Powstałe 16 lat temu stowarzyszenie skupia kilkadziesiąt osób. Ponad dziesięć, to inwalidzi z pierwszą grupą. Ludzie schorowani, po kilku poważnych zabiegach.
Najstarsi członkowie organizacji mają po 80 lat. Najmłodsi - ponad 60.
- Jesteśmy za młodzi, by siedzieć w kącie i rozpamiętywać - śmieją się seniorzy. - Chcemy być przydatni, działać. A do zrobienia jest jeszcze bardzo wiele.
Pomysłów mają wiele
Zarząd "Klubu Seniora" dba o jego członków. Organizuje im wycieczki, ogniska, kolacje wigilijne, zabawy sylwestrowe, czy noworoczne, ostatki oraz najprzeróżniejsze spotkania.
- Zapraszamy interesujące osoby, które opowiadają o sobie - mówi Janina Kierun, prezes organizacji. - A w każdą niedzielę spotykamy się we własnym gronie, żeby porozmawiać, pośmiać się i miło spędzić czas. To, wbrew pozorom, jest bardzo ważne. Kobiety mają bowiem pretekst, żeby uczesać się, umalować i włożyć odświętne ubranie. Inaczej chodziłyby całymi dniami w kapciach. A panowie też starają się, jak mogą, aby elegancko wyglądać.
Na rozmowach i wspólnej herbatce się nie kończy. Niedzielne spotkania bowiem umila zespół, w którym prym wiedzie wiceprezes organizacji.
- W przeszłości grałem na zabawach, czy weselach - tłumaczy. - Teraz tylko tutaj. Siły już nie te.
Seniorzy myślą o tym, by powołać chór. Na razie jednak, to tylko marzenia, ale....
- Wszystko jest na dobrej drodze - dodaje Jaśkiewicz. - Gdybyśmy tylko mieli trochę więcej pieniędzy.
Pomagają jeszcze dzieciom
Brak środków to podstawowy problem, z jakim borykają się od lat. Wprawdzie członkowie stowarzyszenie opłacają składki, ale są one groszowe.
- Jak człowiek dostaje kilkaset złotych emerytury, to nie ma z czego odkładać na rozrywki - mówi Kierun. - Trzeba nieźle kombinować, żeby wystarczyło na życie. Szkoda, że nikt nas nie dostrzega.
I o tym, że starsi ludzie są zupełnie zapomniani mówiła kilka tygodni temu, podczas spotkania w
Urzędzie Marszałkowskim.
- Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce, twierdzą, że potrzeb jest wiele - dodaje. - A ja się pytam, co jest lepsze? Zająć czymś seniorów, czy pakować pieniądze w ich rehabilitację. Ale co tam, nie wszyscy to rozumieją.
Klub, jak mówią jego członkowie, nie myśli tylko o sobie. Od kilku lat seniorzy odwiedzają dzieci z ośrodka w podsuwalskim Garbasiu.
- Tam to dopiero bieda, aż piszczy - dodaje pani Janina. - Wozimy tym maluchom słodycze, drobne upominki. W akcji zawsze wspierają nas piekarnie "Jasia" i "Kopiczko". No, oczywiście, podczas każdej wizyty gramy i śpiewamy. Dzieci są szczęśliwe. Podobno nie mogą nas się doczekać. My zresztą też
cieszymy się z tych spotkań.
Suwalscy seniorzy zapraszają do siebie rówieśników, których w domu zabija nuda.
- Nie warto tracić czasu - uważa pan Marian. - Można przyjść i popatrzeć, to nic nie kosztuje.
Zobacz, co się dzieje w Twoim mieście. Wejdź na MM Suwałki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?