Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo nad Legią. Bezcenne

Krzysztof Sokólski
opr. graf. G. Radziewicz
Białystok. Jagiellonii będzie przyjemnie wydać te sześćdziesiąt tysięcy - uśmiecha się Kamil Grosicki, który miał ogromny wkład w zwycięstwo Jagi 2:1 nad Legią.

Jeszcze nigdy w historii białostockiego klubu występ jednego zawodnika w jednym meczu nie niósł ze sobą takich kosztów. Wszystko przez ustalenia między Legią a Jagiellonią zawarte przy umowie wypożyczenia 21-letniego napastnika do ekipy żółto-czerwonych. Legioniści zastrzegli, że jeśli Grosicki zagra przeciwko ich drużynie, Jaga będzie musiała zapłacić 50 tysięcy złotych. Z podatkiem VAT kwota wzrosła do ponad 60 tysięcy.

- Mamy za dużo do stracenia, żeby odpuścić - zapowiadał przed meczem Cezary Kulesza, jeden z akcjonariuszy SSA Jagiellonia, odpowiedzialny w klubie za sprawy sportowe.

Znaleźli się sponsorzy na wyłożenie pieniędzy i Grosicki otrzymał zielone światło na grę.

Początek spotkania nie był udany. "Grosik" próbował szarpać prawym skrzydłem, ale wiele nie zdziałał. Na dodatek zarobił żółtą kartkę za ostry faul na Marcinie Komorowskim.

Mimo kilku przegranych pojedynków z obrońcami Legii Kamil nie rezygnował. Cały czas aktywny, szukał swojej szansy. W 62 minucie błysnął geniuszem. Otrzymał dobre podanie na prawej stronie boiska od Alexisa Norambueny. Następnie efektownie ograł Pance Kumbeva, wpadł w pole karne gości i jak na tacy wystawił piłkę Dariuszowi Jareckiemu. - Nie pozostało mi nic innego, jak dostawić tylko nogę - mówi Jarecki.

W drugiej połowie spotkania Grosicki szalał na boisku. Popisał się doskonałymi podaniami do Bruno, Pawła Zawistowskiego i Hermesa. Po tych akcjach Jaga była bliska zdobycia kolejnych goli. Sam napastnik (powołany z Szymonem Matuszkiem do kadry U-21) też miał dobrą okazję, ale posłał piłkę obok bramki strzeżonej przez Jana Muchę.

To już jednak nieistotne. Najważniejsze jest zwycięstwo nad Legią, na które Jagiellonia czekała długie 17 lat.

Cały Białystok liczył na wygraną, na dobrym występie zależało też Grosickiemu. Po ostatnim gwizdku sędziego zawodnik był bardzo zadowolony, choć w tej radości znalazła się i nutka goryczy.

- Trochę przykro mi się zrobiło, jak zobaczyłem, z jakim smutkiem piłkarze Legii schodzą po meczu do szatni. Jednak na chwilę obecną jestem zawodnikiem Jagiellonii i liczą się trzy punkty zdobyte przez mój zespół - podkreśla "Grosik". - Warto chyba było zapłacić Legii za mój występ. Jagiellonii będzie przyjemnie wydać te sześćdziesiąt tysięcy - dodaje z uśmiechem.

W ostatnich sekundach meczu Grosicki został zmieniony. Kibice zgotowali mu owację na stojąco. Pochlebnie o jego grze wypowiada się również trener Legii Jan Urban.

- To on wypracował drugą bramkę. Dobrze się zaprezentował - stwierdza warszawski szkoleniowiec, zaznaczając, że nie ma do zawodnika żadnych pretensji, że ten zdecydował się na występ przeciwko klubowi, z którego jest wypożyczony. - Dzisiaj Kamil gra dla Jagiellonii i musi pokazywać się z jak najlepszej strony.

A czy Grosicki chciałby zagrać jeszcze kiedyś w Legii? - To trudne pytanie. Mam już podpisany kontrakt z Jagą. Mądrzejszy będę w czerwcu - odpowiada zawodnik.
Trzyletnia umowa wejdzie w życie, jeśli Jagiellonia zdecyduje się wykupić Grosickiego z Legii. Żółto-czerwoni będą musieli zapłacić ponad 600 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna