Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceniamy piłkarzy Jagiellonii po meczu z Legią. Białostoczanie podołali wyzwaniu na gorącym terenie

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk (z lewej) może być dumny z siebie i swoich kolegów klubowych. Żółto-Czerwoni wywieźli ze stolicy niezwykle cenny remis.
Kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk (z lewej) może być dumny z siebie i swoich kolegów klubowych. Żółto-Czerwoni wywieźli ze stolicy niezwykle cenny remis. jagiellonia.pl
Co prawda przewaga liderującej w PKO Ekstraklasie Jagiellonii Białystok na Śląskiem Wrocław stopniała do dwóch punktów, ale remis 1:1 Żółto-Czerwonych w Warszawie z Legią rozpatrywać należy w kategoriach sukcesu. Po ciężkim, zakończonym dogrywką pucharowym starciu z Pogonią w Szczecinie, piłkarze trenera Adriana Siemieńca stanęli na wysokości zadania i zasłużyli na przyzwoite oceny.

Cenne jest to, że Jagiellończycy wytrzymali fizycznie intensywność meczu w Warszawie, mając w nogach 120 minut spotkania w Szczecinie. Do przerwy można było mieć co do tego obawy, bo to Legia była strona dominującą i zasłużenie objęła prowadzenie, za sprawą byłego Jagiellończyka Marca Guala.

- Chcieliśmy za dużo i za szybko, a powinniśmy zachować spokój, skupić uwagę rywala na dłużej na piłce, żeby zrobić przewagę - zauważa w rozmowie z klubowymi mediami bramkarz Zlatan Alomerović. - Notowaliśmy łatwe straty, musieliśmy biegać za piłką. Trzeba pamiętać, że Legia ma jakościowych zawodników. To wszystko złożyło się na brak kontroli z naszej strony - dorzuca.

Oceniamy Jagiellonię. Dominik Marczuk: Pierwsza połowa do zapomnienia

Podobnego zdania jest młodzieżowiec Żółto-Czerwonych Dominika Marczuk.

- Pierwsza połowa do zapomnienia. Trzeba ją przeanalizować, taka połowa nie może się już nam przydarzyć. Nie wiem, z czego to wynikało, ale nie graliśmy swojej piłki - przyznaje Marczuk. - Po zmianie stron bardziej kontrolowaliśmy to spotkanie. W drugiej połowie Legia cofnęła się, oddała nam inicjatywę, liczyła na kontrataki. Stworzyliśmy sobie sytuację, którą Jesus wykorzystał - dodaje.

Rzeczywiście, po zmianie stron Legia nastawiła się na kontry, co na własnym stadionie zdarza się jej niezwykle rzadko. Żółto-Czerwoni konsekwentnie dążyli do wyrównania i nagrodą za konsekwentną grę i ambicję było trafienie Jesusa Imaza, a w akcji bramkowej uczestniczyli też Marczuk (znakomite wejście w pole karne i wyłożenie piłki strzelcowi gola) oraz Adrian Dieguez ze swoim znakiem firmowym - dalekim, celnym podaniem.

Cała trójka zasłużyła na pochwały, ale Jagiellonia miała więcej solidnych postaci. W środku pola dobrze spisywał się Taras Romanczuk, który wraz z Imazem przebiegli w czasie meczu po grubo ponad 11 km - najwięcej spośród wszystkich uczestników spotkania. Jak na występ kilka dni po dogrywce w Szczecinie to bardzo przyzwoite osiągnięcie.

Przy przyznawaniu not nie uwzględniliśmy kilku rezerwowych Żółto-Czerwonych, ale i oni mieli wkład w sukces przy Łazienkowskiej. Są to:
Dusan Stojinović
Jarosław Kubicki
Kaan Caliskaner
Tomasz Kupisz.

Jakie oceny wystawiliśmy Jagiellończykom za mecz z Legią? Zapraszamy do galerii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Oceniamy piłkarzy Jagiellonii po meczu z Legią. Białostoczanie podołali wyzwaniu na gorącym terenie - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna