Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis ŁKS-u Browar Łomża

Mariusz Klimaszewski, Krzysztof Sokólski
Łukasz Jasiński mija dwóch piłkarzy z KSZO
Łukasz Jasiński mija dwóch piłkarzy z KSZO M. Kość
Łomża KSZO Ostrowiec Świętokrzyski powstrzymało rozpędzony ŁKS Browar Łomża i przerwało jego pasmo 6 zwycięstw z rzędu.

Łomżanie mimo remisu kontynuują inny rekord - nieprzegranych meczów z rzędu. A nazbierało się ich już osiem. Od 14 października, gdy przegrali z Lechią Gdańsk 1:3 nikt nie jest w stanie pokonać biało-czerwonych.
- I oby tak było do końca - mówi trener biało-czerwonych Czesław Jakołcewicz. - Do Gliwic też jedziemy powalczyć o punkty - dodaje Jacek Dąbrowski mając na myśli już następny ligowy mecz z Piastem.
Sobotnie spotkanie KSZO, które obserwował prawie komplet 2,8 tysiąca widzów, rozgrywane było w dość sennym tempie. Pierwsza połowa przypominała bardziej partię szachów niż mecz piłkarski. Obie jedenastki nie kwapiły się do akcji ofensywnych myśląc bardziej o zabezpieczeniu swoich tyłów. W pewnym momencie wydawało się, że drużyny pogodziły się już z wynikiem remisowym, który w pełni ich satysfakcjonował.
- Może z trybun to tak wyglądało, ale chcieliśmy dziś wygrać. Po prostu gra z przodu nam się nie układała, gdyż łomżanie bardzo mądrze bronili się - mówił po meczu obrońca KSZO Radosław Kardas, który w 74 minucie mógł przesądzić o zwycięstwie swojej drużyny. Na szczęście ŁKS-u jego uderzenie z głowy było niecelne.
Gospodarze także stworzyli jedną sytuację, po której mogli cieszyć się ze zdobycia bramki. Niestety, w 60 minucie gry, po idealnym podaniu Jacka Dąbrowskiego, będący 5 metrów przed bramką KSZO, Damian Świerblewski źle uderzył piłkę i minęła ona słupek "świątyni" Pawła Kapsy.
I w zasadzie były to jedyne zagrożenia pod obiema bramkami, które mogły rozgrzać łomżyńskich kibiców.
Piłkarze schodzący do szatni nie w pełni byli usatysfakcjonowani bezbramkowym remisem, ale też i nie rozpaczali z tego powodu. - Trzeba mieć na uwadze, że jesteśmy beniaminkiem i każdy punkt jest dla nas bezcenny. Dzisiaj dodajemy do naszego konta jedno "oczko" i z tego też musimy się cieszyć - uważa Dąbrowski.
Mniej zadowolony był natomiast napastnik KSZO Rafał Wójcik. - Zdawaliśmy sobie sprawę z passy ŁKS-u. Czuliśmy przed rywalem duży respekt. Jednak Łomża atakowała nieporadnie, a diabeł okazał się nie taki straszny.

ŁKS Browar Łomża - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:0
ŁKS Browar Łomża: Ulman - Galiński, Kowalski, Strugarek - Świerblewski (71 Szamszorik), Jasiński, Strózik, Adamski (65 Goliński), Dabrowski - Bzdęga, Rozkwitalski (62 Kalu).
KSZO: Kapsa - Sojka, Kardas, Kiczyński, Łatkowski - Robaszek (90+2 Mikołajek), Rogoziński, Trałka, Woźniczka - Wójcik (82 Balcerek), Kanarski (66 Cichos).
Żółte kartki: Jasiński (ŁKS); Kapsa, Robaszek, Trałka (KSZO).
Sędziował: Jacek Granat (Warszawa).
Widzów: 2500.

Powiedzieli po meczu

Czesław Jakołcewicz (trener ŁKS-u): - Przestrzegałem przed meczem, że czeka nas bardzo trudne zadanie. To się dzisiaj potwierdziło. Nie zagraliśmy tak, jakbym sobie tego życzył. Okazaliśmy się przede wszystkim za słabi w ataku. Stworzyliśmy za mało sytuacji strzeleckich. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Remis jest wynikiem sprawiedliwym.
Jacek Dąbrowski (pomocnik ŁKS-u): - To było spotkanie jednej bramki. Kto by ją strzelił, zapewne zainkasowałby trzy punkty. Nam się to nie udało, rywalom też. Jeden punkt również cieszy. Nie zawsze słoneczko będzie dla nas się świeciło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna