Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia zremisowała z Zagłębiem

Krzysztof Sokólski Mariusz Klimaszewski
Zagłębie Sosnowiec przyjechało do Białegostoku z nożem na gardle. Goście nie ukrywali, że zagrają o zwycięstwo. Ale taki sam cel przyświecał także piłkarzom Jagiellonii, którzy ostatnio nie rozpieszczają swoich kibiców. W efekcie zobaczyliśmy emocjonujące, stojące na dobrym poziomie widowisko. Zakończyło się ono remisem 1:1. To wynik jak najbardziej sprawiedliwy.

Dla Zagłębia sobotnie spotkanie było ostatnim w rundzie jesiennej. I miało wielkie znaczenie. W trzech poprzednich meczach sosnowiczanie zdobyli zaledwie punkt. Włoski prezes klubu Giancarlo Motto wpadł we wściekłość. Groził karami zawodnikom i trenerom. Ten pożar mogło ugasić zwycięstwo nad Jagiellonią.

Nie przyjechali się bronić
Szybko przekonaliśmy się, że goście rzeczywiście nie przyjechali na Podlasie po to, by się bronić. W 12 minucie na bramkę Jagiellonii strzelał Arkadiusz Kłoda, ale Adam Stachowiak był na posterunku. 120 sekund później Przemysław Kulig w ostatniej chwili "zdjął" piłkę z nogi szykującemu się do uderzenia Januszowi Wolańskiemu. W 35 minucie Daniel Chylaszek wykorzystał niezdecydowanie białostockich obrońców. Wbiegł między Roberta Kolasę i Łukasza Nawotczyńskiego. Mając przed sobą tylko Stachowiaka oddał strzał. Doskonałą interwencją popisał się bramkarz Jagi, odbijając nogami piłkę.
W pierwszej połowie meczu Zagłębie kilkakrotnie postraszyło Jagiellonię. Natomiast do prawdziwego szturmu ruszyło zaraz po przerwie. Sosnowiczanie z miejsca osiągnęli bardzo dużą przewagę, zadziwiająco łatwo dochodząc do sytuacji strzeleckich. W 47 minucie Przemysław Pitry zakręcił białostocką defensywą, ale trafił w boczną siatkę. Szczęście było po stronie żółto-czerwonych. Jednak tylko do czasu. W 50 minucie rzut rożny z prawej strony boiska wykonywał Chylaszek. Do zagranej na krótki słupek piłki wyskoczył najniższy na boisku Wolański. Pomocnik Zagłębia ma zaledwie 170 centymetrów wzrostu. Nie przeszkodziło mu to jednak, by głową skierować piłkę do białostockiej bramki. Gol przypieczętował dominację podopiecznych Krzysztofa Tochela.
- W pierwszej połowie chcieliśmy zobaczyć, co gra Jagiellonia. Ona ma swój styl. Wrzutka w pole karne, zgranie głową, potem gdzieś się przepchają i tak zdobywają gole - mówił Wolański. - W drugiej części próbowaliśmy narzucić własne warunki. Graliśmy piłką po ziemi. Udało się połowicznie. Wprawdzie strzeliliśmy bramkę, ale nie utrzymaliśmy prowadzenia.

Szybka odpowiedź
Jagiellończycy na trafienie Zagłębia odpowiedzieli szybko, bo już w 58 minucie. Z rzutu wolnego w pole karne rywali dośrodkowywał Remigiusz Sobociński. Pod bramką gości doszło do dużego zamieszania. Strzelać próbowali Kulig oraz Nawotczyński. Piłka znalazła się w gąszczu nóg zawodników obu drużyn. Wreszcie na jej drodze znalazł się Jacek Markiewicz i z bliska pokonał Roberta Piętkę.
- Byłem tam, gdzie powinienem - skromnie stwierdził zdobywca wyrównującego gola. - Piłka leciała wzdłuż linii na piątym metrze przed bramką. Udało mi się skierować ją do siatki.
Białostoczanie już dużo wcześniej powinni zdobyć gola. W pierwszej połowie to zespół trenera Adama Nawałki posiadał przewagę. Jaga rozgrywała dobre spotkanie. Jej poczynaniami mądrze kierował Markiewicz. Słabiej spisywał się Paweł Sobolewski, który przegrywał pojedynki ze swoim kolegą, eks-jagiellończykiem Marcinem Warakomskim. Ale za to na prawym skrzydle szalał Dariusz Łatka. "Łata" wrócił do składu po czterotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją (pęknięta żuchwa). To właśnie on w 23 minucie posłał doskonałe podanie w stronę Dzidosława Żuberka. Nieoczekiwanie do piłki na trzydziesty metr wybiegł także Piętka. "Dzidek" wykonał zwód i miał przed sobą pustą bramkę. Niestety, strzał z daleka, z prawej strony boiska okazał się minimalnie niecelny. Chwilę potem gospodarze stworzyli dwie kolejne dobre okazje do zdobycia gola. W 24 minucie Żuberek zgrał futbolówkę głową do Wojciecha Kobeszki, ale ten z 14 metrów spudłował. Kilkadziesiąt sekund później z własnej połowy na lewe skrzydło piłkę posłał Kolasa. Podanie przejął Sobolewski, zagrał wzdłuż bramki, ale w ostatniej chwili Markiewicza uprzedził Admir Adżem.
Najlepszą sytuację jagiellończycy zaprzepaścili w 34 minucie. Z lewej strony dośrodkowywał Arkadiusz Kubik. Piłkę zgrywał Markiewicz. Doszedł do niej Kobeszko. Niestety, strzelając z kilku metrów trafił prosto w bramkarza.

Tylko Bóg wie
- Już w pierwszej połowie powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć na własną korzyść - podsumował na konferencji prasowej trener Nawałka.
Niestety, po raz kolejny skuteczność nie okazała się najmocniejszą stroną białostockiego zespołu. Ale ten element zawiódł i Zagłębie. Gdyby lepiej ustawiony celownik miał Pitry Jagiellonia nie zdobyłaby w sobotę nawet punktu. W 76 minucie wspólnie z Wolańskim rozmontował naszą obronę. Po kilku podaniach Pitry stanął oko w oko ze Stachowiakiem, ale fatalnie spudłował. - Tylko Bóg wie, jak tego nie strzeliłem - nie mógł odżałować napastnik znajdujący się na celowniku Legii Warszawa.
Żółto-czerwoni mogą zresztą mówić o dużym szczęściu, że w końcówce nie stracili bramki. W 87 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Bartłomiej Chwalibogowski. Do piłki najwyżej wyskoczył Daniel Treściński i huknął z głowy w poprzeczkę...
Jaga z kolei już tak groźna nie była. Trochę mocniej zabiły nam serca po "główce" Nawotczyńskiego i strzale Markiewicza, ale piłka za każdym razem mijała światło sosnowieckiej bramki.
Teraz trafiać do siatki trzeba będzie w czwartek. 24 listopada o 13.00 Jagiellonia rozegra na Nowym Mieście zaległe spotkanie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
Bramki: Markiewicz 58 - Wolański 50.
Jagiellonia: Stachowiak-nota 4 - Kulig-3,5, Nawotczyński-3, Kolasa-3, A. Kubik-3,5 - Łatka-4,5, Sobociński-3,5 (78 Ł. Kubik), Markiewicz-4,5, Sobolewski-3 (68 Jakubowski-2) - Żuberek-3 (68 Konon-2), Kobeszko-3.
Zagłębie: Piętka - Warakomski, Treściński, Malinowski, Adżem (86 Stęplewski) - Kłoda, Lachowski, Wolański, Chylaszek (84 Chwalibogowski) - Pitry, Zubanović (46 Skrzypek).
Sędziował: Piotr Wieczerzak (Kraków) - nota 4.
Widzów: 3 000.
Żółte kartki: Sobociński (Jagiellonia), Adżem (Zagłębie).
Skala ocen: 0-6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna