Rolniczka z Podlasia zarzuca wiceministrowi Kołodziejczakowi zastraszanie
Całe zamieszanie spowodował filmik jaki zamieściła na swoim profilu na platformie TikTok rolniczka z gminy Brańsk. Julita Olszewska zapowiadała w nim ostatni ogólnopolski strajk rolników. Wskazywała w nim m.in. dlaczego rolnicy strajkują oraz zachęcała do wzięcia w jego udziału. Dodatkowo zwróciła się w krytycznych słowach do wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka. W kolejnym filmiku jaki pojawił się na jej platformie poinformowała, że odwiedziło ją dwóch mężczyzn, którzy kazali jej usunąć filmik i zabronili wypowiadać się o ministrze Kołodziejczaku. W niedzielę kobieta zdzwoniła się z członkiem rządu, który powiedział, że o sprawie nic nie wie. Dodatkowo zagroził podlaskiej rolniczce pozwem.
Rolniczkę wsparli m.in. posłowie Konfederacji oraz Suwerennej Polski. Podczas poniedziałkowej konferencji Julita Olszewska opowiedziała o naciskach, jakim była poddana po opublikowaniu filmu wzywającego rolników do protestu. Pomimo prób zastraszenia, wyraziła swoje wsparcie dla ruchu protestacyjnego i podjęła udział w demonstracjach rolniczych.
Nie wyobrażałam sobie, że w XXI wieku wrzucenie swojej myśli do Internetu (...) wywoła takie wydarzenia, taki ciąg dalszych wydarzeń, że ktoś nie sugeruje, ale nakazuje mi usunąć to i nigdy więcej nie wypowiadać się źle o człowieku, który pełni rolę w państwie - mówiła podczas konferencji Julita Olszewska.
Krzysztof Bosak ponownie podkreślił pilną potrzebę wyjaśnienia incydentu zastraszania, domagając się działania ze strony służb państwowych w tej sprawie.
Ta sytuacja wymaga wyjaśnienia. Oczekujemy od służb państwowych, że na podstawie billingów ustalą kto niepokoił panią Julitę. Nie może być tak, że ktoś kto bierze udział w protestach, kto skrytykuje rząd, jest odwiedzany przez mężczyzn, którzy najwyraźniej po obejrzeniu filmu na Tik Toku wiedzieli gdzie pani Julita mieszka -zaznaczył wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Zawiadomienie do prokuratury
Poseł Suwerennej Polski Sebastian Łukaszewicz złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
To jest coś niespotykane, żebyśmy w wolnym kraju nie mogli wyrażać własnego zdania na temat polityków. Wydawałoby się, że ktoś, kto wstępuje na drogę polityczną musi liczyć się z tym, że będzie poddawany krytyce. Michał Kołodziejczak również musi zdawać sobie sprawę, że polityka to jest gra dla dużych facetów, a nie kogucików, którzy będą skakać i krzyczeć, kiedy jest im to na rękę - mówił podczas konferencji poseł Sebastian Łukaszewicz.
W rozmowie z Super Expressem wiceminister Michał Kołodziejczak przyznał, że rozmawiał z rolniczką, ale nikogo do nie nie wysyłał.
Zadzwoniłem do tej kobiety i powiedziałem żeby sprawę zgłosiła na policję. Powiedziałem jej, że pracujemy w ministerstwie i może mnie nazywać jak tylko chce. Powiedziałem, żeby nie przeginała i trzymała fason. Miałbym straszyć wszystkich, którzy mówią o mnie coś złego. To jedna wielka prowokacja. Nie popuszczę tego posłom Suwerennej Polski. Nie zrobią kolejnej prowokacji jak z Andrzejem Lepperem - powiedział wiceminister dziennikarzom Super Expressu.
Zobacz też:Rolnicy mają dość. Wyjechali na ulice. Protesty odbyły się także w województwie podlaskim
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?