Pytanie, czy autorzy oskarżenia powinni brnąć dalej, pojawiło się po wyroku wydanym przez sąd w Olecku prawie dwa tygodnie temu. Bryndę, pracującego w tutejszym oddziale PKS, uniewinniono od zarzutu kradzieży 25 l oleju napędowego. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku. Brynda siedział za kierownicą rejsowego autobusu. W pewnej chwili pojazd został zatrzymany przez pracowników firmy, którą wynajęło szefostwo PKS do kontrolowania kierowców. Z bagażnika wyciągnięto 25-litrowy kanister. B.
Brynda od początku twierdził, że pojemnik z paliwem ktoś podrzucił. Wiązał to ze swoją krytyczną wobec kierownictwa PKS postawą. Był jednocześnie działaczem związkowym. Nie czekając na rozstrzygnięcie, prezes PKS dał Bryndzie "dyscyplinarkę".
Sąd uznał, że kierując wniosek o ukaranie olecka policja nie przedstawiła żadnych przekonywających dowodów. W ustnym uzasadnieniu sędzia nazwał całą akcję nieudolną prowokacją. Jej autorów jednak nie wskazał.
- Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie, bo chcemy dokładnie zapoznać się z argumentami sądu - mówi Tomasz Jegliński, oficer prasowy policji w Olecku. - Po ich analizie zdecydujemy, czy będziemy składać odwołanie.
Podobnie mówi Leszek Cieślik, obecny prezes PKS. Firma występuje jako oskarżyciel posiłkowy. - Na siłę w to brnąć nie będziemy - dodaje.
Uzasadnienie wyroku ma być gotowe do końca lutego. To, czy ktoś złoży apelację, będzie wiadomo na początku marca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?