MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kuryło przyznał się do winy. Zapłaci za to, że znęcał się nad swoim psem (wideo)

Helena Wysocka
Do bramy schroniska Piotr Kuryło przywiązał i pozostawił na blisko 40-stopniowym upale swoją ciężarną sukę.
Do bramy schroniska Piotr Kuryło przywiązał i pozostawił na blisko 40-stopniowym upale swoją ciężarną sukę. YouTube
Maratończyk, który porzucił psa w potwornym upale i pobiegł do Grecji bije się w pierś. Przyznał, że zrobił źle i chce dobrowolnie poddać się karze. - Zapłacę grzywnę i będę miał spokój - kalkuluje Piotr Kuryło.

Biegacz dodaje, że nie zamierza już brać udziału w żadnych maratonach. - Teraz jestem w Londynie i pracuję na budowie - informuje. - Mam dość już tego swojego kraju, gdzie zniszczono mi karierę. Do domu wrócę najwcześniej za dwa lata.

Kuryło to znana postać nie tylko w regionie, ale też w całym kraju. Mieszkaniec wsi Pruska Wielka pod Augustowem ma na swoim koncie wiele wypraw w różnych intencjach: pokoju, zdrowia, czy miłości. W sierpniu tego roku pobiegł do Grecji, by wziąć udział w ultramaratonie. Ale nim wyruszył w drogę, wywołał wielki skandal. W Augustowie, do bramy schroniska dla bezdomnych psów przywiązał bowiem i pozostawił na blisko 40-stopniowym upale swoją ciężarną sukę. Dzień później tłumaczył nam, że musiał tak zrobić. Nie mógł zabrać psa ze sobą, ponieważ biegnie poboczem ruchliwych dróg i nie mógł też zostawić zwierzęcia w domu. Był tam jeszcze jeden czworonóg.

- Nie miałem wyjścia - przekonywał. - Poza tym, schroniska po to właśnie są, by opiekować się zwierzętami.

Kuryło deklarował też, że jak wróci z maratonu, to zabierze Sarę do domu. - Nic jej się nie stanie, jak posiedzi tam kilka tygodni - argumentował.

W tym miesiącu skierujemy wniosek o ukaranie do sądu, który podejmie ostateczną decyzję.

Radosław Jasiński, Prokurator Rejonowy w Augustowie

Sprawą, na wniosek zbulwersowanych pracowników schroniska, zainteresowała się augustowska prokuratura. Śledczy uznali, że pozostawienie Sary w tak potwornym upale to nic innego, jak znęcanie się. Kuryło usłyszał więc zarzut. Zaraz po tym zaproponował śledczym, żeby kończyli postępowanie. Chce bowiem dobrowolnie poddać się karze.

- To kosztowna sprawa - mówił nam wczoraj. - Zapłacę pewnie ze dwa tysiące grzywny, albo i więcej. Ale trudno. Nie chcę już dłużej tego ciągnąć. Tym bardziej że zacząłem nowe życie i nie ma ono nic wspólnego ze sportem.

Kuryły nie interesuje już co dzieje się z Sarą. Dodajmy, że porzucony przez niego pies wciąż przebywa w schronisku.

- Wprawdzie interesowało się nim kilka osób, ale do czasu prawomocnego zakończenia prokuratorskiego postępowania suka stanowi dowód rzeczowy - wyjaśnia Przemysław Chmielewski, pracownik schroniska. - Później będziemy poszukiwać Sarze nowego domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna