Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy znowu zagrała w Bielsku i Hajnówce. I znowu byliśmy dla niej życzliwi.
Przed tegoroczną edycją okazało się nagle, iż poprzedni organizatorzy, często z przyczyn losowych, musieli wycofać się z organizacji sztabów WOŚP. Trzeba było zatem szybko coś wymyślić, aby ta piękna ogólnopolska kwesta mogła się jednak w naszych miastach odbyć. I się udało! Dzięki determinacji fajnych instytucji i pomocy dobrych ludzi.
Turniej gier w parku wodnym
W Hajnówce sztab Orkiestry był w Parku Wodnym dzięki uprzejmości dyrektora Mirosława Chilimoniuka. Jego pierwszą szefową została Anna Bowtruczuk, na co dzień nauczycielka z Zespołu Szkół nr 2 w Hajnówce. Pomagały jej dzieci działające w szkolnym wolontariacie oraz kilka nauczycielek z „Dwójki”: Małgorzata Wiszniewska, Marta Oniszczuk i Lucyna Waszkiewicz. Swoją pomoc dorzuciła fundacja „Oni To My”, która na pływalni zorganizowała turniej gier planszowych. Wolontariusze Orkiestry ruszyli z puszkami w miasto już o 8 rano. Zbierali pieniądze do 15.30.
- Zdarzały się nieprzyjemne sytuacje, kiedy na przykład ktoś krzyczał, że „Owsiak zabiera sobie pieniądze” - opowiadali wolontariusze przy jednym ze sklepów. - Ale generalnie ludzie byli bardzo hojni i uśmiechnięci.
- Chciałabym podziękować Piekarni „Podolszyńscy” i kuchni szpitala za poczęstunek, urzędowi miasta za upominki oraz jak zwykle hajnowskiej policji za zapewnienie bezpieczeństwa naszym wolontariuszom - mówi Anna Bowtruczuk.
Hajnówka zebrała do puszek 11 tys. 450 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że w niedzielnej akcji brało udział tylko 12 kwestujących, zebrana kwota wydaje się imponująca.
Do tego doszła też obca waluta i pieniądze z aukcji internetowej. Licytowano na niej rysunki i szkice, jakie podarowali Orkiestrze więźniowie z Aresztu Śledczego w Hajnówce. Z tej licytacji zebrano 210 zł.
Choć w Bielsku orkiestra nie zagrała z taką werwą jak w latach ubiegłych, bo nie było ani koncertów, ani światełka do nieba, bielszczanie mieli okazję wrzucić orkiestrowy datek do puszek. Znajdowały się one obok kas w sklepach sieci Arhelan oraz w bielskim Lidlu. Chętnych do wsparcia WOŚP nie brakowało.
- Zawsze pomagam Orkiestrze i wrzucam pieniążek do puszki - mówi Krzysztof Siejda, bielski harcerz, którego spotkaliśmy w Arhelanie. - Za te pieniądze zostanie kupiony przecież sprzęt do szpitali, może też do naszego i będzie mogło skorzystać z niego wiele potrzebujących osób.
Akcje będą kontynuować
Razem w bielskiej sieciówce zebrano 12 708,50 zł. Dla porównania w ubiegłym roku, kiedy prezentowali się wykonawcy, a na ulicach na każdym kroku można było spotkać wolontariuszy z puszkami, zebrano ponad 26 tys. złotych.
- W skarbonkach znalazły się nawet banknoty 100-złotowe, 50-złotowe, ale najczęściej klienci do puszek wrzucali resztę wydaną z zakupów - mówi Marzena Jakubowicz, zastępca dyrektora ds. handlu i marketingu w sieci Arhelan. - Bielszczanie ruszyli do skarbonek w momencie, kiedy je powoli zabieraliśmy ze sklepów, czyli około godz. 17.
I zapowiada, że w latach następnych będą pamiętać o tym, by puszki stały przy kasach jak najdłużej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?