Szofer PKS Suwałki był pijany

Już nie pracuje - informuje Leszek Cieślik, prezes spółki PKS w Suwałkach. - Został zwolniony dyscyplinarnie. Nie rozumiem takich zachowań i absolutnie ich nie toleruję.

Pił podczas przerwy

55-letni mężczyzna, który przez kilka lat pracował w PKS mieszka w Lipsku. W środę rano przyjechał z rodzinnego miasta (autobus garażował w domu - dop. aut.) do Augustowa, apo południu miał wrócić do Lipska. Tyle tylko, że trasa powrotna wiodła przez Sztabin.

Z Augustowa wyjechał ok. godz. 14 i już wtedy nie "wyrobił się" na zakręcie. Autobus zaczepił o zaparkowanego przy drodze volkswagena.

- Kierowca odjechał z miejsca zdarzenia - informuje Paweł Jakubiak, oficer prasowy augustowskiej komendy. - Policjanci ustalili trasę autokaru i ruszyli za nim.

Zatrzymali pojazd w odległym o ponad 20 km Sztabinie. Za kierownicą siedział pijany 55-latek. Miał 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do policyjnej izby zatrzymań, a autobusem, w dalszą trasę pojechał inny kierowca.

- W chwili zatrzymania w autokarze nie było pasażerów - dodaje P. Jakubiak. - Jak ustaliliśmy, wysiedli kilka przystanków wcześniej.

Kierowca wyjaśnił, że rano był trzeźwy. Spożywał alkohol w Augustowie, podczas przerwy. Kurs do Lipska był ostatnim. I to nie tylko tego dnia. Wczoraj mężczyzna otrzymał zwolnienie dyscyplinarne.

Prezes przeprasza

- Trudno tę sytuację komentować - mówi prezes Cieślik. - Kierowca był po prostu nieodpowiedzialnym człowiekiem. Pozostaje mi tylko przeprosić pasażerów i właściciela uszkodzonego auta.
I dodaje, że takie przypadki zdarzają się.

Na szczęście, bardzo rzadko. - W spółce pracuje 159 kierowców - przypomina rozmówca. - Wszystkim przypominamy, że jeśli spożywali alkohol dzień wcześniej, powinni sprawdzić stan trzeźwości. Można to uczynić w każdej chwili u dyspozytora.

Zatrzymany mężczyzna wczoraj usłyszał trzy zarzuty. Odpowie za jazdę po pijanemu, spowodowanie kolizji oraz narażenie innych na niebezpieczeństwo.