MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niszczący żywioł powalał wszystko. Nawet murowany budynek nie miał szans z taką nawałnicą

Michał Modzelewski [email protected]
– Kiedy wróciłem z pola po tej wichurze, mojej stodoły już nie było – mówi Sławomir Zawadzki, rolnik ze wsi Cwaliny Małe. – Teraz przyjdzie czekać na odszkodowanie i wszystko odbudowywać.
– Kiedy wróciłem z pola po tej wichurze, mojej stodoły już nie było – mówi Sławomir Zawadzki, rolnik ze wsi Cwaliny Małe. – Teraz przyjdzie czekać na odszkodowanie i wszystko odbudowywać.
Katastrofalne skutki pozostawiła po sobie nawałnica, która przetoczyła się we wtorek nad naszym regionem.

Nawałnica dała się we znaki również mieszkańcom osiedla domków w Wysokiem Mazowieckiem. Jak poinformowali nas miejscowi strażacy, przeszła tam około godz. 19. Jej bilans to m.in. pięć uszkodzonych dachów domów oraz pozrywane w wielu miejscach linie energetyczne. Jeden z dachów nadawał się tylko do całkowitej rozbiórki.

Największe spustoszenie siała na terenie gminy Mały Płock. Pozrywane dachy, strzaskane i powyrywane z korzeniami drzewa są jednak niczym w porównaniu z szokiem, jaki przeżyli mieszkańcy.

Koszmar po burzy

Wieś Cwaliny Małe liczy ledwie czternaście rodzin. Dziesięć z nich to pracujący na roli. To tam żywioł zniszczył najwięcej.

- Było około siedemnastej, pracowałem w polu - opowiada Sławomir Zawadzki z Cwalin Małych. - Bałem się o siebie i gospodarstwo, ale to co zastałem po powrocie, przeszło moje najgorsze obawy. Cała murowana stodoła została obrócona w perzynę. W środku były maszyny, zboże i skoszone siano.
Obok ruin stodoły widać przesunięty dach na sąsiednim budynku. Takich przypadków było tam dużo więcej. Jeszcze wczoraj w południe ledwie dwa domy dalej strażacy pracowali na dachu obory państwa Śmiarowskich.

- Mamy osiemdziesiąt sztuk bydła - mówi Piotr Śmiarowski. - Szczęśliwie wszystkie krowy ocalały, ale teraz trzeba naprawiać szkody.

- Na razie musimy wszystko zabezpieczyć, aby nikomu nie stała się krzywda - mówi asp. Jerzy Charubin z kolneńskiej straży pożarnej. - Tu roboty jest jeszcze naprawdę sporo.

Krzyż też nie wytrzymał

Ale to jeszcze nie cały bilans strat.
- Obok jednego z domów wyrwało lipę z korzeniami - opisuje Barbara Grużewska, sołtys Cwalin Małych. - Szczęśliwie uszkodziła tylko dachówkę. Wyrwało też stojący od końca XIX wieku krzyż i to razem z ogrodzeniem do którego był przywiązany.

Teraz rolnicy czekają na rzeczoznawcę, by szybko dostać wypłatę z ubezpieczeń.
- Byłem u nich rano - mówi Zawadzki. - Powiedzieli mi, że mają aż z Białegostoku przyjechać. Do tej pory gruzów stodoły mam nie ruszać, bo straty wycenić muszą. A pod nimi gnije zboże i siano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna