Tylko ujawnienie miejsca pobytu Maksa może rozwiązać spór o opiekę nad dzieckiem, który toczą Małgorzata z Grajewa i jej były mąż - uważa Jan Leszczewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży.
Przypomnijmy, że kobieta razem z synem ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości od lipca ub.r. Grajewianka nie chce oddać chłopca mieszkającemu w Niemczech ojcu.
Pełnomocnik matki wystosował do Sądu Rodzinnego w Grajewie wniosek o zmianę orzeczenia z 30 czerwca ub.r., według którego, miejsce dziecka jest przy ojcu. Mimo tego wyroku chłopiec nigdy nie wrócił do ojca, a od lipca ub.r. nikt nie zna miejsca pobytu Maksa i jego matki. Dlatego grajewski sąd zwrócił się do mecenasa kobiety o podanie miejsca ich pobytu. Według naszych informacji, adwokat nie ma zamiaru informować sądu o ich adresie.
Matka chłopca kwestionuje sposób prowadzenia sprawy przez grajewską sędzię Agnieszkę Skrodzką. Kobieta zarzuca wymiarowi sprawiedliwości, że ten przeciąga sprawę, działa na rzecz ojca dziecka i nie bierze pod uwagę dobra trzyletniego chłopca.
Agnieszka Skrodzka nie chce komentować sprawy.
- Nie można wspominać o dobru dziecka, skoro tak naprawdę nikt chłopca nie widział - mówi Jan Leszczewski. - Niezbędna jest również ocena biegłych. Musimy wiedzieć, gdzie przebywa dziecko.
Kobieta zapowiada jednak, że nie odda dziecka, ponieważ jego ojciec nie jest w stanie zapewnić mu stałej opieki.
Sprawa trafiła już do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. To wynik apelacji ojca, którą złożył do Sądu Okręgowego w Łomży w sprawie nieprawomocnego orzeczenia z grudnia ub.r. przyznającego prawa rodzicielskie matce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?