Niecodzienną historię opowiedział "Super Expressowi" kuzyn zmarłego prezydenta, Jan Maria Tomaszewski. Okazją do wspomnień było uroczyste otwarcie ulicy Lecha Kaczyńskiego w Chicago.
Tomaszewski wychowywał się razem z braćmi Kaczyńskimi. Byli oni częstymi gośćmi w domu jego rodziców na Saskiej Kępie. Podczas jednej z zabaw o mało nie doszło do tragedii. W latach 50-tych Na Saskiej Kępie były jeszcze powojenne ruiny i okopy. Mali bracia Kaczyńscy znaleźli tam amunicję do CKM. Niewiele myśląc wrzucili ją do ogniska.
- Rozpaliliśmy ogień i w sam środek wsadziliśmy to żelastwo - wspomina Tomaszewski. - Czekaliśmy, co się stanie. Nagle jednak Leszek oprzytomniał i... pobiegł naskarżyć na nas do mojej mamy. Wyleciała z domu w pidżamie, jak stała, wpadła do ogniska, i w ostatniej chwili zagasiła je nogami. My z Jarkiem byliśmy wtedy źli na Leszka. Musieliśmy ewakuować nasze tyłeczki przed laniem. Dopiero po latach zrozumiałem, że Leszek wtedy po prostu zachował się odpowiedzialnie i uratował nam życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?