MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinna skaza

Kazimierz Radzajewski
Potomek "Wawra" szuka szlacheckiego dworu pod Mońkami.

Pułkownik Konstanty Ramotowski "Wawer", powstaniec listopadowy i styczniowy umarł na emigracji we Francji. Sto lat później Janusz Ramotowski, skoligacony z "Wawrem", walczył z reżimem PRL-u w solidarnościowym podziemiu. W stanie wojennym uciekł do Francji szukając tam schronienia przed represjami SB. "Wawer" ma grób we francuskim miasteczku Mortain. Janusz Ramotowski chce być pochowany w rodzinnym Jedwabnem, ale marzy teraz, by zamieszkać w dworku pod Mońkami.
Solidarnościowego emigranta zaprosił przed Wielkanocą do Moniek historyk regionalista Arkadiusz Studniarek, który zainteresował się losami rodu Ramotowskich.
Pan Janusz ma teraz 56 lat i jako żywo przypomina swojego znamienitego przodka.
- Ramotowscy zdobywają tak Francję już 150 lat, ale wracają do Polski zawsze wtedy, gdy Ojczyzna w potrzebie. W XIX wieku nie udała się próba zaszczepienia nas we Francji i tym razem też nic z tego nie wyjdzie, bo ciągnie nas do Polski jak wilka do lasu - żartował pan Janusz.
Rodowe związki pana Janusza z "Wawrem" wiążą się "po mieczu" z Karolem Ramotowskim, dziedzicem wsi Kumelsko. Jego pierworodnym synem był Jan, przodek pana Janusza. Drugi syn Paweł osiedlił się w Grądach Szlacheckich i tam też przyszedł na świat sławny powstaniec Konstanty. Teraz pan Janusz doliczył się w świecie i sklasyfikował blisko 2 tysiące osób noszących jego nazwisko. Chlubi się dwoma posłami na sejm I RP i Laurentym Ramotowskim, który pojechał na wyprawę wojenną z królem Janem Olbrachtem aż na Mołdawię. W powstaniach zaś brali czynny udział Konstanty i jego brat Roman, który dał początek tej linii Ramotowskich, z których wywodzi się też poseł na Sejm RP Michał Kamiński, polityk PiS-u.
Pan Janusz był w Polsce technikiem nukleonikiem, ale zamiast rozbijać atomy zajął się w początku lat 80-tych... rozbijaniem od środka systemu totalitarnego.
- To taka rodzinna "skaza", bo niemal wszyscy przodkowie byli zaangażowani w wojenne zawieruchy. Mój tata Józef był zastępcą dowódcy obwodu łomżyńskiego WiN-u. On poszedł na wojnę w 1939 r. i wrócił do domu dopiero w 1956 r. - opowiadał Polak z francuskim paszportem.
Studniarek opowiedział mu o potyczce oddziału "Wawra" z wojskami carskimi pod Jaświłami. Pojechali tam obaj i po drodze obejrzeli kilka szlacheckich dworów.
- Spodobał mi się dobrze utrzymany dworek w Kalinówce Królewskiej. Piękne miejsce. To może być moja namiastka raju utraconego - zamyślił się emigrant.
Więcej o dziejach rodu Ramotowskich i losach dziedzica Janusza herbu Drogomir w piątkowym "Magazynie Współczesnej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna