W ciężkim stanie trafił w sobotę do szpitala 55-letni robotnik, który - w wyniku uderzenia przez ławkę rezerwowych - głową nadział się na metalowy pręt zbrojeniowy. Waldemar Borysewicz, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, mówi o nieszczęśliwym wypadku. Nie wiadomo jednak, dlaczego roboty trwały w czasie, gdy kilkanaście metrów obok odbywały się rozgrywki piłkarskie.
Przez cały miniony tydzień na stadionie Wigier o tytuł najlepszych w kraju rywalizowały drużyny 14-latków. Jednocześnie przy głównej płycie trwała modernizacja ławek rezerwowych. Będą wkopane w ziemię, by nie zasłaniały widoku kibicom w dolnych rzędach trybun. Przetarg na te prace ogłoszono w kwietniu. Termin ich zakończenia ustalono na 30 czerwca, czyli w trakcie trwania turnieju. Do przetargu nikt się nie zgłosił. Wykonawcę wyłoniono więc prawdopodobnie z tzw. wolnej ręki. Kiedy miał zakończyć roboty, na razie nie wiadomo.
Zobacz też Lekarz wyrzucił pacjenta, bo ten dochodzi prawdy
Dyrektor Borysewicz, któremu podlega stadion, informuje, że przetarg organizował Ratusz, więc szczegółów nie zna. Ale dodaje, że sędziowie nie zgłaszali uwag do tego, iż prace trwają podczas meczów. Choć miejsce, gdzie pracowali robotnicy, dzieliło od boiska tylko kilka metrów i lekkie bandy.
Na czas turnieju ustawiono dla zawodników rezerwowych ławki przenośne. To solidne konstrukcje z atestami. Ławki opustoszały podczas przerwy w sobotnim meczu. Wtedy zerwał się bardzo silny wiatr i przesunął konstrukcję o kilka metrów. Wpadła ona na robotnika, który głową nadział się na pręt. Mężczyznę przetransportowano z Suwałk do jednego z białostockich szpitali.
Sprawę będą wyjaśniały policja i prokuratura.
Suwałki. Parkowanie Litwina przed Biedronką
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?