny, wielokrotnie słuchany "Paspart Hramadzianina" N.R.M.-u. Wpycha go w ręce mojego kolegi i odchodzi bez słowa.
N.R.M. to skrót od słów: Niezależna Republika Mroja - Niezależna Republika Marzeń. Marzyciel Ilja... Jego kasetę mam do dziś.
Legendarna atmosfera
Rok 2002, okolice Gródka niedaleko wschodniej granicy Polski. Na XIII Festiwalu Muzyki Rockowej Młodej Białorusi N.R.M. jest gwiazdą, zespołem-legendą. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, o czym śpiewa i dlaczego. Na leśnej scenie poguje (specyficznie tańczy) tłum dwujęzycznej młodzieży. Nikt nie zgadnie, czy więcej tu Polaków czy Białorusinów. Zresztą, tym razem nie ma to znaczenia. Każdy, kto wychował się na Podlasiu, doskonale rozumie białoruskojęzycznego konferansjera. Przy dźwiękach rockowej i metalowej muzyki i tak nie da się rozmawiać. Liczy się tylko muzyka, alkohol i...
- Atmosfera, rozumiesz? Tu jest taka wspaniała atmosfera, że nigdzie takiej nie znajdziesz - przekonuje Patrycja. Jest czarna - skutecznie wykorzystała błoto przed sceną. Jej kolega koszulką uderza w rozbabraną ziemię, inny rozchlapuje błoto na swoich sąsiadów. U Krzyśka trudno rozróżnić, gdzie kończy się ubranie, a zaczyna nagie ciało. Chyba tarzał się w tym błocie...
- Jest super! Kocham to! - tylko tyle mogę usłyszeć od Aśki. Glany (ciężkie buty), dżinsy, kolczyk w pępku. Bez strachu wpada w tłum pogującej młodzieży. Jej oczy nie widzą już ani mnie, ani tych, którzy z niedowierzaniem patrzą na to, co dzieje się przed sceną. Wiele osób przyjeżdża na Basowiszcza popatrzeć. Festiwal jest znany nie tylko na Podlasiu, ale i w całej Polsce. Obrósł już własną legendą.
Chcą potańczyć i napić się
- Kiedyś na prawdę czuć było tutaj atmosferę politycznego i społecznego buntu. Białoruskie zespoły grały, bo chciały zaprotestować przeciwko białoruskiemu systemowi władzy, przeciwko Łukaszence - opowiada jeden ze starszych uczestników festiwalu. - Teraz nic z tego nie zostało. Basowiszcza przypominają raczej Jarocin, a nie spotkanie młodej białoruskiej opozycji.
Pewnie dlatego, że coraz więcej tu polskich nastolatków, które nie interesują się problemami sąsiadów. Chcą potańczyć, napić się, spróbować narkotyków. W tym roku na Basowiszczach policja zatrzymała trzech dealerów narkotyków. Mogło ich być więcej. Zapach popularnej "trawki" czuć było w wielu miejscach. Jeszcze zanim się ściemniło, grupy nastolatków paliły skręty przy głównej drodze, 50 m od sceny.
Dopiero w czwartej godzinie koncertu słychać ze sceny:
- Ludzie, na Białorusi nie pozwalają nam grać! P... ich! Jedziemy! - chwilę potem niskie dźwięki gitary zagłuszają resztę słów.
Basowiszcza to całe moje życie
- Ja żyję od Basowiszcza do Basowiszcza. Ten festiwal to całe moje życie - wyznaje młoda dziewczyna. Ma około 17 lat i mocno w czubie. Jej rozmówca, przystojny Białorusin z długimi włosami, kojarzy jeszcze mniej. Mimo wczesnej pory oboje są pijani. Kilka stołów dalej trzech nastolatków śpi na stole. Obok stoi niziutki chłopak z charakterystycznie zmienioną twarzą.
- Na prochach jest - wyrokuje moja sąsiadka.
Legenda Basowiszcza ma się jednak świetnie. Tu jest alternatywnie, oryginalnie i można się pobawić. No i spotkać Leona Tarasewicza, sławnego malarza z Walił. To do niego przyjechał do Gródka Jacek Żakowski, dziennikarz telewizyjny i radiowy. Wyróżnia się z tłumu jasnym płaszczem i nienaganną fryzurą. Nie przeszkadzają mu ani pijani młodzieńcy, ani palące trawkę dziewczyny. Siada obok nich przy drewnianym stole... Chłonie atmosferę?
Trzynasty festiwal był dla jego organizatorów - Białoruskiego Zrzeszenia Studentów - pechowy. Najgorsze okazało się połączenie piątku z 13-ką - tego dnia koncert odbył się tylko częściowo. Najpierw jeden z uczestników rozłączył kable od sprzętu nagłaśniającego, a gdy je połączono, młody chłopak wylał na konsoletę wiadro wody. Spięcie i... można iść do domu. Bez nagłośnienia nie będzie koncertu.
- Chciałem wygonić szatana - tłumaczył się potem policji.
Po piątkowych przejściach porządku w sobotę pilnowali ochroniarze, a wokół sceny ustawiono ogrodzenie. Każdy był kilkakrotnie sprawdzany, czy nie wnosi piwa i przedmiotów mogących stwarzać zagrożenie. Pod sceną stał wóz strażacki, kilka metrów dalej - policja i pogotowie ratunkowe.
- Ech, kiedyś tu był zwyczajny piknik - wzdychali starsi.
Białoruskie flagi
Pod sceną jest coraz bardziej gorąco. Tłum faluje w rytmie rocka. Nad nim tańczą biało-czerwono-białe, białoruskie flagi. Obok - czarny sztandar Federacji Anarchistycznej.
- Basowiszcza, gdzie wy? - krzyczy wokalista. Tłum rąk w górze. Chóralne buczenie.
Z boku chyłkiem wycofuje się starsze małżeństwo. To mieszkańcy Gródka. Wcześniej z przyjemnością przychodzili na Basowiszcza, dziś chyba jednak wrócą do domu.
- A, za starzy my na to. Sił brak - uśmiecha się przepraszająco mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna