O 1/5 spadnie liczba osób w powiatach bielskim, sokólskim i siemiatyckim. Według prognoz Głównego Urzędu Statystycznego, tak się stanie z powodu niskiego przyrostu naturalnego i coraz intensywniejszej migracji za granicę oraz do atrakcyjniejszych regionów Polski. - Jeśli tak dalej pójdzie, może zabraknąć u nas rąk do pracy, a państwo będzie musiało utrzymywać starzejące się społeczeństwo - ostrzegają eksperci.
Ubywa mieszkańców, ale nie wszędzie
Jak wynika z prognoz GUS, z problemem spadku liczby ludności borykać się będzie większość naszych powiatów z wyjątkiem... białostockiego. Tu do 2035 r. przybędzie blisko 10 tysięcy mieszkańców (+7 proc.). Głównie na skutek migracji z innych części Polski i... Białegostoku. W ciągu 25 lat ze stolicy regionu ubędzie zaś 6,6 tys. osób.
- Spadek liczby ludności w samym Białymstoku jest relatywnie niski - uważa dr Cecylia Sadowska-Snarska, specjalista ds. rynku pracy z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. - Związany jest raczej z tym, że część mieszkańców buduje swoje domy w pobliskich gminach i tam mieszka (co stanowi element ogólnoświatowego trendu - przyp. red.), zaś pracę wykonuje wciąż w mieście. Stąd też mamy do czynienia ze wzrostem liczby mieszkańców w pow. białostockim.
W innych miastach tzw. ściany wschodniej, tj. w Rzeszowie czy Lublinie, liczba mieszkańców zmniejszy się odpowiednio o 2,2 proc. i 12 proc. Ale w Suwałkach liczba zamieszkałych praktycznie nie ulegnie zmianie, wzrośnie zaś w Olsztynie. A także w dużych ośrodkach, tj. Krakowie czy Warszawie. W stolicy za 25 lat przybędzie np. 147,4 tys. osób.
Coraz mniej dzieci przychodzi na świat
Jednak na wielkość zaludnienia w pow. monieckim i siemiatyckim nie będzie miała istotnego wpływu migracja zagraniczna. Według prognoz nawet więcej osób powróci niż wyjedzie z kraju. - Większy odpływ ludności nastąpi w związku z migracją wewnątrz kraju. Są to liczby rzędu 500-600 osób, przy napływie 340-440 osób w roku - tłumaczy Ewa Kamińska-Gawryluk, dyr. białostockiego oddziału GUS.
- Większe znaczenie będzie miał w 2035 r. ujemny przyrost naturalny, czyli duża liczba zgonów w stosunku do urodzeń.
To główna przyczyna zmniejszenia się liczby ludności w całym woj. podlaskim. Zgodnie z prognozą demograficzną, szczególnie wysoki spadek przyrostu naturalnego nastąpi po 2020 r. Na jego ujemne wartości składa się głównie obniżający się poziom urodzeń. O ile w latach 2000-2009 rodziło się na Podlasiu 11-12 tys. dzieci rocznie, to po 2020 roku liczba urodzeń spadnie do 9,4 tys. w 2025 roku - do 8 tys. i do tylko 7,5 tys. w 2035 roku.
Mniej młodzieży to zamykanie szkół i zwolnienia wśród nauczycieli. Ale to nie jedyny problem. Ludność woj. podlaskiego wyraźnie się "starzeje".
- Coraz mniej osób w wieku produkcyjnym oznacza mniejszy dochód narodowy - tłumaczy Zbigniew Sulewski, ekonomista z Centrum im. A. Smitha. - Będzie więcej osób pobierających zasiłki, renty, emerytury, trzeba będzie finansować dla nich domy spokojnej starości.
Ekspert przypomina jednak, że takie prognozy mają tylko charakter ostrzegawczy.
- Wskazują, jakie należy podjąć działania, żeby negatywny scenariusz się nie sprawdził. Np. rozwijając gospodarkę. Wówczas rynek zatrudnienia będzie bardziej sprzyjał powrotowi do pracy po urlopie wychowawczym, a tym samym ludzie nie będą obawiać się decyzji o posiadaniu potomstwa. Silna gospodarka będzie też skutkowała wzrostem wynagrodzeń, a to zahamuje też procesy migracji zarobkowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?