MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ślepsk Suwałki. Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy

Wojciech Drażba
Biało-niebieskim zabrakło jednej wygranej do wyrównania klubowego rekordu zwycięstw z rzędu
Biało-niebieskim zabrakło jednej wygranej do wyrównania klubowego rekordu zwycięstw z rzędu Wojciech Drażba
Na dziewięciu ligowych i jedenastu, łącznie z pucharowymi, kolejnych zwycięskich meczach skończyla się seria Ślepska. Mimo porażki w Zawierciu, pozostał liderem.

Suwalczanie nadal otwierają tabelę, bo niespodziewanej porażki w pięciu setach w Ostrołęce doznała SMS PZPS Spała. W czołówce panuje ogromny ścisk. Mistrzowie świata kadetów, których dzieli do lidera tylko punkt, podejmą go dzisiaj o 19.00 w spotkaniu Pucharu Polski. Stawka jest olbrzymia. Zwycięzca ugości już przeciwnika z PlusLigi.

- Bardzo serio traktujemy pucharowe rozgrywki, co nie znaczy, że ulgowo potraktowaliśmy sobotnie starcie w Zawierciu - mówi Dmitrij Skorij, trener Ślepska. - Warta, jeden z faworytów ligi, była tego dnia świetnie dysponowana. Przy odrobinie spokoju i szczęścia w zaciętych końcówkach, mogliśmy ją jednak pokonać.

Biało-niebieskich w zwycięskim marszu zastopowali dwaj niedawni zawodnicy suwalskiego klubu. Atakujący Łukasz Kaczorowski niemal w pojedynkę wygrał seta, bo zdobył 22 punkty. W jego skuteczność olbrzymi wkład wniósł rezerwowy dotąd rozgrywający Warty Mateusz Leszczawski, który tak udanie zastąpił chorego Jarosława Maciończyka, że został wybrany MVP spotkania.

- Nie mogliśmy za Mateuszem nadążyć - przyznaje szkoleniowiec suwalczan. - Nie pomogło nasze ryzyko w ataku i na zagrywce. Gospodarze zagrali niesamowicie w kontrataku i w obronie, odbierali wszystkie piłki, dlatego Leszczawski mógł zagrać „mecz życia”.

Siatkarze Ślepska uznają klasę przeciwnika, ale i odczuwają spory niedosyt. W pierwszym secie, dzięki akcjom w ataku i bloku w wykonaniu najskuteczniejszych w ich szeregach Wojciecha Winnika (17 punktów), Krzysztofa Zapłackiego (18) oraz Adriana Hunka i Łukasza Rudzewicza, prowadzili 13:9 i 18:15. Niestety, co dawno im się nie przydarzyło, przegrali partię na przewagi.

Drugi, równie zażarty set, padł już łupem suwalczan, wśród których na ostatnie piłki pojawił się rezerwowy Paweł Pietkiewicz. Przyjmujący Ślepska, który odzyskuje formę po długiej kontuzji, walnie pomógł też odrobić pięciopunktową stratę w trzecim secie. Biało-niebiescy złapali kontakt na 20:21, ale niestety nie poszli za ciosem. Nieudana pogoń mocno odbiła się na ich psychice, bo w ostatniej odsłonie, którą rozpoczęli od 1:5, gracze lidera nie mieli już nic do powiedzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna