Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próba przewrotu w radzie miejskiej

Michał Modzelewski [email protected]
Macieja Borysewicza (na zdj. z narzeczoną Patrycją) próbowano wczoraj odwołać z funkcji przewodniczącego rady. Jednak ostatecznie nie udało się.
Macieja Borysewicza (na zdj. z narzeczoną Patrycją) próbowano wczoraj odwołać z funkcji przewodniczącego rady. Jednak ostatecznie nie udało się.
Szef rady nie do ruszenia. Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Inspirowana przez PiS próba przewrotu w radzie miejskiej zakończyła się wczoraj fiaskiem. Jej przewodniczący został na stanowisku.

Niezwykle gorąca atmosfera zapanowała wczoraj podczas obrad łomżyńskich radnych. Siedmioro z nich zamierzało zyskać sprzymierzeńców w sprawie zrzucenia ze stołka jej szefa Macieja Borysewicza i powołania nowego przewodniczącego. Kiedy jednak nastąpiło sprawdzenie kart, okazało się, że zabrakło im sił.

Zwietrzyli szansę
Wczorajsze głosowanie to efekt serii wydarzeń, które zapoczątkowały w lokalnej polityce doniesienia o rozłamie w miejskiej PO. Jej szefem jest Borysewicz, ale wielu działaczy, w tym kilku radnych, nie chce go już na tym stanowisku. Póki co do żadnych wiążących decyzji w tej sprawie nie doszło.

Osłabienie rywala zamierzało wykorzystać Prawo i Sprawiedliwość, którego radni mieli najpierw doprowadzić do obalenia Borysewicza, a następnie zaproponować na jego stanowisko Janusza Mieczkowskiego. Jak twierdzili nasi informatorzy z kręgów PiS, wszystko to miało służyć budowaniu jego wizerunku. Mówi się, że zamierza startować w kolejnych wyborach samorządowych w wyścigu po fotel prezydenta miasta.

Oficjalne powody, które wspominała radna Bernadeta Krynicka (PiS) dotyczyły m.in. "zaniedbania kreowania wizerunku rady" czy też degradacji jej funkcji do roli "asystenta". Czyjego?

Chodziło oczywiście o bliską współpracę z prezydentem, z którym od początku kadencji Borysewicz nie miał konfliktów. A wręcz przeciwnie, panowie bowiem często pokazują się razem przy różnych okazjach.

Wolał tego nie oglądać
Z kolei sam prezydent wolał się wczoraj w konflikt wewnątrz rady nie angażować i po prostu podczas obrad wyszedł. Wcześniej jednak zdecydował się wygłosić krótkie oświadczenie w obronie przewodniczącego Borysewicza.

- Ani ja, ani nikt z moich zastępców nie ingerował w tworzenie kierownictwa rady - przypominał Mieczysław Czerniawski. - Mówiłem od początku, że chciałbym aby moją koalicją była cała rada. I choć zdaję sobie sprawę, że brzmi to nieco utopijnie, dziś przy tym pozostaję.

Rozłam nie pomógł
Wyjście prezydenta z posiedzenia, razem z zastępcami i naczelnikami, niektórych jednak obruszyło.
- Pańskie zachowanie świadczy jedynie o słuszności tego wniosku - mówiła radna Krynicka.

Nim doszło do głosowania, które w tym przypadku musi być tajne, Borysewicz usłyszał też głosy poparcia od własnej formacji. W jej imieniu mówił zresztą uchodzący za jego wewnętrznego oponenta radny Maciej Głaz.

Ostatecznie za odwołaniem Macieja Borysewicza głosowało tylko 10 radnych. Pozostałych 13 było przeciw. Tym samym przewodniczący pozostał na stanowisku.

- Zdaję sobie sprawę, że jak każdy człowiek nie potrafiłem zapewne ustrzec się od błędów - powiedział po głosowaniu Maciej Borysewicz. - Jednocześnie dziękuję za ten wniosek i za ponowne okazane mi zaufanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna