Pronar-Zeto Astwa kontra Winiary

- Od środy przebywamy na zgrupowaniu w Rajgrodzie. Dużo pracujemy nad taktyką, szczególnie staramy się podwyższyć naszą skuteczność w ataku - mówi trener białostoczanek Marian Kardas.
Spotkanie odbywa się w niedzielę, ponieważ program trzeci telewizji przeprowadzi z niego ogólnopolską transmisję. Nasze siatkarki będą wiedziały, o co grają: to może być walka o 6. albo 7. miejsce przed fazą play off albo mecz o wszystko - awans do pierwszej ósemki. Tak się stanie, jeśli Stal Mielec sprawi sensację i wygra z Naftą Piła, którą prowadzi były trener "Stalówek" Jerzy Matlak.
- Pytania o to, jak potraktujemy mecz ze Stalą mógłbym uznać za obraźliwe. Całe życie grałem uczciwie i zamierzam tak robić dalej. Nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się znajduje zespół z Białegostoku, ale przede wszystkim sam powinien zadbać o siebie - mówi "Współczesnej" Matlak.
Zdecydowanym faworytem niedzielnej konfrontacji są Winiary.
- Wszystkich można pokonać - mówi Kardas. - Wiadomo jednak, że z takim przeciwnikiem, trzeba zagrać dwa razy lepiej, dwa razy dokładniej, niż z innymi. Winiary nic nam nie podarują.
Spotkanie będzie miało świetną oprawę, bo poprowadzą je najlepsi polscy spikerzy. Oby tylko siatkarki stworzyły widowisko. W pierwszej rundzie kaliszanki dość łatwo poradziły sobie z naszą ekipą, wygrywając 3:0.
Jerzy Matlak (trener Nafty Piła): Oczywiście mecz ze Stalą to szansa, by dać pograć zawodniczkom rezerwowym, ale spotkanie zaczniemy, jak każdy, wyjściową szóstką. Inaczej ktoś mnie zaraz posądzi o korupcję. Nie mam żadnych powodów, by robić uprzejmość Stali czy też zespołowi z Białegostoku. Wy musicie się przede wszystkim skoncentrować na własnym meczu. Zagrać z Winiarami ambitnie i na miarę możliwości - które w sumie wciąż nie wiadomo, jakie są. **