MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radna: Dyrektorka biblioteki molestowała mnie w pracy

azda
Joanna Szafrańska po lewej, zarzuca molestowanie Annie Andrzejuk-Sawickiej, dyrektor biblioteki w Narwi.
Joanna Szafrańska po lewej, zarzuca molestowanie Annie Andrzejuk-Sawickiej, dyrektor biblioteki w Narwi. Biblioteka w Narwi
Gmina Narew. Takie rzeczy tylko w wiejskiej wypożyczalni książek. Pani po 50-tce oskarża o nadużycie swoją nieco młodszą szefową...

Wobec pani dyrektor biblioteki są prowadzone dwa postępowania w Sądzie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Białymstoku dotyczące przywrócenia mnie do pracy i sprawy o stwierdzenie dyskryminacji i molestowania w Gminnej Bibliotece Publicznej w Narwi - wylicza Joanna Szafrańska, radna gminy Narew i była pracownica biblioteki.

Napisała do nas, by zwrócić uwagę, iż pisząc o nagrodach „Zasłużony dla powiatu hajnowskiego” niezbyt wyraźnie zaznaczyliśmy, że dyrektor biblioteki nie została nagrodzona. Była do niej nominowana, ale by uniknąć kontrowersji przed przyjęciem stosownej uchwały przez radnych, złożyła rezygnację.

Jednak bardziej niż owa nagroda interesujące wydają się oskarżenia wobec niej. A szczególnie to o molestowanie. Kojarzy się ono jednoznacznie, a przecież chodzi o bibliotekę i - nie obrażając - nie najmłodsze, zamężne panie. Szafrańska nie chce o tym mówić.

- Sprawami zajmuje się sąd pracy - odpowiada krótko. - Przed zapadnięciem wyroków nie chcę mówić o szczegółach.

Niezbyt chętnie temat podejmuje też Anna Andrzejuk-Sawicka, dyrektor biblioteki.

- O takich zarzutach dowiedziałam się przy okazji nominacji do nagrody zasłużonego - opowiada. - Gdy usłyszałam o molestowaniu, zdębiałam. Wstyd mi było ludziom w oczy spojrzeć. To tylko bezpodstawne oskarżenia, ale pobudzają wyobraźnię. Co pan by pomyślał słysząc „molestowanie”...

Ale sprawa nie ma kontekstu seksualnego, chodzi o prywatne zatargi. Szafrańska w pozwie definiuje molestowanie jako: „niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery”.

Jak twierdzi dyrektor, takie samo molestowanie może ona zarzucić Szafrańskiej. I nawet zamierza, ale nazwie je nękaniem lub mobbingiem.

- Pracuję w bibliotece od 1995 r. - zaczyna od początku Andrzejuk-Sawicka. - Panią Szafrańską w 2002 roku do pracy przyjęła moja poprzedniczka. Zaraz później rozdzielono ośrodek kultury i bibliotekę. Wtedy zostałam dyrektorką. Początkowo nasza współpraca układała się dobrze. Jednak od kiedy została radną, wszystko zaczęło się psuć. Przestała uczestniczyć w bibliotecznych inicjatywach, zaczęła wszystko krytykować.

A od czego się zaczęło?

- Kiedyś zabiegała o zatrudnienie kogoś na etacie informatyka w bibliotece, a ja nie przedłużyłam mu umowy, bo znalazłam informatyka, który te same zadania wykonuje taniej na umowę zlecenie - wspomina. - Wtedy pani Szafrańska zaczęła wysuwać pretensje o wszystko. O brak badań związanych z pracą na wysokości, bo czasem wchodzi na drabinę, o ekwiwalent za odzież roboczą, brak papieru lub środka czyszczącego. Takie drobnostki starałam się załatwiać o ręki. Ale ona mimo to słała skargi rady gminy i inspekcji pracy. Te jednak znaczących uchybień nie znalazły.

Zebrała nawet podpisy pod skargą, iż dyrektor nie dba o filię biblioteki w Trześciance.

- W tej fili odbywały się odpłatne lekcje angielskiego - tłumaczy dyrektorka. - Zwróciłam jej uwagę, że skoro lektor pobiera pieniądze, to zgodnie z przepisami powinien płacić za wynajem sali. Oburzyło ją to, zaczęła buntować ludzi.

Konflikt przeniósł się na sesje rady. Biblioteka jest bardzo dobrze oceniana w niezależnych rankingach, ale niemal na każdej sesji czy komisji rewizyjnej Szafrańska ma uwagi do jej funkcjonowania. Krytykuje remonty, projekty, chce na powrót połączyć bibliotekę z ośrodkiem kultury.

Była pracownicą, ale jako radna może kontrolować szefową...

W końcu dyrektor postanowiła ją zwolnić. Musiała zgodzić się na to cała rada. I się zgodziła! Ale Szafrańska odwołała się do sądu administracyjnego, a ten uchwałę rady unieważnił, bo... była słabo uzasadniona. Sytuacja jest patowa. Sprawę zwolnienia bada jeszcze sąd pracy, on też zajmuje się kwestią molestowania. Dyrektorka ma dość i chce założyć Szafrańskiej sprawę o nękanie. A wizerunek biblioteki i gminy traci.

- Nie chcę komentować tego sporu - mówi Andrzej Pleskowicz, wójt Narwi. - Skoro trafił już do sądu, niech on go rozstrzygnie. Ale uważam że zamiast skandalami powinniśmy zajmować się tym, co ważne dla mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna