Przeżył upadek z czwartego piętra

- 46-letni mężczyzna, mieszkaniec Białegostoku, spadł na chodnik - mówi Jan Mucha, z-ca naczelnika sekcji kryminalnej policji. - Dziecko, które było świadkiem zdarzenia, powiedziało, że mężczyzna zaczepił się za barierkę, chwilę wisiał, a później spadł na chodnik. Mężczyzna w chwili, gdy zabierało go pogotowie był przytomny. Jednak wstrząs był na tyle poważny, że nie był w stanie z nami rozmawiać.
Okazało się, że ma poważne złamania stawu skokowego, kości piszczelowej i biodrowej.
Do pracy z ogłoszenia
Do wypadku doszło w piątek, około godziny 17, ale Okręgowa Inspekcja Pracy w Białymstoku dowiedziała się o tym zdarzeniu dzień później.
- Faks otrzymaliśmy od firmy, która jest wykonawcą remontu. Później zgłosił się do nas podwykonawca. Jak się dowiedzieliśmy, to świeża firma. Pracowali w niej ludzie na zasadzie umowy o dzieło, wzięci do pracy z ogłoszenia prasowego. Z poszkodowanym nie udało nam się porozmawiać, gdyż nie pozwala na to jego stan zdrowia. Na szczęście jednak ma całą głowę i kręgosłup - tłumaczy Jerzy Derpa, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy ds. Nadzoru. - Z tego, co poszkodowany mówił wcześniej lekarzom, to zasłabł na rusztowaniu.
Prześwietlają firmę
- My ze swojej strony w poniedziałek oglądaliśmy to rusztowanie. To oddzielna sprawa. Firma, która je wynajmuje przedsiębiorstwom budowlanym ma swoją ekipę, która montuje te rusztowania. Sprawdzamy też, czy w trakcie prac ociepleniowych robotnicy nie przekładali desek na tym rusztowaniu. Na razie nakazaliśmy ogrodzić teren budowy taśmą. Prowadzimy dalej dochodzenie i myślę, że jeszcze w tym tygodniu uda nam się przesłuchać poszkodowanego w wypadku mężczyznę - dodaje Jerzy Derpa.