MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tak świąt nie chciałbyś spędzać

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Siostra Aldona, przełożona Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Białymstoku, ustawi poświęconą palmę wielkanocną tuż obok świątecznego stołu.
Siostra Aldona, przełożona Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Białymstoku, ustawi poświęconą palmę wielkanocną tuż obok świątecznego stołu. A. Zgiet
Zobacz, jak wygląda Wielkanoc u innych. Tutaj wcale nie jest kolorowo. Jak w tym roku będą spędzały święta?

Nie jesteśmy oderwanym od świata zakonem, w którym cały dzień się modlimy i śpiewamy hymny - mówi siostra Aldona, przełożona Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego w Białymstoku. - My jesteśmy kobiety pracujące. Nie miałyśmy czasu dokładnie zaplanować świąt, bo cały czas jest coś do zrobienia.

To najważniejsze święto
Siostry, które opiekują się izbą pamięci błogosławionego Michała Sopoćki przy ul. Poleskiej w Białymstoku, odwiedziliśmy na początku Wielkiego Tygodnia. Były bardzo zajęte, ale znalazły chwilę na rozmowę. Przyznały jednak, że o świętach jeszcze nie myślały.

- Żyjemy chwilą obecną, nie planujemy nic na przyszłość, bo właściwie trudno jest cokolwiek zaplanować - tłumaczy siostra przełożona. - O tym, co ma być i tak zdecyduje Bóg.

Jak w tym roku będą spędzały święta?
- Jest nas tylko cztery. Dwie z nas przez całe święta będą pomagały w sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Nie wiem nawet, czy uda się nam w komplecie spotkać przy świątecznym obiedzie - mówi siostra Aldona. - Oczywiście będziemy się starać, by przynajmniej raz zasiąść do wspólnego posiłku.

Zmartwychwstanie Pańskie jest dla nich wyjątkowym świętem. W końcu to właśnie na nim opiera się cała tajemnica chrześcijaństwa.

Już na parę tygodni przed Wielkanocą zakonnice zaczęły wiosenne porządki. Z racji wielu innych obowiązków, potrwają one aż do samych świąt.

W sobotę, tak jak większość polskich rodzin, również zakonnice przygotują święconkę

- Co roku z naszego grona wybieramy jedną z sióstr, która idzie poświęcić koszyk w kościele - opowiada siostra przełożona. - Jest u nas tak samo jak u innych ludzi, w normalnych domach.

Niemal cały wieczór i część nocy poprzedzającej święta siostry spędzą w kościele uczestnicząc w liturgii. Do domu wrócą późną nocą. Po krótkim śnie świąteczny dzień zaczną modlitwą. - Później zjemy wspólne śniadanie - zapowiada siostra Aldona.

Na początku Wielkiego Tygodnia siostry nie miały jeszcze zaplanowanych żadnych świątecznych potraw. Ale - jak zapowiadają - ich menu nie będzie znacznie różniło się od tego, jakie znajdziemy na świeckich stołach. Będzie jednak trochę skromniejsze.

- Każda z nas przygotuje swoją ulubioną potrawę. Wśród nich z pewnością znajdą się babki wielkanocne, jajka, jakieś mięso i ciasto - mówi siostra Aldona. - Na świątecznym stole nie zabraknie też wielkanocnych ozdób.

Po wspólnym posiłku siostry znów poświęcą się modlitwie. O godzinie 12, oglądając transmisję z Rzymu, odmówią Anioł Pański wraz z papieżem Benedyktem XVI. Później zasiądą do obiadu. Po południu, o godz. 15, razem z wiernymi przychodzącymi do ich kaplicy odmówią Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a następnie wspólnie będą uczestniczyć w mszy św.

Jak twierdzą zakonnice, ich święta nie różnią się zbytnio od tych, które inni przeżywają w swoich domach.
- Na pewno więcej się modlimy i raczej nie oglądamy telewizji - mówi siostra Aldona.
Choć, jak sama przyznaje, już niemal zapomniała jak wyglądają "normalne święta".

Zakonnice też lubią "zajączka"
- Nie mamy też zapowiedzianych gości na święta, ale możliwe, że ktoś przyjdzie bez zapowiedzi - dodaje siostra Aldona. - W dni świąteczne często odwiedzają nas ci, którzy chcą zobaczyć dom ojca Sopoćki.
Zazwyczaj przyjeżdżają w porze obiadowej, więc siostry odrywają się od posiłku i i oprowadzają gości po muzeum, opowiadając im o błogosławionym księdzu. Czasem goście chcą też pomodlić się lub porozmawiać.
Zgodnie z powszechną tradycją, święta - nawet w zakonie - nie mogą obejść się bez "zajączka".
- Co roku, w ramach świątecznego upominku, podkładamy sobie nawzajem jakieś drobiazgi lub słodycze - uśmiecha się siostra Aldona.

W czasie świąt siostry nie odwiedzają swoich rodzin. Tłumaczą, że teraz ich rodziną jest wspólnota. Poza tym wszystkie pochodzą z odległych stron, więc odwiedzenie bliskich wiązałoby się z dość długą i uciążliwa podróżą.
- Gdyby była u nas jakaś siostra z Białegostoku albo okolic, to jak najbardziej mogłaby pojechać na jakiś czas do rodziny - wyjaśnia siostra Aldona.

Ludzie przychodzą po poradę i po jedzenie
Na co dzień dom białostockich zakonnic jest dość często odwiedzany przez gości, np. z okazji np. prowadzonych tu rekolekcji.

- Mamy też tutaj taką panią, która ma potrzebę duchową, by trochę pobyć z nami - opowiada zakonnica. - Cały czas coś się dzieje, i cały czas jesteśmy otwarte na potrzeby innych.

Do domu zakonnic często pukają np. potrzebujący porady, rozmowy lub modlitwy, ale też i ludzie, którzy są głodni.

- Chodzimy też do domów pogrzebowych i modlimy się za zmarłych - dodaje siostra. - Robimy wszystko, czego akurat wymaga od nas sytuacja. Żyjemy bez żadnych planów, bo i tak nie dałoby się ich zrealizować. Trzeba byłoby zamknąć dom i powiedzieć wszystkim: przepraszamy, ale teraz realizujemy zaplanowane obowiązki, prosimy nie przeszkadzać. Byłoby to niedorzecznością, bo nie o to chodzi w naszej posłudze.

Naszym głównym celem jest włączanie się w życie i problemy zwykłych ludzi. Mamy świadomość, że nasza pomoc nie jest wielkim dziełem. Ale jeśli ktoś do nas przyjdzie, to go nie odprawiamy z niczym. Nie jesteśmy zgromadzeniem zamkniętym. Świat wciska się tu wszystkimi drzwiami i oknami.

Siostry służą na różnych frontach. Pomagają jak mogą każdemu i dzielą się wszystkim, co mają. Dwie z nich pracują w kościele. Kolejne dwie dbają o muzeum, dom i jego otoczenie, robią zakupy, płacą rachunki. To one w każdy świąteczny dzień kładą kwiatek na biurku, przy którym pracował ks. Michał Sopoćko.

- W ten sposób chcemy dzielić radość świąt z założycielem naszego zgromadzenia - tłumaczy siostra Aldona.
Zakonnice mają też swoje pasje. Siostra Francesca studiuje pedagogikę, dlatego to właśnie jej często powierza się opiekę nad przychodzącymi tu dziećmi. Siostra przełożona gra na gitarze, inna świetnie gra na bębnie afrykańskim. Jak same mówią, może kiedyś nawet urządzą koncert...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna