Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Sokółką wykryto nielegalną hodowlę psów. W nieludzkich warunkach miniaturki były szykowane na sprzedaż

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Psy z pseudohodowli pod Sokółka były w fatalnym stanie
Psy z pseudohodowli pod Sokółka były w fatalnym stanie Fundacja Pomocy Zwierzętom VITA CANIS
Skorupy na sierści, przerośnięte pazury i stado pcheł – tak wyglądało 17 psów, które trafiły do Fundacji Pomocy Zwierzętom VITA CANIS. Pseudohodowlę prowadził skazany już raz za znęcanie się nad zwierzętami mieszkaniec wsi pod Sokółką. Kilka dni temu po raz drugi zostały mu odebrane zwierzęta.

– Pozalepiane odchodami odbyty, przerośnięte pazury, skorupy sierści z pozlepianymi odchodami i brudem, zarośnięte kanały słuchowe, brud w uszach, skaczące pchły, problemy z zębami i dziąsłami – wylicza Edyta Doroszko z Fundacji Pomocy Zwierzętom VITA CANIS działającej w gminie Sokółka.

W tak fatalnym stanie było 17 psów, które pracownicy fundacji wraz ze służbami, odebrali kilka dni temu właścicielowi pseudohodowli we wsi w gminie Sokółka. W większości były to niespełna roczne szczeniaki - yorki i maltańczyki, ale też kilka samiec i jeden reproduktor, który był w najgorszym stanie. Oczy miał dosłownie zarośnięte sierścią.

Na trop pseuhodowli wpadły pracownice Fundacji. Miejsce było im już dobrze znane. Pierwszy raz, wspólnie ze służbami, interweniowały tam bowiem w marcu 2022 roku. Wtedy właścicielowi odebrano ponad 20 piesków, których stan był tak samo dramatyczny, jak zwierząt znalezionych kilka dni temu.

– Wtedy sprawa trafiła do sądu. Właściciel pseudohodowli został skazany prawomocnym wyrokiem za znęcanie się nad zwierzętami oraz 5-letni zakaz trzymania zwierząt. I co mamy po roku? Ten człowiek, znów dopuszcza się tego samego i to w warunkach recydywy, za nic mając sądowe zakazy – nie ukrywa irytacji Edyta Doroszko.

I dodaje:

– Wiemy, że drugą miejscówką, gdzie on trzyma psy, jest mieszkanie jego matki w bloku w Białymstoku. Tam lokatorzy notorycznie skarżyli się na smród, hałas, szczekanie. Policja była tam kilkakrotnie wzywana na interwencje.

Jak się okazuje, pseudohodowca spod Sokółki, wcale nie ukrywał się ze swoją działalnością. Jego ogłoszenia, na których wystawiał psy na sprzedaż, bez trudu można było znaleźć w internecie. Za 2-3 tysiące złotych oferował małe pieski.

– Wśród 17 psów odebranych mu podczas ostatniej interwencji, jeden był już przygotowany do sprzedaży. Wyglądał najlepiej, bo choć co prawda pchły też po nim skakały, ale był ostrzyżony, w miarę zadbany. Z tego, co wiemy od osób, które kupowały u niego psy, transakcja zawsze odbywała się gdzieś na parkingach pod blokami w Białymstoku. Psy były po prostu przekazywane, bez wejścia do domu, bez zobaczenia, jak wygląda hodowla. Takie coś powinno od razu wzbudzać podejrzenia u kupującego, ale ludzie i tak kupowali pieski. Pewnie nie chcieli się już wycofywać i tak się to kręciło – opowiada pani Edyta.

Nie ukrywa, że popyt na tzw. małe pieski jest całkiem spory. Takie małe rasy cieszą się sporą popularnością wśród kupujących.

– Przecież widać dużo osób spacerujących z takimi rasami, nawet w Sokółce. A przecież u nas w regionie nie ma legalnej hodowli miniaturek. Kupujący musieliby zamawiać je gdzieś z Polski, płacąc kilka tysięcy złotych. Dlatego podejrzewam, że większość nabywa je tu, z lokalnych pseudohodowli – mówi.

Odebranym pieskom miniaturkom Fundacja na cito szuka dobrych domów, bo są one zbyt małe, żeby mogły trafić do schroniska. Spośród osób zaufanych wybierają te, gdzie pieski znajdą prawdziwy dom. Tym bardziej, że pieski muszą nie tylko zostać doprowadzone do porządku i wysterylizowane, ale też nierzadko czeka je skomplikowane leczenie, za które płacić będzie Fundacja.

W tym tygodniu pracownicy Fundacji zamierzają złożyć doniesienie na policję na pseudohodowcę. Liczą na to, że znów trafi przed sąd i wymiar sprawiedliwości będzie dla niego bardziej surowy. Jednocześnie apelują do wszystkich, aby kupując pieski zwracali uwagę, skąd one pochodzą.

– Trzeba się upewnić, że to legalna hodowla i że odbierając pieska, będziemy mogli zobaczyć warunki, w jakich przebywał on, ale też jego rodzice. Czy matka nie leży w skrzynce z gazetami, we własnych odchodach, brudna, sklejona i tylko karmi kolejne mioty? Trzeba mieć pewność, że kupując pieska nie powiększamy cierpienia – radzi Edyta Doroszko.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna