Suwałki. Proces działaczy KOD. Sąd nie chce ministrów ani innych świadków

W czwartek suwalski sąd, przed którym toczy się postępowanie, uznał, że materiał dowodowy w sprawie jest już kompletny. Odrzucił wnioski obwinionych o powołanie w charakterze świadków ministrów Mariusza Błaszczaka, Jarosława Zielińskiego i senator Anny Marii Anders. Nie zgodził się też, o co z kolei wnioskowała policja, na przesłuchanie kolejnych uczestników wystawy, którzy mieli być oburzeni zachowaniem działaczy KOD. A ci, jak pisaliśmy, zaczęli krzyczeć, gdy wystąpienia ministrów i Anders, która ubiegała się o mandat w senacie, nawiązywały do spraw wyborczych.

- Nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, że za publiczne pieniądze prowadzona jest kampania - tłumaczyli obwinieni. - A taka sytuacja miała miejsce.

Potwierdził to w pewnym sensie Tadeusz Radziwonowicz, dyrektor Archiwum Państwowego w Suwałkach, gdzie była ekspozycja. Wyjaśniał, że gdy wystąpienie gości dotyczyło wystawy, na sali panowała cisza.

Zobacz także: Protest KOD przed sądem w Suwałkach. Chodzi o awanturę w Archiwum Państwowym (zdjęcia)

Sprawa toczy się od ponad dwóch lat. Sąd rejonowy już dwukrotnie uniewinnił działaczy KOD-u, a sędziowie z „okręgówki” dwukrotnie zwrócili sprawę do ponownego rozpatrzenia. W tym czasie liczba obwinionych zmniejszyła się z pięciu do trzech. Dwoje działaczy zostało prawomocnie oczyszczonych z zarzutu.

Jaki wyrok zapadnie teraz, okaże się w maju. Łatwo przewidzieć, że każda ze stron będzie chciała go skarżyć. Obwinieni, bo nie czują się winni i tłumaczą, że mieli nie tylko prawo, lecz obowiązek reagować. Podnoszą też, że awanturowali się także zwolennicy PiS, a ich nie ma wśród obwinionych. Policja stoi zaś na stanowisku, że zostało popełnione wykroczenie, więc winni muszą być ukarani.

Zobacz także: Białystok. Pikieta KOD w obronie niezależności sędziów