To jest tragedia. W grudniu nie dostaliśmy ani grosza - skarżą się pracownicy białostockiego Mostostalu, którym w ubiegłym miesiącu prezes obiecał, że przed świętami dostaną zaległe pensje.
- Nawet się nie łudziłem, że cokolwiek nam wypłaci - mówi Marek Zawadzki, przewodniczący zakładowej Solidarności. - To tylko obiecanki, które słyszeliśmy już wiele razy.
Ludzie są załamani. W takiej sytuacji jest około 180 osób.
- W grudniu nie dostaliśmy ani grosza. Mamy już dość. Za co mamy żyć? - mówi jeden z pracowników, prosząc o zachowanie anonimowości.
Z informacji otrzymanych od związkowców wynika, że zaległości firmy wobec załogi są dużo większe niż tylko za grudzień. Jak dotąd ludziom wypłacono tylko 50 proc. pensji za listopad i 70 proc. za październik. Na wynagrodzenia czekają zarówno robotnicy, jaki i pracownicy biurowi.
Nie poprawiły się też warunki socjalne. Pracownicy fizyczni, czyli spawacze, szlifierzy czy monterzy nadal nie dostali odzieży roboczej. Co gorsza, w hali produkcyjnej jest bardzo zimno, co nie zmieniło się od grudnia. Zamontowano tam wprawdzie promienniki, ale wczoraj temperatura w hali była bliska 0 st. C. Natomiast według przepisów powinna wynosić minimum 14 st. C.
Mirosław Czeszel, prezes Mostostalu Białystok wczoraj nie odbierał telefonu. Podczas wcześniejszej rozmowy wyjaśniał, że firma ma poważne problemy, ponieważ kontrahent od miesięcy nie płaci za prace wykonane w ramach kontraktu.
Sytuację w Mostostalu zna Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadziła w firmie kilka kontroli i nakazała wypłatę zaległych wynagrodzeń.
- Na pewno wrócimy do tematu i zobaczymy, jak nasze decyzje są realizowane - zapewnia Krzysztof Rezanow, rzecznik prasowy PIP w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
