Choć PGE Dystrybucja uważa, że linia energetyczna przebiegająca obok domu państwa Kossów, znajdującego się we wsi Tauroszyszki, gm. Puńsk, nie wydaje żadnych dźwięków, jednak postanowiła zdjąć część przewodów. - Zobaczymy, czy to coś da - komentują mieszkańcy domu.
O ich losach pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Narzekali, że szczególnie nocą od linii dochodzi głośne, uciążliwe buczenie.
- Spać nie można, żadne tabletki nasenne nie pomagają - mówili.
Sytuacja taka trwa już od paru lat. Ostatnio jednak jest coraz gorzej.
Dorota Gajewska, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja w Warszawie, obiecała, że przyśle stosowne wyjaśnienia. Tak się właśnie stało. Z pisma nie wynika jednak, by firma miała sobie cokolwiek do zarzucenia. Bo zastosowane w Tauroszyszkach rozwiązania są typowe dla polskich sieci energetycznych, a pracownicy PGE żadnego buczenia na miejscu nie słyszeli.
- Bo nie przyjeżdżali w nocy - twierdzili Kossowie.
Mimo takiego stanowiska, PGE postanowiło zdjąć część kabli, przez które prąd już od pewnego czasu nie płynie. Demontaż rozpoczął się wczoraj.
Fachowcy podejrzewają, że nieokreślone bliżej dźwięki mogą pochodzić od tych właśnie przewodów. Czy tak jest w rzeczywistości, okaże się dopiero wtedy, gdy zostaną zdjęte, a Kossowie będą mogli normalnie zasnąć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?