MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed Jagą otwarte drzwi do ekstraklasy

Krzysztof Sokólski
Jagiellonia (przy piłce Dariusz Łatka) w niedzielę postara się uciec bytomskiej Polonii w wyścigu o pierwszą ligę
Jagiellonia (przy piłce Dariusz Łatka) w niedzielę postara się uciec bytomskiej Polonii w wyścigu o pierwszą ligę A. Zgiet
Białystok, Bytom. Nawet zajęcie czwartego miejsca w drugoligowej tabeli może zapewnić Jagiellonii bezpośredni awans do ekstraklasy.

Zarząd PZPN postanowił w czwartek, że dwa ostatnie zespoły tabeli spadną w tym sezonie z Orange Ekstraklasy do II ligi. I to niezależnie od tego, czy zostaną zdegradowane w wyniku afery korupcyjnej. Jeśli klub ukarany za korupcję (Arka Gdynia i Górnik Łęczna) zajmie pozycję wyższą niż 15., jego miejsce w ekstraklasie zajmie kolejna - 3. i ewentualnie 4. - drużyna z drugiej ligi. Baraż o miejsce w ekstraklasie będzie możliwy tylko w przypadku, gdy oba zdegradowane zespoły zajmą dwa ostatnie miejsca w tabeli. Wówczas w barażowym dwumeczu 14. ekipa OE zagrałaby z 3. drużyną drugiej ligi.

Dostali bonus
Praktycznie trzecia pozycja daje w tej sytuacji Jagiellonii bezpośredni awans do pierwszej ligi! Niemal pewne jest, że Arka nie spadnie w tabeli ekstraklasy na 15. lokatę. Gorzej z Górnikiem Łęczna, którego ściga Wisła Płock. W Łęczną wierzy jednak trener Jagi Artur Płatek, który pracował w Górniku.
- Łęczna ma o co grać. Jeśli uplasuje się na miejscu spadkowym, leci od razu do czwartej ligi. A na Lubelszczyźnie nikomu to się nie uśmiecha - mówi Płatek.
Opiekun żółto-czerwonych z zadowoleniem przyjął czwartkową decyzję PZPN-u. - To dla nas dodatkowy bonus - nie ukrywa szkoleniowiec, przestrzegając jednocześnie przed nadmiernym optymizmem. - To nie tak, że teraz już jesteśmy w ekstraklasie. Na pewno nie unikniemy spoglądania, jak radzą sobie Łęczna i Arka, ale przede wszystkim musimy skoncentrować się na własnej grze. Przyjeżdżając do Białegostoku, miałem jasny cel wywalczenia co najmniej drugiego lub trzeciego miejsca dającego prawo gry w barażu. Nic pod tym względem się nie zmieniło. Tylko ja będę ponosił odpowiedzialność, jeśli nie zrealizujemy zadania.
W kontekście całej sytuacji najbliższe spotkanie z Polonią w Bytomiu (niedziela, godz. 14.40) urasta nie do ważnego, ale arcyważnego pojedynku. Płatek podkreśla jednak, że każdy mecz jest równie istotny, a ewentualna porażka w niedzielnej konfrontacji nie przekreśli szans żadnej z drużyn na awans. Jego zadaniem zdecydowanym faworytem potyczki są gospodarze.
- Polonia nie ma dobrych zawodników, ale ma bardzo dobrą drużynę. Na dzień dzisiejszy jest lepiej zgrana od Jagiellonii. Nad pewnymi elementami pracuje od wielu miesięcy i to widać na boisku - ocenia Płatek, dla którego niedzielny mecz będzie wyjątkowy, ponieważ kiedyś występował w Polonii.
- Wyjechałem z Bytomia dziewięć lat temu. Wpadłem tam znowu chyba przed rokiem i odczułem, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Niewiele się zmieniło, ale zespół mają teraz świetny - powtarza.
Przed sezonem Polonię skazywano na walką o utrzymanie w drugiej lidze. - Z każdym kolejnym meczem nasze plany ulegały zmianie - wspomina w rozmowie z "Gazetą Współczesną" trener drużyny z Bytomia Dariusz Fornalak. - W pewnym momencie powiedzieliśmy sobie, że warto pomyśleć o czymś więcej. Teraz już nie ma odwrotu. Liczy się tylko ekstraklasa! Dla chłopaków to życiowa szansa. Większość z nich nie zaistniała jeszcze w futbolu, dla innych awans byłby ukoronowaniem kariery - stwierdza szkoleniowiec, chwaląc decyzję PZPN-u.
Czwarta w tabeli Polonia traci do Jagiellonii raptem punkt. Jeśli jednak nie będziemy liczyć kary nałożonej przez PZPN (odjęcie trzech punktów za zaległości finansowe), to bytomianie są o dwa "oczka" przed żółto-czerwonymi.
- Dla mnie sprawa jest jasna i oczywista. Ja cały czas zakładam, że mamy te trzy punkty. W najbliższym czasie wszystko zostanie w Warszawie ostatecznie wyjaśnione i nie będzie już żadnych wątpliwości - zapewnia Fornalak.

Żeby nie było zakalca
Obie drużyny przystąpią do niedzielnego spotkania w osłabionych składach. W Jadze zabraknie kontuzjowanych Vuka Sotirovicia (odnowił mu się uraz mięśnia dwugłowego) oraz Rafała Naskręta (problemy z więzadłem pobocznym). Po pauzie za kartki wraca za to Jacek Chańko. Z kolei w Polonii kartki wyeliminowały z gry dwóch środkowych obrońców: Jakuba Dziółkę i Tomasza Sosnę. Dziurę w defensywie postara się wypełnić rekonwalescent Grzegorz Jurczyk.
Obaj trenerzy nie robią tragedii z powodu kłopotów kadrowych. - Kiedy obejmowałem zespół, powiedziałem chłopakom, że liczę na wszystkich. Również na tych, którzy siedzą na ławce rezerwowych. Teraz oni muszą pomóc drużynie i dołączyć się do pieczenia ciasta, żeby nie wyszedł zakalec. Wierzę, że osiągniemy w Bytomiu dobry wynik - podkreśla Płatek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna